Cała noc minęła jak wszystkie inne. Nie wspominając o kilku godzinach w telefonie, sprawdzając w nerwach czy gdzieś Senpai nie wstawił tych obrzydliwych zdjęć.
Z rodzicami też o tym nie rozmawiałem, z resztą byli zbyt zajęci pracą, nie mam po co zawracać im bardziej głowy. Tym bardziej, kiedy jestem dla nich jak na razie powietrzem. Zazwyczaj jak wychodzę z domu, słyszę od nich tylko"Pa" i koniec. Kiedyś było inaczej...gdyby nie dodawali sobie więcej pracy, mogli by więcej dać mi uwagi, nawet jeśli nie za bardzo ją lubię i na nią zasłużyłem.Dziś rano było tak samo, pewnie nawet nie wiedzą, że wyszedłem do szkoły.
Wzdycham rozczarowany, wchodząc na teren placówki. Przebrałem obuwie przy szafkach, nie chcąc widzieć w pobliżu mnie szantażysty. Niech się do mnie nie zbliża. Rozejrzałem się na boki badając teren, jest wczesna godzina...praktycznie nikogo nie ma o tej porze. Oby ktoś z mojej klasy był, np. Tenma...wchodzę po schodach. Staje na końcu, widząc siedzącego na parapecie chłopaka z książką w ręku. Zerknął na mnie, znowu moje ciało przeszły te nieprzyjemne dreszcze. Podniósł kącik ust, kontynuując czytanie. Nie mam na co czekać. Minąłem go najszybciej jak mogłem z spiętymi mięśniami. Nie chcę nawet być blisko niego! Czemu musimy mieć blisko siebie sale?! Jakim cudem drugi rok ma na tym samym poziomie co pierwsza?! Nie ma logiki. Wbiegam do pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Niech nawet nie próbuje wejść! Widziałem jego uśmiech przez sekundę. Śmieje się ze mnie! Siadam w swojej ławce w nerwach. Wyjmuję telefon, patrzę na ekran. Słyszę otwierające się drzwi za sobą, od razu spojrzałem na osobę w wejściu.-Hej!- podskoczyłem, dostając zawału-Och, przepraszam...- Tenma? Jaka ulga... tak się cieszę na jego widok! Już ten wariat nie wejdzie.
-Hej- miałem dostać drugi zawał, ale to nie on...Po chwili znów ktoś wszedł, zerknąłem tam kątem oka.
- Kariya, możemy pogadać?- spytał łagodnie różowo-włosy. Teraz będzie udawać miłego i dobrego? Lepszy z niego aktor niż ja. Odwracam wzrok speszony.
-Przepraszam, Senpai, ale muszę poważnie porozmawiać z Tenma- mówię po chwili z uśmiechem. Pieprz się, nigdzie nie idę! Zostaję z Tenma! Przy kimś jestem bezpieczny! A on na pewno coś chce ode mnie!
-No skoro tak - podchodzi do nas- Nie chciał byś może czegoś zobaczyć?- pyta bruneta, pokazując na telefon.
Zacisnąłem palce na urządzeniu.-Jak ci tak zależy Senpai, to chodźmy- wstałem, ukrywając złość, nienawidzę go.
- Ale ja chciałem tylko pokazać zdjęcie, jednak skoro już nalegasz, to chodźmy- mówi kierując się w stronę wyjścia. Zabiję go! Idę za nim, zostawiając zdezorientowanego chłopaka w sali.
-Czego chcesz?- zadałem już to pytanie sam nie wiem ile razy. Chwila w szkole, a on już czegoś chce.
- A czy muszę zawsze czegoś chcieć?- spytał rozbawiony. Nie, no skądże.
-A tak na serio?- nie wierzę mu
-Zobaczysz - mówi złowrogo. Wszedł do damskiej szatni. Czekam przed nią w lekkim szoku, chciałem wykorzystać chwilę na ucieczkę, ale mnie złapał. Zaczął kierować nas do podziemi. Zanim weszliśmy w ciemność, wyrywałem rękę i zacząłem uciekać.
Złapał mnie w mocnym ucisku, szarpiąc mnie za sobą.-Puszczaj!- krzyczę, nikt mnie nie usłyszy w podziemiach. Zaciskam bardziej zęby. Wiedziałem, że czegoś chce. Wchodzimy do pokoju z lustrami. Zamyka za sobą drzwi na klucz i rzuca przede mną torbę z kosmetykami i mundurkiem żeńskim.
