Lily's POV
Wybudziłam się ze snu i już z daleka słyszałam piskliwy głos swojej matki, z korytarza szpitalnego, gdyby nie ona moje zdrowie na pewno byłoby o niebo lepsze. Uwierzcie.
-Kochanie, jak się czujesz?- mama wchodzi do sali, przy okazji zaglądając na swoje wypielęgnowane paznokcie.- przyniosłam Ci czasopisma o modzie, chcesz jakiś soczek?
-Nie dzięki.- odpowiadam i zapadam się w łóżku
-Rozmawiałam z lekarzem, jutro będziesz mogła wyjść, ale pod jednym warunkiem- znów spojrzała na paznokcie- jeśli, będziesz uważać na swoje płuca, a ja już tego dopilnuje, swoją chorobą działasz mi na grafik w pracy- zajęczała.
Chyba jedynym odpowiednim dla niej wyjściem byłoby oddanie mnie do sierocińca albo nie urodzenie mnie. Jedynym wsparciem tej oto rodziny jest mój brat i ojciec, którzy jak widać są normalni.
*miesiąc później*
Właściwie jeśli chodzi o mnie to właśnie zaczęłam studia. Weszłam do mojego akademika, w którym miałam zamieszkać, było tu dość cicho, co bardzo mnie zdziwiło. Byłam spóźnona dosłownie dwa tygodnie. Wszyscy już zaczęli studia a ja zdążyłam dwa razy być w szpitalu.
Wkroczyłam do sekretariatu gdzie też było dosyć cicho ale mimo to zapukałam do drzwi
-Proszę- krzynął kobiecy głos
-Dzień dobry, ja tutaj b...- nie dokończyłam bo blond kobieta wcięła mi się w zdanie
-Oh, to ty, spóźniona ale mam dla ciebie grafik i klucze do pokoju. Będziesz go dzielić z Evą Anderson. Miłego roku szkolnego- uśmiechnęła się i wypchała mnie za drzwi. Co za kobieta.
Gdy otworzyłam drzwi do swojego pokoju, moje oczy wypadły z orbit. Moja współlokatorka właśnie pieprzyła się z jakimś kolesiem. Szybko zatrzasnęłam za sobą drzwi i usiadłam obok, pod ścianą.
-Chyba właśnie umarłam- szepnęłam
-Nie sądzę, widzę cię i nie wyglądasz na ducha.- usiadła koło mnie jakaś dziewczyna- Sophia Smith- podała rękę
-Lily Grey- uśmiecham się
-Jesteś siostrą Sashy Grey?- zaśmiała się na co odwzajemniam jej radość, już ją lubię.
-Jestem jej bratem, ale miło, że pytasz.- naśladuję męski głos na co dziewczyna wybucha jeszcze gorszym niepochamowanym śmiechem i kładzie głowę na moim ramieniu.
-Możesz zostawić już moją współlokatorkę.- jak się domyślam Eva skończyła pieprzyć swojego chłopaka.- chodź- krzyknęła.
Posłusznie wstałam, pożegnałam się z Sophią i ruszyłam za brązowowłosą.
Zauważyłam, że chłopak, który się z nią obściskiwał jeszcze nie wyszedł.
-To jest Niall, mój przyjaciel- uśmiecha się- a to jest moja współlokatorka...?
-Lily Grey- odpowiadam na co Niallowi maluje się na twarzy łobuzerski uśmieszek.
-Miło cię poznać, Gr... Lily- podaje mi ręke.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oto prolog, mam nadzieję, że jak go przeczytacie to zobaczę jakąś opinię ;) na tamte opowiadanie nie miałam pomysłu ale to jest świerze i nowe więc zawsze to coś ;) Prolog krótki, postaram się pisać dłuższe rozdziały + opinie na początku są dla mnie ważne więc proszę o wyrozumiałość i chociaż o jeden komentarz. :)
CZYTASZ
DOPE - You are my drug
FanfictionDOPE- opowiadanie NIE jest tłumaczeniem. Opowiadanie jest wytworem mojej wyobraźni, zabraniane kopiowanie fragmentów lub całokształtu opowiadania. One Direction nie jest tu znane. Nie wszystko w tym opowiadaniu jest prawdą tak jak to, że Niall posia...