1. Pola pełne rozpaczy.

14 1 8
                                    

Przycinałam już ostatnie wystające gałęzie z kolejnego krzaka w niesfornym i naprawdę zaniedbanym żywopłocie. Otarłam pot z czoła i rozejrzałam się dookoła, analizując, ile pracy jeszcze będę musiała poświęcić temu ogrodowi, aby wyglądał w miarę znośnie na przybycie mojego szefa.
Po krótkich oględzinach wywnioskowałam jedno – miałam zdecydowanie za dużo pracy i zdecydowanie za mało czasu. Właściciel starego budynku, w którym pracuję od kilku dni, przyjeżdża tu już za tydzień i miał szalenie dużo wymagań odnośnie posiadłości.

Dom i ogród mają być w stanie idealnym, jak najbardziej praktycznym i przyjemnym dla oka. Z samym domem problemów nie było, bo wystarczyło jedynie położyć podłogi i odmalować ściany, a wnętrze od razu wyglądało lepiej. Poza tym już jutro mają przywieźć przynajmniej połowę zamówionych mebli.

Niestety z ogrodem nie było już tak wesoło. Był tak samo ogromny, jak pełen chwastów, pni i karpów pozostałych po wycince drzew.  Zaniedbane żywopłoty, z którymi właśnie się uporałam oraz niezbyt żywe krzewy różnych kwiatów rozciągały się w wielu miejscach i wszystkie z nich musiałam przywrócić do życia.

Kiedy spacerowałam po terenie podczas przerwy, zauważyłam uroczy zakątek pełen róż. Niestety nie był to okres ich zakwitu, bo zima dopiero co się skończyła, a same krzaczki nie wyglądały zbyt atrakcyjnie. Mimo to stwierdziłam, że kiedy już tu skończę, a gałęzie pokryją się ślicznymi kwiatami, wtedy będzie to najbardziej urokliwe miejsce w całym ogrodzie. Po wstępnym zaplanowaniu całego terenu wokół domu, zamówiłam już potrzebne meble ogrodowe. Pierwszym, co dodałam do koszyka na swoim firmowym tablecie była równie klimatyczna co sam różany zakątek altanka. Od razu wiedziałam, że będzie idealna.

Zaraz potem zamówiłam też kilka innych mebli na taras, nad basen oraz dwie ławeczki do innych części ogrodu. Nie zapomniałam o fonntannie, która swoją wielkością i ozdobnością podkreślała bogactwo szefuńcia niemal z taką samą mocą, z jaką on sam podkreślił ten punkt na swojej liście wymagań.

Wszystko na koniec zamierzam przyozdobić lampkami i lampionami. Przynajmniej tak wyglądają moje plany, które dokładnie rozrysowałam za pomocą specjalnego programu w tablecie.

Praktycznie na przywitanie dostałam to urządzenie. Zostałam także poinstruowana, że mam się przejść po ogrodzie i zapisać konkretnie każdą rzecz, jaka będzie mi potrzebna do odnowy ogrodu. Spędziłam nad tym prawie trzy godziny i zrobiłam prawie stu punktową listę zakupów, ale skoro kazali mi się nie ograniczać, to tak właśnie zrobiłam.
Nawet nie chce wiedzieć ile pieniędzy poszło na cały sprzęt, nasiona, sadzonki, agrowłókninę i wywrotki ziemi.

Mogę się założyć, że przez całe życie nie uzbierałabym pieniędzy na to wszystko, bo, oczywiście, jak na przykładnego bogacza przystało, szefuńcio wyznaje zasadę: "im droższe, tym lepsze". Takim też sposobem nie kosiłam trawy jak każdy normalny Amerykanin, tylko kosiarka zrobiła to za mnie. Jakżeby inaczej prawie kosząc moje rękawiczki i telefon, który odłożyłam na trawę obok. Do teraz się cieszę, że wtedy nie zdążyli jeszcze zainstalować monitoringu i nikt nie był w stanie zobaczyć mojej przerażonej miny i szaleńczego biegu z ręką wyciągniętą w stronę wyłącznika maszyny.

Może mój telefon jest już stary, zniszczony i ledwo nadaje się do użytku, ale w tej chwili nie stać mnie na nic innego. Poprzednie prace, których się łapałam nie dawały mi zbyt dużych zysków. Szczerze mówiąc, ledwo starczyło mi na rachunki, sobie zostawiałam niezbędne minimum do przeżycia, a całą resztę inwestowałam w leczenie babci.

To ona nauczyła mnie dbać o ogród i wprowadziła mnie w świat roślin. Zawsze siadałyśmy razem z dziadkiem przy stoliku w altance, którą pokrywały zawiłe winorośle i po prostu spędzaliśmy razem czas, rozmawiając i śmiejąc się. Ogród babci był dla mnie najpiękniejszym miejscem na ziemi. Zawsze czułam się tam bezpiecznie. To było jedyne miejsce gdzie po prostu odpoczywałam od codzienności.

Cut The RootsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz