Alex
- Chcesz go poprowadzić ?- zapytałam wyprowadzając ogiera rasy pinto .
- A mogę?- zapytał z widocznym Entuzjazmem.
- No gdybyś nie mógł to bym Się nie pytała o to - Zaśmiałam się - Trzymaj - podałam mu uwiąz Marvericka
-Widziałem dość widoczne uszkodzenie na jego boksie. Od czego to?- zapytał szatyn.
- Marverick był dość nerwowym koniem... to wszystko przez wypadek - powiedziałam.
-Opowiesz? - Zapytał
- Jechał z Właścicielami na zawody, było dość ślisko jak na początek listopada. Wpadli w poślizg, auto wpadło w rów, a przyczepa uderzyła w drzewo , rany fizyczne dawno się zagoiły... ale psychiczne po części zostały- zakończyłam wypowiedź.
- Gdzie z nim idziemy?- zapytał w tym momencie zachowuje się jak dziecko, ciągle zadaje pytania...
- Przed garaż tam stoi przyczepa będę chciała go ....- nie dokończyłam wypowiedzi bo przerwało mi Darcie się Veronic.
- Alex! Pomóż!! Dzwoń! Szybko!- Wołała Veronica.
- Cholera, umiesz pracować? W sensie uczyć żeby koń do przyczepy wchodził? - zapytałam prawie na jednym wydechu.
- Tak, mama mnie nauczyła- okej o tym jeszcze z nim pogadam.
- Dobra, to popracuj z nim a ja spadam do Ver bo...- Kurwa czy ona nie umie poczekać?!
- Ola! Cholera jasna... Nokota się źrebi!- gdy to usłyszałam odbiegłam od niego i zapierdzielałam do stajni - Idź do jej boksu, ja idę do Nadine! - odkrzykła i pobiegła do domu.
Veronica
Wybiegając ze stajni, nie patrzyłam gdzie biegnę . Nagle uderzyłam w coś ale nie upadła.
- Nic ci nie jest ?!- zapytał jakis facet.
- Tak, znaczy nie... Kurwa nie wiem, przepraszam!- otrzepałam sie i pobiegłam zadzwonić po weta. Nawet nie zwróciłam uwagi na kogo wpadłam, wbiegłam do domu.
- Mamo! - Wydarł się ktoś w domu.
- Cześć synku, co ty tu robisz? Davi cześć maluchuu- zapytała szczęśliwa Pani Nine hola hola skądś znam tego faceta
- Przyjechałem z Davim na jazdę-odparł
- Chodź, przedstawię cię Veronice- Usłyszałam i wtedy w słuchawce odezwał się Marcin.
- Marcin! Nokota się źrebi! Cholera jasna jak dopiero za godzinę?! Kurwa no dobra nara.
- Co się dzieje?!-przybiegła pani Nadine słysząc krzyki.
- Nokota się źrebi- powiedziałam i Wybiegłam ile sił w nogach.
Kiedy wyźrebiłyśmy Nokotę pomyślałyśmy, że trzeba jakoś źrebaczka nazwać. Na szczęście poród przebiegł bezproblemowo . Nokota należy do nas, więc nie musieliśmy dzwonić po właściciela. Marcin odjechał 10 minut temu.
- Jak się nazywa? - Zapytał James wchodząc do stajni
- Nie ma imienia jeszcze - odparła Alex - Ale nazwijmy go na N po matce i ojcu - ( Nokota Nugatt)
- Hmmmm a może tak jak ten piłkarz Neymar? - Zapytałam i usłyszałam śmiech no co przecież jest na N.
- Taa najlepiej wypraw mu ołtażyk - Zaśmiała się Alex, a ja uderzyłam ją w ramię i pokazałam język.
- Przestań to było hmmm... czekaj 5 lat temu- powiedziałam no miałam fazę na Neymara ale to było chwilowe noo...
- A, więc synu Nokoty i Nugatta mianuję cię imieniem Neymar- kiedy Ola go mianowała za nami odezwał się męski głos.
- Kto nazywa konia na moją cześć?- Zapytał... Neymar o cholera! w realu jest ładniejszy i tak teraz zwróciłam na niego uwagę przecież to ten Facet na którego wpadłam o cholerka...
- Na twoją pff - powiedziała Ola ale gdy się odwróciła szczęka jej opadła a ja nadal się gapiłam w niego jak w obrazek.
____________________________________Tak więc oto mamy nowy rozdział być może rozdziały będą się pojawiały raz lub 2 w tygodniu ( będzie zależało to od nauki i czasu w tym tygodniu postaram się dodać 2 rozdziały) Pozdrowionka!
(W mediach Marverick😁 )
CZYTASZ
Western Love
FanfictionOni -piłkarze mieszkający na obrzeżach barcelony One-zwykłe dziewczyny niosące pomoc koniom po przeżyciach Czy połączy ich coś więcej niż Miłość do tych pięknych zwierząt?