Rozdział 7 Taką z krwi i kości?

70 6 12
                                    

Spotkanie ze Stellą było dla Cyrus'a czymś przełomowym. Mógł śmiało powiedzieć, że byli w związku. Oboje nie mieli nic do stracenia, a sam uznał, że może warto będzie spróbować tego przed śmiercią. Spotykali się kilka tygodni i Cyrus starał się ją zaspokoić najlepiej jak tylko potrafił. Zaspokoić? Chciał żeby była szczęśliwa. Nikomu nie powiedział o tym, ale też specjalnie tego nie ukrywał. Wiedział bardzo dobrze, że Alexander będzie chciał się wtrącić, a Grace z pewnością zajmie się doradzaniem niczym ekspert. Wolał tego uniknąć. Nie chciał instrukcji. Sam musiał odkryć co należy robić i jak się zachować. Największym problemem dla niego było jego jąkanie się, kiedy tylko próbował być romantyczny. Stella została dziennikarką, chociaż planowała początkowo co innego. Była wdową po mężczyźnie, który został zamordowany. Twierdzili, że ponoć to ona zabiła go. Nic nigdy nie udowodniono jej, ale Cyrus ufał jej. Nie do końca, bo dalej nie powiedział jej o paru szczegółach o sobie, ale czuł, że niedługo to zrobi. Oczywiście Grace nie umknął jego zdecydowanie lepszy nastrój i pewnego dnia na wejściu zapytała go o to.

- Cyrus. Wyjaśnij mi, czemu jesteś taki szczęśliwy? Powodem raczej nie są twoje trzydzieste dziewiąte urodziny.

-Nie. To nie powód. Dzięki, że mi przypomniałaś, że jestem o rok bliżej do śmierci.

-Cy - spojrzała na niego poważnie. - Skoro mowa o śmierci to zdecydowałeś w końcu kto przejmie twoją firmę w razie twojej śmierci?

-Jeszcze nie i proszę nie skracaj mojego imienia. Nie lubię tego.

-Jeszcze nie? - Grace zignorowała prośbę Cyrus'a, lubiła skracać jego imię. Zawsze ją bawiła mina jaką robił w momencie kiedy mówiła do niego ,,Cy".-Męczę cię o to już piąty rok z rzędu! - podniosła głos, ale po chwili odchrząknęła i spojrzała na Cyrus'a. - Więc z czego się cieszysz?

-Skoro chcesz wiedzieć. To jestem w związku.

-CO KURWA?! - Cyrus odwrócił się w stronę Victorii, przechodzącej obok, która spuściła wzrok na swój telefon i zaśmiała się nerwowo. - Eee, moja siostra mi wysłała jaki mamy rachunek za prąd i... Jest zdecydowanie... Za wysoki. Tak to, to. Przepraszam.

Wyminęła ich i szybkim krokiem ruszyła w stronę windy. Cyrus spojrzał na Grace, która wciąż spoglądała na niego zdziwiona, będąc równocześnie zmartwioną.

-Ty jesteś w związku? - Grace wydusiła z siebie kilka słów. - Z kobietą? Taką z krwi i kości? Nie zaprogramowaną przez ciebie? - upewniała się.

-Tak, jestem. To takie dziwne? Wiem, co mówiłem, ale stwierdziłem, że mogę spróbować i wyszło - odezwał się jakby to nie było największą sensacją dla żeńskiej kadry pracowniczej. Cyrus dobrze o tym wiedział, że w wieży nic się nie ukryje na długo.

- I tyle masz mi do powiedzenia? Znam ją chociaż?

-Nie sądzę - odparł Cyrus. - Mam trochę pracy, więc jeśli pozwolisz...

Wyminął kobietę i skierował się do windy. Grace zmarszczyła brwi zmartwiona, ale już się nie odezwała. Miała nadzieję, że kimkolwiek jest wybranka przyjaciela to nie zrobi mu krzywdy. Dobrze wiedziała, że Cyrus miał swoje kompleksy o których nie mówił głośno. W tym czasie Wynalazca dotarł do swojej pracowni i dostrzegł Victorię, trzymającą jakieś pudełko. Uważnie je obserwowała, zapewne chcąc się czegoś dowiedzieć. Inżynier w ciągu paru sekund zorientował się co trzyma jego asystentka. Oblał go zimny pot, bo nie chciał żeby ktoś się dowiedział o jego małym sekrecie. Zawsze chował wszystkie ,,dowody zbrodni". Nigdy nie dał się przyłapać. Miał w tym wprawę. Prawie dwudziestoletnie doświadczenie. Używał tego raz na jakiś czas, chociaż nie powinien w ogóle. Victoria zauważyła Cyrus'a, zmarszczyła brwi w zmartwieniu. Wyglądała jakby miała się rozpłakać.

Ninjago: Good For YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz