Rozdział 3 Pechowy Poniedziałek

92 7 27
                                    

Poniedziałek, godzina siódma dwadzieścia dwa, do wyjścia Victorii zostało pół godziny, tyle też zajmowała podróż autobusem na przystanek w pobliży wieży Borg Industries. Pół godziny wystarczyło jej, by wyszykować się i wyjść na autobus. Nie mogła powstrzymać uśmiechu, który co chwilę wypływał na jej twarz, odkąd się obudziła. Dzisiaj był ten dzień, który mógł wszystko zmienić. Wstała wcześniej, zrobiła śniadanie, zjadła je i była przygotowana na rozmowę o pracę. Wydawało się, że wszystko idzie gładko, do póki nie spojrzała w lustro. Wtedy cała pozytywna energia, którą miała odkąd się obudziła, opuściła ją.

-Nie, nie, nie, nie - powtarzała patrząc na swoje odbicie. Mutacje w jej organizmie miały to do siebie, że mimo skończonego okresu dojrzewania, wciąż się pojawiały. Teraz patrzyła na kolejny ich efekt. Jeszcze poprzedniego wieczora jej włosy były czarne jak skrzydło kruka, teraz były w kolorze pudrowego różu, wpadającego niemal w biały. Czuła jedno, mogła się już pożegnać z szansami na udaną rozmowę. Dobrze wiedziała jak w takich miejscach, patrzą na ludzi, którzy mają kolorowe włosy lub tatuaż w widocznym miejscu. Postanowiła jednak zaryzykować. Umyła zęby, doprowadziła swoje włosy do porządku i wróciła do swojego pokoju. Założyła białą bluzkę i czarną spódnicę, a następnie przejrzała się w lustrze. Starała się wyglądać poważnie i taki efekt osiągnęła. Przeglądając się, wpadła na pewien pomysł. Wyciągnęła z szuflady komody stare zerowe okulary. Uśmiechnęła się do siebie i założyła szkła.
Plus dziesięć do inteligencji - pomyślała, poprawiając włosy. Zabrała teczkę z dokumentami oraz telefon i wyszła z pokoju. Spojrzała na drzwi od pokoju Valtorii, znając ją wiedziała, że nie zobaczy siostry przed trzynastą. Prowadziła zdecydowanie nocny tryb życia. Wiązało się to z jej życiem gracza. Uważała, że w godzinach nocnych można spotkać tych najlepszych graczy. Victoria założyła buty na obcasie i czarny płaszcz, a następnie wyszła z mieszkania. Podczas zamykania drzwi, usłyszała z piętra niżej szczekanie małego psa. Odetchnęła głęboko i ruszyła schodami na dół. Zwierzę, które wydawało nieznośnie wysokie dźwięki to mały Yorkshire terrier, czyli york, należący do znienawidzonej mieszkanki bloku. Pani Henderson. Starsza kobieta, koło dziewięćdziesiątki, wiecznie miała ze wszystkim i wszystkimi problemy. Uważała, że każdy zachowuje się za głośno. Victoria chciała jak najszybciej przemknąć się zanim kobieta ją zaczepi, ale nie udało jej się to. Mogłaby pojechać windą, gdyby nie fakt, że akurat od dwóch dni była zepsuta.

-Valtoria - odezwała się skrzekliwym głosem.

-Jestem Victoria - poprawiła ją, odwracając się ze sztucznym uśmiechem. Miała dwie minuty do autobusu, jeśli jej ucieknie, zostanie jej biec na kolejny przystanek lub czekać na inny, który będzie dwadzieścia minut później, przez co może się spóźnić na rozmowę o pracę.

- Wszystko jedno. Ostatnio wasz kot był bardzo głośny, dlatego kupiłam mu coś do jedzenia - staruszka wcisnęła zdziwionej dziewczynie do rąk puszkę z kocią karmą. - Nie powinnyście go głodzić.

-Ale my nie mamy kota - Victoria popatrzyła na nią zdziwiona.

- To czyje miauczenie słyszałam pod waszymi drzwiami, kiedy wróciłyście ostatnio z imprezy?

Victoria przypomniała sobie jak w zeszłym tygodniu wraz z Valtorią wróciły pijane po świętowaniu premii drugiej. Dobrze pamiętała jak głowa ją bolała następnego dnia. Valtoria tego wieczora na klatce schodowej udawała kocie dźwięki i śmiała się, opierając o ramię Victorii, która usilnie próbowała trafić kluczem do zamka.

-No tak - Victoria zaśmiała się niepewnie. - Dziękuję bardzo.

-Tylko uważaj żeby nie dać mu za dużo - ostrzegła ją.

-Taaak, przepraszam, ale muszę już iść - odezwała się niepewnie i schowała puszkę do torebki. Szybko pokonała ostatnie schody, by po chwili móc odetchnąć marcowym powietrzem. Zauważyła, że autobus zajeżdża na przystanek i rzuciła się biegiem w jego kierunku. Niestety, potknęła się i wylądowała na chodniku, patrząc jak kierowca odjeżdża wraz z jej marzeniami o pracy.

Ninjago: Good For YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz