Prolog

207 11 7
                                    

22 lata temu

Dwójka pracowników opieki społecznej weszła do starego domu oddalonego kilka kilometrów od najbliższego miasta. Dostali anonimową wiadomość, że w tym budynku jest zaniedbywana dwójka dzieci. Zaraz za nimi weszło kilku policjantów. Wiedzieli tylko, że dwie kobiety, które sprawowały ,,pieczę" nad dziećmi, były chore psychicznie. Krążyły plotki, że przeprowadzają jakieś eksperymenty pseudomedyczne. Nikt jednak nie zainteresował tym aż do tego czasu. Budynek był bardzo stary. Wszędzie odłaziła tapeta, a wokół panował okropny bałagan. Pełno kurzu, pajęczyn i resztek jedzenia. Między nogami policjantów przebiegł szczur, który wielkością przypominał małego kota. Powoli sprawdzali każde pomieszczenie, ale nigdzie nie było śladów jakiegokolwiek bytowania ludzi. Została im piwnica. Jeden z policjantów podszedł do drzwi i wykopał je z zawiasów. Zbiegł szybko na dół, a zaraz za nim jego współpracownicy.
- Ręce za głowę i pod ścianę! - krzyknął kiedy zobaczył dwie kobiety w białych kitlach, stojące przy czymś co przypominało kojec dla dzieci. W porównaniu do reszty domu to pomieszczenie było sterylnie czyste. Kobiety odsunęły się od kojca.
- Nie rozumiecie to nowa generacja - odezwała się jedna z nich. Policjanci założyli, że są bliźniaczkami. Wyglądały identycznie poza włosami. Jedna z nich miała krótkie, a druga długie.
- Jesteście aresztowane pod zarzutem zaniedbania dwójki małych dzieci.
- To nie są dzieci! - oburzyła się kobieta w krótkich włosach. - Obiekt Victoria i Obiekt Valtoria. Nowe pokolenie, nowe cechy pozwalające na przetrwanie w tym okrutnym świecie.
- Pod ścianę! - krzyknął policjant. Kobiety odsunęły się, a do piwnicy zeszli pracownicy opieki społecznej. Podeszli do kojca. W nim siedziały dwie dziewczynki w wieku około roku. Obie miały podłączone jakieś kroplówki. Patrzyły swoimi miedzianymi oczami przerażone na to co się wokół nich dzieje, trzymały się za ręce.
- Znajdźcie papiery dotyczące dziewczynek - odezwał się pracownik i wszedł do kojca. Odłączył kroplówki od dzieci i spojrzał na kobiety,które już skuwała policja.
- Dodajcie zarzut eksperymentów pseudomedycznych.
Dzieci zostały zabrane do sierocińca, gdzie były traktowane jak bliźniaczki, mimo że w rzeczywistości miały różnych ojców i różne matki. Nikt nie zwracał na to uwagi, wyglądały identycznie i urodziły się tego samego dnia, a różnica między nimi to było pięć minut. Jak to bywa w przypadku bliźniaków.

***

20 lat temu

Tego dnia do sierocińca weszło małżeństwo Brookstone'ów wraz z synem Cole'em. Po wielu miesiącach załatwiania formalności udało im się uzyskać zgodę sądu na adopcję dziewczynki. Nie powiedzieli nic swojemu synowi, chcieli mu zrobić niespodziankę. Niestety Cole odebrał wizytę w sierocińcu w negatywnym znaczeniu.
- Nie oddawajcie mnie do bidula! - krzyknął łapiąc się nogi swojej matki. - Będę grzecznie tańczył, obiecuję!
- Lou - odezwała się kobieta, patrząc na męża surowo. - Co ty mu nagadałeś?
- Nic - odparł, unosząc dłonie w obronnym geście.
- Cole, spokojnie. Nikt cię nie oddaje - powiedziała spokojnie kobieta i pogłaskała syna po głowie. - Przyszliśmy tu adoptować dla ciebie siostrzyczkę.
- Mogę w czymś pomóc? -podeszła do nich jedna z opiekunek.
- Tak. Przyszliśmy tu odebrać dziewczynkę - odpowiedział Lou. - Valtoria Blance.
- A, tak, chodźcie ze mną.
Rodzina przeszła do dużej sali w której było mnóstwo dzieci w różnym wieku. Cole pomyślał, że to przypomina salę przedszkolną, ale jednak zobaczył też wiele starszych dzieci.
- Proszę o ciszę! - dzieci zamilkły i spojrzały w stronę wyjścia. - Valtoria, chodź ze mną.
Ciemnowłosa dziewczynka podeszła do opiekunki, spojrzała na nią miedzianymi oczami.
- Nigdzie nie idę - odezwała się krótko.
- Valtoria rozmawiałyśmy o tym - odparła surowo opiekunka. Trochę za ostro jak na opinię Lou i Seleny.
- Nie idę nigdzie! - krzyknęła i zaczęła płakać. Cole patrzył na dziewczynkę nieco zmartwiony.
- Dlaczego ona płacze? - spytał zdziwiony i pociągnął swoją mamę za rękaw bluzki. Ona jednak patrzyła na dziewczynkę smutnym wzrokiem. Chwilę potem opiekunka oberwała klockiem w głowę, odwróciła się do dzieci i spojrzała na nie wściekła, w tym czasie ciemnowłosa schyliła się żeby związać sznurówki jej butów razem.
- Kto to zrobił?! - opiekunka krzyknęła wkurzona do dzieci.
Wszystkie pokazały na dziewczynkę stojącą przy ścianie, wyglądała jak tak samo jak ta stojąca przed państwem Brookstone. Opiekunka chciała podejść do niej, ale się potknęła o sznurówki. Wymamrotała pod nosem wiązankę przekleństw. Następnie poprawiła szybko sznurówki i wstała z podłogi. Chwilę potem zaciągnęła wyrywającą się dziewczynkę pod drzwi.
- Przepraszam pomyłka. To jest Valtoria, a to tylko Victoria.
- Nie pójdę - odezwała się Valtoria i kopnęła opiekunkę w piszczel, która zacisnęła zęby i spojrzała morderczym wzrokiem na dziecko.
- Może jednak zdecydujecie się na młodszą bliźniaczkę, Victorię. Nie ma różnicy. Poza charakterem.
Do grupy podeszła zdenerwowana kobieta. Najwyraźniej wiedziała jakie podejście do dzieci ma ta konkretne opiekunka i chciała załagodzić sytuację.
- Tola, proszę idź pomóc w kuchni, ja się zajmę państwem.
Opiekunka wyraźnie znienawidzona przez dwie siostry odeszła, a kobieta spojrzała przepraszająco na małżeństwo.
- Nazywam się Roxana Miller i jestem tu dyrektorką. Możemy wyjść na korytarz i tam porozmawiać?
Lou i Selena skinęli głowami, a następnie wyszli z sali razem z synem, dziewczynkami i dyrektorką.
- Bardzo mi przykro za zachowanie Toli, ona nie ma zwyczajnie podejścia do dzieci.
- Nie pójdę bez Icy - odezwała się Valtoria i przytuliła swoją siostrę, która jeszcze ocierała łzy po wcześniejszym płaczu.
- Wiem, że pewnie długo walczyliście o Valtorię - dyrektorka wypowiedziała słowa ze smutkiem. - Ale sami państwo widzą, że zrobicie im krzywdę rozdzielając je. Nie mogę na to pozwolić.
- A nie ma możliwości adopcji dwóch? - spytała poruszona Selena.
- Dwóch? - zdziwił się Lou.
- To by było kolejne pół roku załatwiania formalności, ale myślę, że uda się to załatwić w przeciągu kilku dni.
Uśmiechnęła się do małżeństwa, a dziewczynki popatrzyły na Selenę z uniesionymi kącikami ust. Tym sposobem zamiast jednej siostry, Cole zyskał dwie.

Ninjago: Good For YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz