0086

139 19 0
                                    

‧͙⁺˚*・༓☾  ☽༓・*˚⁺‧͙

ㅤㅤWidok ten był gorszący i przykry, gdy ludzie wokół patrzyli na upodlonego człowieka, a raczej jego szczątki. Ból Sichenga nie mógł być opisany w żaden możliwy sposób, a słowa były zbędne.

ㅤㅤBrak jakiegokolwiek racjonalnego myślenia, ciało zwiewne jak piórko, które z łatwością wzbiłoby się w powietrze wraz z jesiennym wiatrem.

Dni mijały, a on nadal sam próbował żyć, nigdy mu to nie wychodziło. Widocznie to nie dla Dong Sichenga.

ㅤㅤStanął przed stoiskiem z kwiatami, które zawsze znajdowały się każdym cmentarzu.

Patrzył smutno na wyjątkowo piękne kwiaty (suche, zniszczone, stare). Płakał, a jego łzy spadały na wyniszczone płatki kwiatów.

Nie ożywiło ich to, a jeszcze bardziej zniszczyło, wypalając w nich dziury.

ㅡ Widzę, że podobają się panu te lilie ㅡ powiedziała, uśmiechnięta kobieta. Jej uśmiech był szczery i prawdziwy jak Yuta według Donga. ㅡ A może te róże?

Bez słowa odszedł, zabierając bukiet lilii.

ㅡ Proszę pana! ㅡ krzyknęła kobieta.

ㅤㅤOdszedł w błogiej ciszy, bez krzyku kobiety. Nie słyszał nic oprócz szumu morza. Nic oprócz krzyku Yuty.

ㅤㅤOdwrócił się ostatni raz, kobieta znikła. Żywe, kolorowe kwiaty kusiły wzrok, gdy ten trzymał zdechłe lilie.

𝐄𝐌𝐏𝐓𝐈𝐍𝐄𝐒𝐒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz