Rozdział 6

765 26 0
                                    

Dziewczyna otworzyla oczy i od razu napotkała jego stalowe tęczówki.
-Jak się czujesz ? - zapytał
-W porządku
-Granger jest mi strasznie przykro to wszytsko moja wina - schował twarz w dłoniach. Czuł się okropnie. Biedna Hermiona oberwała paskudnym zaklęciem.
-Hej, nic się nie stało - złapała go za rękę, zmuszając by na nią popatrzył -Ale może wyjaśnisz mi dlaczego Astoria myślała, że nas coś łączy?
-Nie mam pojęcia o co chodziło tej wariatce- odpowiedział, nie do końca zgodnie z prawdą. Hermiona wiedziała, że kłamie ,więc dalej wpatrywała się w  niego czekając na odpowiedź - Ok wygoniłem ją wczoraj
-Dlaczego?
-Bo to by było nie wporzadku w stosunku do Ciebie
-Miałeś wczoraj rację- przyznała- Chyba była trochę zazdrosna - po czym się spuściła głowę kryjąc rumieńce. Położył dłoń na jej policzku i przesunął się do niej. Niepewnie położył wargi na jej i zaczął ją całować. Odwzajemniła pocałunek bez wahania. Wsunęła rękę w jego włosy ułożone w artystycznym nieładzie, objął ją delikatnie ręką. Chociaż zapewniała że wszystko jest ok, sam nie jednokrotnie oberwał "crucio" i  domyślal się że pewnie wciąż wszystko ją boli. Byli na tyle zajęci sobą, że nie zauważyli że ktoś wszedł do pokoju.
-Draconie Lucjuszu Malfoyu ! - usłyszał krzyk matki - W tym momencie masz odsunąć się od tej dziewczyny!
Chłopak oderwał się od dziewczyny i popatrzył na matkę, szybko podszedł do niej i wyszli z pokoju zostawiając zdezorientowaną i zawstydzoną dziewczynę samą.
-Oszalałeś synu ? Co by się stało gdyby przyszedł twój ojciec nie ja?
-Przepraszam - wydlukał. Zrobiło mu się niesamowicie głupio. Jego matka była jedyną osobą przed którą czuł respekt i której tak naprawdę się bał. Kobieta nie zrobiłaby mu krzywdy, ale patrzyła na niego jakby ją zawiódł.
-Miałeś się nią zająć, a nie do niej kleić, to nie jest kolejna z twoich panienek - Narcyza była wściekła.
-Wiem mamo i wcale jej tak nie traktuje
-A jak ?
- To skomplikowane, ale naprawdę nie zamierzam jej skrzywdzić
-Zanim zaczniesz narażać jej i swoje życie, zastanów się czy nie jest kolejną twoją zachcianką synu - po czym kobieta odeszła. Wiedział że ma rację. Sam nie wiedział co właściwie między nimi jest. Hermiona Granger bardzo go zaintrygowała, na pewno nie była mu obojętna, ale nic innego nie był w stanie powiedzieć o niej na chwilę obecną.
Wrócił do pokoju gdzie siedziała Hermiona.
-Bardzo źle? - zapytała przejęta
-Właściwie to martwi się o Ciebie - wyjaśnił.
- Nie rozumiem.
-Moja matka zna mnie najlepiej i martwi się że zamierzam cię skrzywdzić.
-A zamierzasz? - wpatrywała się w niego oczekująco
-Nie, ale pewnie czy prędzej to zrobię, niekoniecznie celowo - wyjaśnił i pierwszy raz dostrzegła w jego oczach jakieś emocje , cień przebiegł po jego twarzy. Miała wrażenie że dostrzega smutek. Dziewczyna podniosła się z łóżka.
-Chyba nie powinnaś wstawać.
-Nie mów mi co powinnam - podeszła do niego i wyciągnęła różdżkę z jego kieszeni.
-Granger co ty? - dziewczyna zablokowała drzwi i wyciszyła pokój.
-Jestem dużą dziewczynką i wcale nie tak łatwo mnie skrzywdzić - była pewna siebie i wiedziała czego chce, a teraz chciała być jak najbliżej niego.
-Wracaj do łóżka Granger - nakazał, po czym wyszedł z pokoju zostawiając ją sama.
-Draco - uslyszal krzyk Zabiniego za schodów. - Voldemort cię wzywa
-Zarkniesz do Granger? - zapytał- Jest w pokoju mojej matki, Astoria ją wczoraj zaatakowała - wyjaśnił.

Wszedł do sali gdzie już siedział Czarny Pan
-Draconie dobrze że jesteś- przywitał go - A może teraz mi wytłumaczysz dlaczego Astoria Greengras przebiegła wczoraj do Dołohova żaląc się, że coś Cię łączy z naszym więżniem.
-Panie nie możesz wierzyć tej wariatce
-Zobaczymy - mroczny Pan wszedł w jego głowę, ale Malfoy umiał to oszukać. Sam tworzył wspomnienia. Voldemort mógł zobaczyć jak dziewczyna siedziała w pokoju czytając książķę, a on siedział wypełniając raporty, nie zamieniając z nią słowa.
Później przywołał moment kiedy przycisnął ją do ściany i wrzeszczał na dziewczynę.
-Szkoda - powiedział Voldemort, a wszyscy na sali trochę się zmieszali - Może ulatwiłoby ci to następne zadanie
- Nie rozumiem Panie
-Pewnie słyszałeś o przepowiedni. Po waszym sukcesie w negocjacjach z olbrzymami dotarło do mnie, że w tej wojnie ona musi stanąc po naszej stronie - wyjasnil - Gdyby Astoria miala racje na pewno byloby ci łatwiej ją przekonać. Nie obchodzi mnie jak to zrobisz. Prośbą, groźbą, czy przemocą. Masz czas do końca roku.
Chłopak zgodził się i wrócił do pokoju gdzie zastał Zabiniego i Granger, grających w statki
- Co wy robicie ?
-Gramy - uśmiechnął się Zabini
-Coś się stało? - Hermiona widziala ze chlopak jest zamyślony
- Voldemort chce Cię po mrocznej stronie, do końca roku mam cię przekonać - odpowiedział.
-On oszalał, nie ma takiej opcji
-Dzięki temu jesteś bezpieczna, a przed uplywem terminu Potter musi cie stąd wyciagnąć

