Hermiona Jane Granger nigdy w życiu tak się nie stresowała, od trzech dni nie mogła nic przełknąć. Sama sobie się dziwila, że tak reaguje. Tak była kiedyś może i nie pewną siebie szarą myszką, ale nigdy się nie stresowała. Zawsze wszytko przychodziło jej z łatwością, czy rozmowa z obcymi czy załatwianie spraw urzędowych, nie wspominając o nauce. Teraz gdy siedziała w pociągu sama ze swoimi myślami czuła się bardzo nie pewnie. Przez myśl przechodziły jej słowa, że może jednak się nie nadaje, że to nie dla niej lecz zaraz się karciła i mówiła sama do siebie jak nie Ty to kto ? Ale zaraz po tym znowu uważała, że jej się nie uda. Z tych rozmyśleń wyrwała ją wibracja oznaczająca sms.
Adrian😘
Nie myśl o tym tyle, dasz radę! Oczarujesz ich jak wszystkich! To jest dla Ciebie i to jest Twoja szansa ! Wierze w Ciebie ❤ kocham Cię 😘Hermionie odrazu zrobiło się lepiej. Nikt nie znał jej tak jak on, zawsze zastanawiało ją jego wyczucie wiedział kiedy napisać i co napisać żeby zrobiło jej się lepiej chociaż byli od siebie daleko. Nigdy nie sądziła, że ona i Adrian stworzą taki udany związek, wszyscy ich podziwiali i wcale jej to nie dziwiło w sumie nigdy nawet się nie pokłócili. Gdy zaczęła tak rozmylać o ich związku, usłyszała głos z głośników, że za dwie stacje jej przystanek, zrobiło jej się smutno ponieważ uwielbia jeździć pociągiem i oglądać widoki za oknem.
- weź się w garść Garnger - powiedziała na głos aż starsza pani spojrzała na nią jak na wariatke.
Każdy inny też by tak pomyślał, ale dziewczyna się tym nie przejęła, teraz najważniejsza była rozmowa z dziekanem która ważyła na jej przyszłym losie. O oceny się nie bała bo była najlepsza w szkole. Wiedziala, że musi zrobić dobre wrażenie bez tego będzie ciężko będzie dostać się na jej wymarzoną uczelnię. Jeszcze miesiąc temu o tym nie myślała, ale gdy pedagog szkolny zawołał ją na rozmowę nie sądziła, że powie jej, że może studia zacząć rok wcześniej, długo się nad tym zastanawiała, w końcu musiałby zostawić swoich przyjaciół i rodzinę rok szybciej ale Adrian przekonał ją, że to jest idealny pomysł, że na to zasługuje i, że to jest tylko 100 km od jej domu godzina pociągiem i że to jej życiowa szansa. Wtedy się zdecydowała, że musi to zrobić, a jak się nie uda pójdzie za rok. Jej przyjaciele przyjęli to tak samo jak Adrian ale tylko on wiedział kiedy ma mieć rozmowę. Dobrze wiedziała jacy są jej przyjaciele i pewnie pojechali by z nią, a to by jeszcze więcej stresu i wstydu jej przyniosło niż samotna podróż.
Gdy wysiadła z pociągu przywitała ją pani Flowers.
- witaj Hermiono.- mówiąc to uśmiechnęła się szczerze . - mam nadzieję, że się nie stresujesz to będzie tylko formalność.
- dzień dobry, mam nadzieję, że pani się nie myli.
- chodź do mojego samochodu, pojedziemy na kampus. Dziś nie tylko Ty będziesz miała rozmowę z dziekanem, pewnie chłopak z prywatnej szkoły z Twojego miasta też dostał szansę- mówiąc to szła szybkim krokiem w kierunku parkingu.
- ktoś jeszcze ? - Hermiona zdziwiła się, że z jednego miasta wybrali dwie osoby, najczęściej wybierają jedna z jednego miasta.
- tak, okazało się, że macie identyczne wyniki w nauce i tą samą średnią z testów.
- czyli to oznacza, że mogą przyjąć tylko jedno z nas ? - Hermiona zaczęła się jeszcze bardziej stresować.
- nie stresuj się kochana wszytko będzie dobrze- nauczycielka złapała ja za ramię w geście otuchy i spojrzała jej w oczy i kazała wejść do samochodu.
Dla Hermiony jazda samochodem okazała się zbyt krótka niż tego oczekiwała. Trzy razy chciała zrezygnować ale pani Flowers nie pozwoliła jej na to. Gdy szły z parkingu na kampus panowała długa cisza która nagle przerwała pedagog.
- o już są. - z uśmiechem podeszła do wysokiego blond mężczyzny i równie wysokiego nastolatka o ciemnych włosach, dla Hermiony był on dziwnie znajomy- cześć Liam, witaj Teodorze - mówiąc to dała buziaka w policzek nauczycielowi i podała rękę brunetowi.
- Witaj Hermiono jestem Liam Vance przyjaciel Alice i nauczyciel Teodora. Mów mi Liam. A właśnie to jest Teodor Nott- mówiąc to wskazał na chłopaka który stał z szeroko otwartymi oczami, po chwili otrząsnął się z szoku i podała rękę Hermionie.
- tak, jestem Teodor Nott, miło Cię poznać- mówiąc to podał rękę tak samo zszokowanej dziewczynie.
- hej jestem Hermiona Granger. Wydaje mi się, że chyba skądś Cię kojarzę.
- hmm ja Ciebie też. - chłopak zaczął przyglądać się dziewczynie- czy przypadkiem nie przyjaźnisz się z Draconem Malfoyem?
- tak, rzeczywiście widzieliśmy się jak byłam z Draco na mieście, byłeś z Blaisem jak się nie mylę.
- tak, właśnie stąd Cię kojarzę- odpowiedział Teodor z uśmiechem.
Oboje widzieli, że kłamią w tym aspekcie, poznali się odrazu, ale żadne z nich nie miało odwagi tego przyznać, powtarzali tylko sobie w głowie jesteś tchórzem, jebanym tchórzem, przecież nic by się nie stało, trzeba było powiedzieć skąd się znacie. Te przemyślenia przerwali im nauczyciele.
- słuchajcie macie jeszcze dwie godziny do rozmowy, możecie iść zwiedzić kampus, coś zjeść, macie czas wolny- spotkamy się za półtorej godziny pod gabinetem dziekana. - oznajmił to pan Vance uśmiechając się przy tym do swojej koleżanki.
- my musimy pozałatwiać parę spraw, ale wyluzujcie trochę i poznajcie się, może od niedługo będziecie kolegami z roku - Alice mówiąc to próbowała dodać otuchy nastolatka.
Hermiona i Teodor spojrzeli na siebie i wzruszyli i ramionami.
- dobrze to widzimy się za półtorej godziny- Hermiona uśmiechnęła się i spojrzała na Teodora - to gdzie idziemy ?
- może na kawę? Bo ja bez kawy nie mogę żyć - powiedział Teodor ale zaraz się speszył i zaczął pocierać ręką kark- chyba, że nie lubisz kawy to możemy iść na sok - uśmiechnął się zawstydzony. Skarcił się w myślach za to, że jego pewność siebie przy tej pięknej dziewczynie spadła to poziomu zera.
- uwielbiam kawę- uśmiechnęła się widząc ulege w brązowych oczach chłopaka.
Siedzieli już tak w ciszy z pół godziny ale to nie była zła cisza, chociaż już zaczynała przeszkadzać Hermionie. Ale bała się odezwać pierwsza bo co miała powiedzieć "hej to ja, spotkaliśmy się w Hiszpanii, pamiętasz mnie ? " uważała że to głupie i że pewnie jej nie pamięta i tylko się wygłupi. Lecz nie wiedziała, że w tym samym czasie chłopak siedzący naprzeciwko jej bił się z takimi samymi myślami. Nagle oboje w tym samym czasie postanowili się odezwać.
- pyszna ta kawa - gdy to powiedzieli zaczęli się głośno śmiać.
Właśnie te słowa przełamały lody i zaczęli rozmawiać. Pierw na łatwe tematy o ulubionej kawie i wycieczkach w góry, już nie byli tymi dzieciakami z wakacji z Hiszpanii ich upodobania się zmieniły ale okazało się, że uwielbiają te same rzeczy. Nagle Teodor postanowił powiedzieć to na co od początku tego spotkanie nie mieli odwagi.
- To Ty prawda ? Nie kojarzymy się z przypadkowego spotkania na mieście. Tylko z wakacji z Hiszpanii- znów zaczął pocierać kark.
- tak masz rację to ja. Nie sądziłam, że kiedykolwiek jeszcze się spotkamy- mówiąc to Hermiona nie patrzyła na Teodora tylko bawiła się kubkiem z kawą, z resztą był to już drugi kubek kawy w przeciągu pol godziny jak tak dalej pójdzie to nie usiedzi w spokoju na spotkaniu z dziekanem.
- głupie to trochę ale myślałem, że mnie nie poznałaś wtedy gdy się spotkaliśmy- znów zaczął pocierać kark.
Hermiona zauważyła, że gdy Teodor się denerwuje właśnie robi taki gest, była w szoku, że taki chłopak może się denerwować.
- nie musisz się denerwować- mówiąc to złapała go za ramię i położyła jego rękę na stole i złapała go za nią ale zaraz ja zabrała - myślałam tak samo jak Ty, w końcu to było dawno i w sumie wygladalismy inaczej więc wcale nie byłoby dziwnie gdybyś się nie poznali.
- w sumie racja. Powiedz mi Hermiono- wypowiedział jej imię z taką gracją jakby mówił imię królowej- Bardzo pasuje Ci to imię Hermiono bardziej niż Rebeka, jaka jest prawda dlaczego nie podalismy sobie prawdziwych imion, bo nie wierzę w to, żeby tajemnice są ciekawsze i dzięki temu nie wyjdziesz mi z głowy, co w sumie ma trochę racji w sobie - mówiąc to wpatrywał się w Hermione i oparl łokcie na stoliku.
- szczerze ? Masz mnie, z tą tajemnicą to tak nie do końca prawda, chodziło o to no kurczę byłam szarą myszką z książką, a Ty byłeś przystojniakiem z książką i kaloryferem, wtedy myślałam, że odrazu po wakacjach o mnie zapomnisz więc wolałam, nie znać prawdziwego imienia żeby się nie przywiązywać.
- w sumie dobre zagranie. Ale pojawił się taki problem, że ja nigdy o Tobie nie zapomniałem. Nie ze względu na ciekawość tylko właśnie dlatego, że mnie urzekłaś swoją osobowośćą, nastawieniem do innych i do wszystkiego- mówiąc to Teodor lekko się zarumienił.
- serio ? Też o Tobie nie zapomniałam, to dzięki Tobie jestem tym kim jestem teraz, dzięki Tobie zyskałam pewność siebie. Dziękuję Ci za to Teodorze.
- nigdy nie sądziłem, że mogę na kogoś wpłynąć pozytywnie Hermiono- posłał jej swój uwodzicielski uśmiech, a ona odpowiedziała tym samym - A jak Twoje życie prywatne ? Bo, że uczysz się bardzo dobrze to wiem.
- cóż mam wspaniałych przyjaciół, wspaniałego chłopaka, w sumie mam dobre życie. A Ty?
- u mnie podobnie. Może zamówimy jakieś ciasto ?
