Witam wszystkich zebranych, albowiem ja Domi z Planu D.W.A. ma zamiar po opowiadać różne różności, o których jako nasz widz, bąć przypadkowy czytelnik, ewentualnie przyszły widz, nie miałeś/łaś pojęcia!
A więc:
Bardzo dawno temu, bo rok i kilka miesięcy temu zakończyła się kreskówka eddsworld. Uwielbiałam ją, zresztą Wera też.
I pewnego zimowego dnia, albowiem był to styczeń, siedziałyśmy sobie na stołówce, jedząc przy tym obiad. Był nawet jadalny, schabowy z ziemniakami i surówką.
Skąd pamiętam, co jadłam na obiad ponad półtora roku temu? Nie wiem. Tak jakoś czasami mam, że zapamiętuje wszystkie szczegóły.
Wracając, jadłyśmy sobie tego schabowego, ja oczywiście machałam przy tym rękoma jak pojebana, bo gdy coś tłumacze to lubie gestykulować, aż tu nagle trzymając w jednej ręce widelac, a w drugiej nóż (pewnie ta wiadomość wydaje się głupia, gdyż z tytułu jedzenia schabowego, racje bytu ma widelec i nóż, otóż nie, ze mną i z Werą nic nie wiadomo, ale to opowiem innym razem ) wpadłam na bardzo śmieszny pomysł.
-Wera jak eddsworld sie skończyło, to my zaczniemy- mówiłam żartując.
A potem śmiałyśmy sie z Werą, z tego pomysłu przez tydzień. Kiedy wracałyśmy do tego tematu zawsze wydawał on nam sie debilny i irracjonalny do tego stopnia, że postanowiłyśmy dla beki zrobić pierwszy odcinek. Wtedy wkręciłyśmy w to wszystko Ami, która też stwierdziła, że będzie zabawnie. Zabrałyśmy się do roboty.
Ja napisałam scenariusz, a Wera zrobiła animacje. Jako swoją postać wzięłam swoją pierwszą OC jaką stworzyłam kilka lat przed poznaniem Eddsworld. Dlatego nie lubie jak ktoś pisze, że jest to nawiazanie do eddsworld, bo jest podobna do Toma. Dalej. Postać Wery jest zlepkiem OCek ów wymienionej. Natomiast postać Ami... To nasze małe cudo, wymyślone na lekcji języka polskiego u aleksandrozaurusa.
Potem w szkolnej toalecie zrobiłyśmmy nagrywke.
Podczas niej uwierzcie, bądź nie, ale nigdy w życiu sie tak nie zapowietrzyłam ze śmiechu, w pewnym momencie, Wera siedziała na grzejniku i prawie płakała ze śmiechu, Ami musiała oprzeć sie o ściane bo też ledwo co łapała oddech, a ja turlałam sie po ziemi. Dosłownie. Jakoś to przetrwałyśmy, ja oczywiście musiałam sie przejęzyczyć. Zamiast powiedzieć ,,fragment" powiedziałam ,,faragment", co doprowadziło do kolejnej salwy śmiechu.
Po tym, przez najbliższe kilka tygodni marudziłam Werze w stylu: Jak ci idzie? Kiedy odcinek? Pokaż co już zrobiłaś! itp.
Aż sie doczekałam przesławnego odcineczka o krecie. Płacze za każdym razem jak go oglądam i myślę sobie ,,Mój Boże, coś ty za dzany stworzył, teraz one zaczęły cudaczyć".
No, a potem był drugi odcinek, trzeci, czwarty, rok kanału... dwudziesty odcinek i będzie ich jeszcze bardzo dużo i troche. I wiecie co? Ten irracjonalny i idiotyczny pomysł, okazały się jednym z najleprzych pomysłów w moim życiu, serio. Ciesze się, że robię toco robię, bo to mnie niesamowicie rozwija, ale i nie tylko. Polecam każdemu.
Tak oto kończy się historia stworzenia, bo bez tego schabowego nic by sie nie stało, co się stało.Morał tej bajki: Kiedy babcia mówi zostaw ziemniaki zjedz schabowego, to bez marudzenia trzeba zjeść, bo gdyby nie schabowy, nie byłoby planu D.W.A.
Do następnego :3