Zabini wyszedł zostawiając dwójkę samą. Hermiona niedługo potem usnęła. Wciąż była wykończona. Rano obudziła się, ujrzała że chłopak śpi na fotelu tuż obok łóżka. Obudził się gdy tylko próbowała wstać.
-Chcę wrócić do pokoju - powiedziała
-Pewnie - odpowiedział i skierowali się na schody.
Kiedy weszła do pokoju od razu wiedziała, że chłopak nie jest w nastroju do rozmowy, więc sięgnęła po książkę i zaczęła czytać.
Do pokoju ni stąd ni zowąd wszedł jeden ze śmierciożerców, którego dziewczyna pierwszy raz widziała na oczy.
-Puka się debilu - Malfoy zbeształ młodego chłopaka. Ale on nie zwracał na niego uwagi, tylko przyglądał się siedzącej na łóżku dziewczynie, która nawet na niego nie spojrzała.
-Ładna dziewczyna - podsumował śmierciożerca - Czego tobie trafiają się takie fajne zadania ?
-Wciąż tu jestem - odezwała się dziewczyna i zaszczyciła chłopaka chłodnym spojrzeniem.
-Powiesz mi po co tu przylazłeś?
-Czarny Pan kazał powiedzieć , że dziewczyna może swobodnie wychodzić z pokoju i do ogrodu, ale masz jej nie spuszczać z oczu
-Możesz już iść- wygonił go blondyn
-Moglibyśmy wyjść do ogrodu ? - zapytała nagle dziewczyna.
-Jeśli chcesz

Kiedy weszła na zewnątrz od razu poczuła się lepiej. Ogród był piękny, zadbany i pełny kwiatów. Dziewczyna zajęła miejsce na ławce, A chłopak usiadł koło niej.
-Tu jest pięknie- odezwała się
-Mama dba o ogród, uznała że miło mieć jakieś miejsce pełne kolorów
-Zgadzam się z nią
Siedzili z ciszy, a dziewczyna chłonęła promienie słońca. Miała dość bycia uwięzioną w pokoju.
-Masz jakiś plan ? - zapytała
-O co ci chodzi ?
- Voldemort na pewno będzie chciał raport o twoich postępach, prawda ?
-To już mój problem
Dziewczyna dostrzegła, że Dołohov wyszedł właśnie do ogrodu i że się im przygląda, złapała chłopaka za rękę.
- Co Ty robisz ? - zapytał cicho
-Pomagam ci, Dołohov patrzy - wyjaśniła. Po czym zbliżyła się do niego i go pocałowała. Przeczesał palcami jej włosy, a ona objęła go za szyję.
Usłyszeli , że ktoś zakaszlał i odsunęli się od siebie. Dziewczyna udawała zawstydzoną.
-Przeszkadzam ? - zapytał Dołohov
-Idź do pokoju- nakazał dziewczynie, a ona to posłuchała -Czego chcesz ?
-Więc teraz kleisz się do szlamy, ciekawe co na to twój ojciec?
-Przypominam ci, że to Czarny Pan podsunął mi ten pomysł. A w porównaniu do was idioci znam tą dziewczynę i wiem że jest na tyle uparta, że przemocą jej nie przekonam, ale jeżeli chcesz to proszę próbuj.
-Nie przeszkadzałoby ci to?
-Oczywiście, że nie to zwykła szlama, której nienawidzę od tylu lat.
I wtedy Dołohov wyciągnął różdżkę i wszedł w umysł chłopaka. Zobaczył w nim dokładnie to czego chciał Draco, czyli niechęć do dziewczyny i obrzydzenie kiedy tylko musiał jej dotykać.
-Nie rób tego więcej- syknął młody Malfoy i odszedł. Hermiona słyszała każde jego słowo i mimo iż wiedziała że mówi to specjalnie zrobiło jej się przykro, kiedy usłyszała jego kroki pobiegła na górę. Weszła do łazienki i nie wiedząc czemu się popłakała. Usłyszał jej szloch i zaczął dobijać się do łazienki, jednak ona się nie odzywała.
- Uwaga wchodzę- powiedział i rozwalił zamek zaklęciem. Siedziała na krawędzi wanny płacząc - Co jest Granger?
- To nic takiego
-I dlatego siedzisz i ryczysz
-Po prostu twoja rozmowa z Dołohovem przypomniała mi te wszystkie lata upokorzeń .
- Przykro mi - pogłaskał ją po głowie i przytulił.
- Malfoy co tak naprawdę między nami jest ? - zapytała nagle
-Nie mam pojęcia, ale obiecuję że gdy tylko to się skończy zabiorę Cię na normalną randkę - uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła gest

Nie zostawiaj mnie - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz