Uroczysko obrastało w mgły. Jawy, bestie stąpające wśród nich, zdawały się nie dotykać obumarłej ziemi, a płynąć wśród wiatrów. Niosły za sobą krzyki ludzi, lecz tylko patrzyły. Pierwsze koszmary dopiero nadchodziły. Sen zlepił królestwo, a jego okropne potomstwo wdzierało się siłą do cudzych głów. Król Jaw wiedział doskonale, kto tej nocy będzie śnił najgorzej, osłabiony gorączką. Czekał cierpliwie. Był głodny, musiał zaspokoić swe wieczne pragnienie. Jego postać zdławiona w cieniu przypominała lśniącą ozdobę, lecz był człowiekiem, miał postać człowieka.
Sen dawno spłynął na kobietę leżącą wśród pieleszy. Drgała nerwowo, a powieki drżały, chcąc a nie mogąc się otworzyć. Król Jaw pochylił się i wsunął gwałtownie palce w jej oczy, wypalając doszczętnie wzrok. Mimo to wciąż nie potrafiła się zbudzić. Jawy przenikały przez drzwi, otaczając mężczyznę zewsząd i nasłuchując, a on wsunął swe palce tak głęboko, że nie było ich widać. Gdy ośmielił się je wyciągnąć, opływały czarną mazią, którą zlizał z nich powoli. To był jego słodki koszmar. Teraz z ust kobiety, z jej uszu i wypalonych dziur miast oczu, sączyła się lepka czerń.
Jawy ucztowały. Jedząc już martwą kobietę karmiły także swego króla. Jego głód słabł, gdy bestie pochłaniały wiotkie ciało. Nie zawsze był z nimi, nie zawsze żerował ze swymi bestiami. Robił to bardzo, bardzo rzadko. W czasie takich nocy, kiedy głód mu zbytnio dokuczał.
Rankiem, gdy poprzedni król miał ukazać swym ludziom królewskie dziecię, to Król Jaw, a nie powołany przez lud władca, wstąpił na metalową konstrukcję, skąd głoszono królestwu swe prawdy. Ludzie zaczęli krzyczeć i oblegać Króla Jaw głosami sprzeciwu.
Wtedy Sanrian uniósł zakrwawioną koronę.
CZYTASZ
Uroczysko
FantasyKról Jaw żywił się koszmarami, które każdej nocy zsyłał na Uroczysko. Zaślepiony władzą i głodem powodował, że wszystko wokół poczęło wymierać. Sirin trafiła do Uroczyska, by go zniszczyć, ale sprawy się komplikują, gdy baśń o diable z trzema złotym...