Rozdział 16- mógłbym cię, umm... zaprosić na randkę?

7.4K 421 28
                                    

-twoje pięć minut właśnie się zaczęło

-uch więc może zacznę.- mówi bardzo powoli.

-na to czekam.- śmieje się i patrzę na zegarek- masz 4 minuty i 32 sekundy. Musisz się śpieszyć.

-Ok... ok. Czy mógłbym cię, umm... zaprosić na randkę?- pyta w końcu na co ja zaczynam się mimowolnie sarkastycznie śmiać.

-śmieszny jesteś. Najpierw całujesz się przy mnie Eve a później chcesz randkę... Jest tu jakaś ukryta kamera?- podnoszę ręce do góry.- pfff.. wracam do środka. Pierdol się fiucie. 

-Zapraszam Cię na randę a ty odpowiadasz nie? Co do kurwy? Jestem Niall. Horan. Kurwa.- krzyczy za mną

-Chyba Niall. Fiut. Horan.- nie fatyguję się żeby się obrócić- żegnaj jaśnie książe.- śmieje się szyderczo

-Wal się.- odkrzykuje. 

I z duchem twoim, skurwesynie. 

-I jak poszło?- pyta mama

-Malinka i orzeszki. Spławiłam kolesia.- uśmiecham się a Soph zagwizdała

-Kocham cię dziewczyno, odrzuciłaś najlepsze ciacho na tym kampusie.- przytula mnie

-Umówię moją córkę z innym zajebistym facetem, jakąś gwiazdą porno czy coś.- mama łapie za swoją kawe i upija łyk- umm albo mam znajomego u Calvina Klein'a 

-mamo- jęczę

-No co?- głośno się śmieje na co zwraca uwagę osób z sali.- Justin jest całkiem w porządku. W końcu jest piosenkarzem.- Sophia się ożywiła

-Ten Justin?- pyta- może mnie pani z nim umówić, nie pogniewałabym się.

-Mogę Ci bez problemu załatwić bilet.- uśmiecha się słodko

-Wracamy?- podnoszę brwi do góry- mamo?

-Umówię Cię z Alex'em, idealnie do siebie pasujecie.- klepie mój tyłek gdy otwieram drzwi od kawiarenki

-MAMO!- krzyczę zła.

***

-Twoja mama jest fajna- śmieje się Sophia.

-Tak, ostatnio jest jakaś milsza.- przygryzam wargę- co u Liama?

-Pojechał do ciotki, bo zachorowała i przy okazji będzie widział się z Danielle, jego byłą.- mówi zirytowana- nie lubię jej. Suka z niej. Na każdym kroku chce mi go zabrać.

-Uh, ale wszystko w porządku między wami?

-Tak, ale nie ufam jej.- rzuca się na moim łóżku i sięga po telefon.- Jest już późno, pójdę już.

-Możesz tu nocować.- uśmiecham się- martwiłabym się gdybyś sama wracała.

-Aww, dzięki skarbie- wstaje z łóżka.

-Możesz wybrać sobie jakieś ciuchy z mojej szafy. Mamy taki sam rozmiar. Przy okazji pozbędę się paru ubrań.- śmieję się i dodaję- po za tym możesz spać tutaj ze mną ewentualnie masz cały pokój gościnny dla siebie. Moim bratem się nie przejmuj.

***

Budzę się w nocy cała zasapnana. Znów ten sam sen, na szczęście nie obudziłam Soph. Wychodzę z pokoju i kieruję się do kuchni, prawie krzyczę poniważ przede mną stoi kutas Horan.

-Przepraszam, nie chciałem Cię przestraszyć.- spuszcza głowę w dół- chciałem Cię przeprosić za moje zachowanie, poniosło mnie.- szepcze.

-Co tu robisz?- krzyczę szeptem.- Wyjdź.- ledwo co mówię

-Ja tak cholernie Cię za to wszystko przepraszam, ja po prostu całowałem Eve, bo myślałem, że zapomnę o tobie. Twój brat mnie o to prosił.- gdy kończy mówić upada na kolana i przytula się do moich nóg.- Ja chcę c...ciebie. Ja... chyba Cię bardzo lubię.

-Niall, wstań- próbuję zdjąć jego ręce z moich nóg ale on zacieśla- Proszę, ja Ci wybaczam ale wstań.-Niall posłusznie wstaje a ja przytulam jego 1,80m wzrostu.

Chwilę później nasza słodka przytulanka zamienia się w pocałunek. Całujemy się namiętnie, po chwili Niall przejeżdza językiem po mojej wardze, prosząc o pozwolenie. Wpuszczam go i walczymy o dominacje. Tak bardzo kocham jak on całuje.

kocham jego włosy, w które teraz włożyłam ręce.

Kocham jego śliczny uśmiech.

Kocham błękitne oczy.

Kocham go.

KOCHAM GO

KOCHAM GO

-Niall- szepczę- Niall- chłopak odsuwa się ode mnie i patrzy wyczekująco.- Ja ciebie też ko...lubię.

-Cieszę się- uśmiecha się- To co? Randka?

-Sądzę, że na razie musimy jeszcze lepiej poznać.- jeżdzę palcem po lini jego szczęki. Dojeżdzam do jego ust i lekko je pocieram palcem wskazującym, jadę dalej i docieram do szyi, jeżdzę tam palcami.

-Um, Lily, znamy się już bardzo dobrze. Myślę, że minęło 2 miesiące. A zauroczenie trwa tylko miesiąc. Wiem, że bardzo Cię lubię.- szepcze

ja też cię lubię.

-hmmm- uśmiecham się.- w porządku. Chociaż dalej jestem zła o dzisiaj, nie chcę Ci ulegać. Boję się, że mnie zranisz.- moja twarz wyraża jedynie smutek

-Um, ja też się boję. Idę drugi raz na randkę w życiu. Chcę z tobą być. Ale chcę to zrobić ja za dawnych czasów i muszę pogadać z twoim bratem i rodzicami- widać jego słodki uśmiech na co sama się uśmiecham ( automatycznie )

-Jesteś słodki.- łapię go za policzki jak typowa ciocia czy babcia

-Nie nazywaj mnie słodkim, niszczysz mi wtedy opinie furiousa, kochanie.

Na to przezwisko się rumienię i cała się rozpływam

-Wcale nie jesteś furiousem, ty jesteś moim narkotykiem

-Zagrać Ci na gitarze, skarbie?- uśmiecha się

-Uch, to odbiega od tematu- przygryzam wargę

-Nie bardzo, z resztą sama zobaczysz.

VOTE I KOMENTARZE!!!!!!Dobranoc, misie <3 Jutro kolejny:))) PA:)))

DOPE - You are my drugOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz