𝕽𝖔𝖟𝖉𝖟𝖎𝖆𝖑 𝟒

354 40 38
                                    

Hej, pamięta ktoś jeszcze tę książkę? 😜💞💜

Wybaczcie, że tyle czasu nie było rozdziałów 😓
Jak pomyślę, że nie ruszyłam tego fanfa od
września to mnie wstyd bierze 😫
Moje jedyne wytłumaczenie jest takie, że koszmarnie trudno było mi się zebrać za pisanie tej książki;
w lutym tego roku straciłam moją Figę, która - podobnie jak nasz Mephi - również była west'em.
Ilekroć chciałam i próbowałam cokolwiek napisać
momentalnie zalewam się łzami...
No, z wiadomego powodu. Przepraszam.

× X × X × X × X ×

- Dzieciaki, jedziemy! - zawołał pan Sasaki.

Miyu wraz z bratem wybiegli przed dom. Za nimi biegł Mephisto pod swoją psią postacią.

Rodzeństwo wpakowało dwie walizki do bagażnika. Samael poczuł jak ktoś go podnosi i po chwili siedział w samochodzie u nastolatki na kolanach.

- Tak się cieszę, Banzay! - dziewczyna podrapała go pd brodą - Zobaczymy morze, super, prawda?

Były pierwsze wakacje, na które rodzina mogła go zabrać. Pensjonat, w którym mieli się zatrzymać zezwalał na obecność psów i kotów a samemu Mephisto również uśmiechał się dwutygodniowy pobyt na wybrzeżu, gdzie miał możliwość wylegiwania się na słońcu i zobaczyć Miyu w kostiumie kąpielowym.

- Pasy zapięte? - zapytała pani Sasaki?

- Tak! - potwierdziły dzieci.

- Dobrze, jedziemy!

×××

- Jedziemy na wycieczkę, bierzemy misia w teczkę! A misiu fiku miku, Narobił w teczkę siku! - śpiewał Haru, doprowadzając do szału pozostałych pasażerów. A w szczególności Mephisto.

- Haruśka, zamknij się już! - Miyu rzuciła w brata zgniecioną kartką papieru ze szkicownika.

- Mamo, Miyuśka mnie bije!

- Ona ma rację, Haru. Nie śpiewaj już - poprosiła kobieta.

- Obrażam się! - warknął obrażony.

Miyu przewróciła oczami i wróciła do przerwanej przez siebie czynności, mianowicie rysowania. Ponownie zaczęła jeździć ołówkiem po kartce, słuchając muzyki na słuchawkach, przy okazji drapiąc po karku leżącego na jej nogach Mephisto.

Demon ziewnął, przeciągnął się, wstał i zrobił kilka kółek w miejscu, chcąc nieco polepszyć swoje samochodowe posłanie, które było brzuchem dziewczyny.

- Banzay, przestań! To łaskocze! - zaśmiała się Miyu. Uśmiechnęła się szeroko, po czym pogłaskała psa po łebku.

Samael ponownie się przekręcił, kładąc się dziewczynie na klatce piersiowej.

- Kocham Cię, Banzay - nastolatka pocałowała go w czubek głowy.

Demon nastawił uszy na te słowa. Jednocześnie usłyszał gdzieś w tle klakson innego samochodu. Powtórzył się on jeszcze jeden raz, rozległ się pisk opon. Ostatnie co Mephisto zarejestrował, okazało się być olbrzymim tirem, który z każdą sekundą był coraz bardziej.

𝗔𝗼 𝗻𝗼 𝗘𝘅𝗼𝗿𝗰𝗶𝘀𝘁 | Eins, Zwei, Drei! Mój pies Banzay (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz