Ona
-Bip...Bip....Bi...- wyłączyłam z wielką niechęcią budzik i z wlokłam się z łóżka. 4:30 no po prostu cudownie dwie godziny snu to koszmar. Ale cóż za moją ukochaną prace warto po cierpieć. Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic i się ubrałam. No i co już jest 5:15. Nie no ja to umiem sie ogarnąć trudno pod biegnę szybko do kawiarni wezmę kawę i spadam wszystko szykować w końcu dziś czeka mnie pracowity dzień.
On
-Ty głupi kocie przestań uciekać i od daj mi w końcu tego tosta!- krzyknełem goniąc swojego kota. Chwila... Która godzina?! Co kurwa?! Już jest 6:30 niby kiedy dopiero co 5:00 była i tak właśnie czas na zjedzenie śniadania straciłem na gonieniu tego głupiego kota...trudno kupię coś u dziewczyn w kawiarni. Kurde a tak fajnie się dzień zapowiadał, a tu co? Kot ukradł mi śniadanie, oblałem się kawą i teraz muszę się przebrać. Dobra trudno chwila... Jakim cudem już jest 7:09?! Przecież już nawet do kawiarni nie zdąrze. Trudno muszę się śpieszyć.
Ona
-Nie no tak to ja nigdy nie przyjdę do pracy na czas. Aaaa... Ostatni raz tak późno wstaje bo oczywiście ja mądra zapomniałam, że mam psa którego trzeba wyprowadzić.- Szłam i mruczałam pod nosem, a ludzie się na mnie patrzyli jak na wariatkę.-Och nareszcie jest Klub Wróżki! Najlepszą kawiarnia w mieście.- szepnęłam i otworzyłam drzwi kawiarni chociaż... Otworzyłam to za dużo powiedziane... Bardziej próbowałam bo ktoś mnie wyprzedził, a kto?... oczywiście moje najlepsze przyjaciółki.
-Lucy!!!- krzykneły i rzuciły się mi na szyję ze śmiechem.
-Cześć laski!- również je przytuliłam.- Chętnie bym pogadała ale naprawdę biorę kawę, coś na ząb i spadam.
-Och... To nic nie szkodzi ja właśnie muszę iść do biblioteki bo za chwilę trzeba otwierać. A Juvia idzie z Grayem na USG.- powiedziała radośnie Redfox.- Także papatki i do zobaczenia kochana!- krzykneły jednocześnie i poszły.
A ja wyszłam do środka i spojrzałam na zegar wiszącym na ścianie 7:20. Świetnie dziś to ja chyba będę w biegu cały dzień bo za 40 minut muszę otwierać, a ja jestem jeszcze w kawiarni.
On
Nie nie nie nie!!! Czemu ten głupi motor tak wolno jeździ trudno będę musiał go w weekend dać do tej głupiej śrubki. Z westchnięciem wszedłem do kawiarni i spojrzałem na zegar na ścianie 7:22.
-Hej Mira!- powiedziałem podchodząc do baru i siadając.
-Cześć co dla ciebie Natsu?- zapytała starsza Staruus na szczęście, że ona mnie obsłuży, a nie Lissana bo ona zaraz by ze mną flirtowała, a ja powiem szczerze ona nie jest w moim typie poza tym ona jest dla mnie jak siostra dlatego nie spojrzę na nią jak na dziewczyne, a to, że ma ponoć chłopaka to jest kolejna ważna uwaga.
-To co zwykle tylko ekspresem jak można.- powiedziałem.
-Już sie robi. A w ogóle Natsu spójrz w prawo. Tam jest dziewczyna która zamówiła twój zestaw na szybkie śniadanie.- Z zdziwieniem i szeroko otwartym i oczami spojrzałem w prawo.
Wiem co myślicie. Ktoś zamówił to co ty i co w tym takiego?
O tuż ja zawsze na śniadanie tutaj zamawiam czekoladowe machiato z potrójną czekoladą i pancake CAŁE w czekoladzie. Zawsze się zastanawiałem jakim cudem ja jeszcze nie mam cukrzycy ale cóż dość o jedzeniu.
Bo kiedy spojrzałem w prawo szczerze mnie zatkało jakieś trzy krzesła dalej siedziała przepiękna blondynka i muszę przyznać, że ma wszystko, dosłownie los jej nie porzałował kobiecych kształtów. Kurka Natsu o czym ty myślisz przecież to jakaś totalnie obca dziewczyna. Ale ważne jest to, że ona rozmawia z Lisą! Kurka jak Lisa mnie zobaczy to przypał.
Oni
Białowłosa dziewczyna rozmawiała z koleżanką z wielkim entuzjazmem kiedy kątem oka zauważyła swoją byłą miłość.
-I w tedy ta kobieta do mnie z pretensjami, że...- przerwała koleżance piskiem. Blondynka spojrzała na nią z zdziwieniem.
-Przepraszam, że ci przerywam ale muszę ci kogoś koniecznie przedstawić. Okey?- zapytała na co dziewczyna pokiwała głową.- Natsu!!!- krzykneła białowłosa radośnie i pokazała ruchem ręki, żeby mężczyzna podszedł. Ten się uśmiechnął i wstał oraz ruszył w stronę dwóch dziewczyn.
-Cześć Lisa.- powiedział kiedy podszedł.
-Przyjacielu przedstawiam ci najlepszą kwiaciarkę w Magnolii.- I tu wskazała na blondynkę która patrzyła na różowowłosego jak w obrazek.- Koleżanko poznaj proszę najlepszego tatuażyste w Magnolii.- I wskazała na chłopaka który patrzył w czekoladowe oczy jak w ósmy cud świata.- Hallo mam was zostawić samych?- Zapytała żartem dziewczyna i tym samym obudziłam z jakiegoś dziwnego transu dwójkę znajomych.
-Miło mi poznać. Nazywam się Lucy Heartphilia. I jak moja koleżanka już powiedziała jestem kwiaciarką i moja kwiaciarnia nazywa się TwelveZodiack.
-Mi również miło nazywam się Natsu Dragneel. Tatuażysta i moje studio nazywa się Fairy Tail.- Powiedział i się uśmiechnął w swój typowy sposób.
Na co blondynka się zarumieniła. Co się chłopakowi bardzo spodobało.
-Wasze jedzenie.- Powiedziała Mira i odeszła zabierając z sobą siostrę. Gdyż w jej głowie ziścił się plan na życie dla dwójki przyjaciół.
I tak przy jedzeniu Dragneel wraz z Heartphilią poznali się na tyle, że chłopak zaproponował dziewczynie wyjście tego wieczoru. Na co ona z wielkim entuzjazmem się zgodziła. I tak spędzili miło śniadanie. Nawet nie wiedząc, że naprzeciwko nich siedzi ich druga połówka na całe życie. I nie wiedząc, że za rok o tej porze będą na rękach trzymać małe bliźniaki i, że za dwa lata będą kochający się małżeństwem. Dlatego na razie mogli sobie powiedzieć tylko.
- Do zobaczenia wieczorem Luce/Natsu.- powiedzieli jednocześnie odchodząc w swoje strony z rumieńcami i uśmiechami na twarzach.
-Widzisz Lisa i to jest miłość od pierwszego wejrzenia.- Zaćwierkotała radośnie Mira na co jej siostra się zaśmiała i ruszyła obsłurzyć kolejnych klientów.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
902 słowa❤️Cześć!!!
Dawno mnie tu nie było. Wiem w poprzednim rozdziale napisałam o romansie z renesansu ale cóż kiedy byłam za granicą pisałam tamten rozdział. I cóż nie wiem jakim cudem ale zostawiłam kartkę z rozdziałem w pokoju hotelowym. A kompletnie nie pamiętam co tam nasmarowałam. Heh...
Pozdrawiam was serdecznie!