-Mieliśmy tylko porozmawiać, ale skoro się mnie nie posłuchałeś, a dodatkowo próbowałeś uciec to czeka cię kara. Do końca dnia będziesz w tym chodził- patrzę na torbę w szoku, jakim jeszcze nigdy nie byłem. Wyrwałem rękę, krzycząc:
-Jeszcze czego! Nigdy tego nie zrobię!- jestem zły i przestraszony, ale tego drugiego mu nie pokazałem. Zwariował! Nie będę tego robił! Tak zniszczę sobie jeszcze bardziej życie, niż gdyby pokazał zdjęcia!- Jak chcesz pokaż zdjęcia każdemu, ja tego nie założę- walnął mnie od razu w brzuch
- Nie obchodzi mnie twoje zdanie, masz wykonywać mój rozkaz i tyle - warczy już trochę wkurwiony moim zachowaniem.
-Gh...- złapałem za brzuch, po wczoraj jeszcze bardziej boli! -Spieprzaj, nie będę tego robił - już wolę umrzeć.
-Chyba nie rozumiesz swojej sytuacji - warknął l, kopiąc mnie w kolano - Nie masz wyboru- Zaciskam zęby, zamykając oczy. Dziś już nie zagram. Do czego może się jeszcze posunąć?! To potwór w ludzkiej skórze!
- Słuchaj, bachorze, mam gdzieś, że ci się nie podoba, że czegoś nie chcesz. Jak tego nie zrobisz, zniszczę ci życie, zabiorę wszystko.
-Już zabierasz.
- Nie gadaj tylko zabieraj się do roboty! - podnosi ton głosu
-...Jasne- wstaję, podnoszę torbę, po chwili rzucam nią w niego. Podbiegam do ławek i rzucam jeszcze piłką lekarską celując w głowę. Robi unik, po czym wstaje z ziemi. Podchodzi do mnie i zaczynam kopać. Wypluwam krew.
-D-Dobra!- wydusiłem ledwo przytomny, oszczędził twarz...czyli będzie bił gdzie nikt nie zobaczy...z zadowoleniem przestaje. Podaje wszystkie rzeczy. Patrzę na to, powstrzymując łzy bólu. Jakoś to ukryłem w sobie. Biorę to-...Odwrócisz się? - pytam nie patrząc na niego.
- A co? Wstydzisz się? - zapytał drwiąc
-Po prostu nie patrz!
-Co mi zrobisz?- mówi podchodząc do mnie. Wyjmuje rzeczy do makijażu i stanik po czym siada na ławce -Nie próbuj żadnych sztuczek, bo pożałujesz-cofnąłem się dalej, tyłem do niego. Czuję jak na mnie patrzy...
Zdejmuje swoje ciuchy z niechęcią i zakładam strój od niego, razem ze swetrem. Miałem problem z stanikiem...po cholerę mi go dał?! Jeszcze mu mało?! Patrzę w lustro czerwony ze wstydu. Biorę resztę -Nie umiem się malować...-wyznaje-O to się nie martw - mówi, po czym do sali wchodzi jakaś dziewczyna. Łapie za moje policzki i zaczyna malować. Patrzę na nią w szoku bez słowa...kim dla niego jest...? Czemu to robi? Jest taka sama jak on? Wróciłem wzrokiem na niego, pisze z kimś. Pytanie do kogo i co? Dziewczyna skończyła i wyszła. Chłopak podszedł i zaczął mi się przyglądać.
Wbijam wzrok w ziemię, zaciskając palce na spódniczce. Robi parę zdjęć, po czym wychodzi trzymając mnie za nadgarstek. Cały czas uśmiech nie schodzi z jego twarzy- Nie można było tak od razu?Trzęsę się, nie odpowiadam nadal patrząc w jeden punkt. Jest coraz gorzej. Staje w ciemnościach. Na schodach już było światło. Słyszę kroki uczniów na wyższym piętrze. Nie jestem wstanie zrobić nawet małego kroku przed siebie. Patrzy na mnie niecierpliwie. Szarpie do przodu. Idziemy, spuszczam głowę z różnymi emocjami.
**********
18.09.2019r.Ilość słów: 1002
**********
CZYTASZ
Zła strona Kirino Ranmaru | Inazuma eleven go |
De TodoZaczęło się od zwykłego treningu, było tak jak zawsze, dopóki Kariya nie został sam z Kirino w szatni. Właśnie wtedy zaczęły się wszystkie kłopoty i straszne rzeczy, po których chłopak zaczął się bać starszego. Każdego dnia próbował go unikać , co n...