W moim brzuchu latały miliardy, jak nie tryliardy małych motylków. Przez chwilę zastanawiałam się, z jakiego powodu, jednak przypomniałam sobie o spotkaniu z owym Tobiasem, który przyznam nieskromnie- zaintrygował mnie. Spojrzałam kątem oka w stronę mężczyzny czytającego scenariusz. Ewidetnie był skupiony, więc miałam nadzieję, że jeśli wymknę się ze studia: nikt tego nie zauważy. Po chwili rozejrzałam się dookoła dokładnie badając każdą osobę w tym pomieszczeniu, na moje szczęście wszyscy byli zajęci. Zaczęłam iść powoli w stronę drzwi rozglądając się za siebie, gdy przed sobą poczułam szczupłą talię i biust niezbyt wysokiej kobiety. Odwróciłam się w stronę sylwetki, dzięki czemu przed sobą ujrzałam żonę... Larry'ego. Uśmiechnęłam się nerwowo i odskoczyłam parę kroków. Kobieta patrzała na mnie surowo, ale jednocześnie z troską i zmartwieniem. Wygięła usta w lekki grymas, po chwili się odzywając:
- Gdzie się wybierasz?
- Um... chciałam zaczerpnąć trochę świeżego powietrza... trochę tu duszno- zatrzepotałam niewinnie rzęsami, jednak po minie kobiety nie stwierdziłam, czy przekonał ją argument, czy nie
- Okna są otwarte, klimatyzacja działa bez zarzutu...- wzruszyła ramionami spoglądając na klimatyzację znajdującą się tuż nad naszymi głowami. Przełknęłam przestraszona ślinę, szukając jakiegoś innego argumentu
- Ale wiesz... klimatyzacja to nie to samo, co przyjemne, orzeźwiające powietrze, prawda?- uśmiechnęłam się łagodnie, jednak w duchu trzęsłam się jak galareta. Widać było, że kobieta nie dała się nabierać na tanie bajeczki. W pewnym momencie pomyślałam nawet, że może po prostu powiem jej prawdę, może by mnie zrozumiała? W końcu też kiedyś była nastolatką...
- Napewno? Może i jesteś dobrą aktorką, ale nie umiesz kłamać prosto w twarz... Vanessa, powiesz, o co chodzi?
- Um...- z zakłopotaniem szukałam kolejnej wymówki, jednak doszłam do wniosku, że to bez sensu- Chciałam się spotkać z Tobiasem- szepnęłam tak, żebym miała pewność, iż nikt nas nie usłyszy. Jednak towarzyszka tej konwersacji wcale o to nie dbała
- Jakim Tobiasem?!- zdumiona odparła prawie całe ( jak nie całe) studio, a ja przerażona zamarłam w miejscu
- Nie tak głośno, proszę!
- Jaki Tobias do cholery?
- Taki chłopak... poznałam go wczoraj... mam się z nim dzisiaj spotkać, ale ty wcale mi tego nie ułatwiasz...
- A-ale jak ty go poznałaś?!
- Jakby to powiedzieć... urwałam się wczoraj ze studia?
- Dlaczegoż to?
- Nieważne... ale zrozum tylko jedno... chce się z nim spotkać... przyznam, trochę mnie zainteresował, nawet mi się podoba...
- To jest tak naprawdę jedyny chłopak, jakiego widziałaś w swoim życiu! Nie możesz stwierdzić, czy ci się podoba, czy nie!- lekko potrząsnęła moimi ramionami, jakby próbowała wyrwać mnie z transu, jednak ja odparłam spokojnie:
- Może to dlatego tak bardzo mi się podoba?
- Ugh... jesteś... naprawdę problemowa...
- Wiem, nie musisz tego-
- Słuchaj, idź szybko, ja jakoś zajmę się tą zgrają... godzinę, nie więcej, zrozumiano?- patrzałam na nią w lekkim szoku, jednak po chwili przytaknęłam głową i szybko ją wyminęłam wychodząc z budynku
Kiedy wreszcie poczułam powiew wiatru na mojej skórze, od razu lekko się uśmiechnęłam. Przebiegłam szybko i otworzyłam bramkę, którą wychodziło się ze studia. Rozejrzałam się i pędem przebiegłam przez ulicę. Zaczęłam powoli kierować się w miejsce spotkania. Tak naprawdę nie wiedziałam, czemu to robię. Jedyne co wiedziałam o tym chłopaku to to, że ma na imię Tobias, ewidetnie lubi słuchać muzyki i jest przystojny. Jednak wydawało mi się, że to o wiele za mało informacji. A co jeśli tak naprawdę chce mnie wykorzystać? Czarne myśli przeplatały mi się przez głowę, jednak po chwili uderzyłam się w głowę, wytrącając te rozmyślania z głowy, wolałam nie cofać się w takim momencie. Tym bardziej, że ujrzałam miejsce naszego spotkania, teraz już tylko czekać. Przysiadłam pod betonowym płotem dość sporych rozmiarów i oparłam się o niego plecami. Przyłożyłam kolana do piersi i zaczęłam na udach wystukiwać melodię piosenki. W pewnym momencie usłyszałam kroki. Postanowiłam skierować wzrok ku rozgłosowi i ujrzałam... tego samego chłopaka, co wczoraj. Miał słuchawki i patrzył się na telefon z obojętną miną. Wstałam, otrzepałam tyłek i odchrząknęłam, żeby spojrzał na mnie. Oczywiście chłopak podniósł wzrok, a kiedy ujrzał moją twarz, od razu się uśmiechnął. Z trudem powstrzymałam minę usatysfakcjonowanej psycho-fanki.
CZYTASZ
Gdy gasną reflektory //Zawieszone
RandomCo zrobi młoda 16-letnia Vanessa, kiedy te reflektory zgasną? Nie wiecie o co chodzi? Jak to?! Już wam tłumaczę... ▪~▪~▪~▪▪~▪~▪~▪~▪~▪~▪~▪~▪~ Vanessa odkąd poszła do 1 klasy zawładnęła publicznością. Była piękna, miała poczucie humoru. W sumie, ma ta...