- z chęcią Teodorze w sumie to imię bardziej pasuje do Ciebie niż Marcel- Hermiona wypowiadała jego imie jakby bylo jakąś melodią i uśmiechnęła się zadziornie. Do Teodora dotarli wtedy, że dzięki niej może polubić jej imię gdy będzie je częściej wypowiadać.
Hermiona i Teodor tak zatracili się w rozmowie, że zapomnieli dlaczego tak naprawdę tu są. Gdy Hermiona spojrzała na zegarek zerwała się z miejsca, a Teodor w szoku zrobił to samo i pobiegli w stronę gabinetu dziekana. Gdy zdyszani dotarli na miejsce nauczyciele już na nich czekali i zaczęli się śmiać.
- już oddychajcie macie jeszcze czas- powiedział przez śmiech pan Vans
- będzie dobrze, jesteście najlepsi myślę, że ta rozmowa to będzie formalność- uśmiechnęła się Pani Flowers.
- taka mamy nadzieję - mówiąc to Hermiona opadła na krzesło czym wywołała uśmiech Teodora.
- zapraszam państwa na rozmowę- usłyszeli głos sekretarki dziekana.
- powodzenia- krzykneli razem nauczyciele.
Po pół godzinie oboje wyszli z gabinetu z wyraźnym uśmiechami na ustach.
- widzę, że dobrze poszło kochani- mówiąc to usciskała uczniów.
- tak nie bylo czym się stresować - odparła Hermiona.
- to może zjemy obiad ? W nagrodę my stawiamy - zaproponował Liam.
Teodor spojrzał na Hermione i oboje przytakneli.
Dzień minął im w miłej atmosferze. Hermiona nigdy nie sądziła, że pani Flowers jest tak bardzo zabawna i wyczula, że między panią Flowers która kazała mówić do siebie Alice, a Liamem jest duża chemia, czego nieomieszkała przekazać Teodorowi.
Okazało się z że Teodor też wraca pociągiem i tak samo jak Herimiona kocha ten środek transportu. W czasie podróży, żadne nie odzywalo się wydawałoby się, że nie mają o czym rozmawiać ale tej dwójce nie kończyły się tematy do rozmów lecz ta cisza im nie przeszkadzała, oboje byli pochłonięci swoimi myślami. Teodor zastanawiał się czy to, że dzisiaj spotkał Hermione był czystym przypadkiem i czy przypadkiem też było to, że oboje marzą o tych samych studiach. Nie wierzył w przeznaczenie ale może jednak wszechświat sobie z nimi pogrywał i powinien zacząć w nie wierzyć. Podobne myśli krążyły po głowie Hermiony, kiedyś mama opowiadała jej, że przychodzimy na świat niepełni, że gdzieś druga część nas chodzi po świecie i, że zawsze nie zależnie od losu się odnajdą, do tej pory myślała, że to Adrian jest jej druga połowa. Próbowała pozbyć się myśli, że to Teodor nią jest, ma dziewczyna która napewno kocha, a ona chłopaka za którego odałaby życie. Lecz nie mogła powstrzymać myśli, że to może nie to. Gdy spojrzała na Teodora okazało się, że on patrzy na nią, zastanawiała się o czym myśli, co o niej sądzi. Teodor gdy spojrzał na Hermione zadał sobie te same pytania. Ale żadne z nich nie zapytało drugiego woleli pozostać w nie wiedzy. Hermionie przez myśl nie przeszło, że Teodor może bić z takimi samymi myślami co ona. W końcu oboje w myślach stwierdzili, że nic z tym nie zrobią i, że cóż z przeznaczeniem nie wygrają i zobaczą co ma ciekawego dla nich.
Na peronie obiecali sobie, że nie stracą kontaktu i że powiadamia się jak dostaną odpowiedź czy dostali się na studia. Obiecali też sobie, że będą raz w miesiącu spotykać się na kawę i wymienili numerami telefonu i oboje ruszyli zamyśleni w dwóch różnych kierunkach, każde w swoją stronę do swojego życia z myślą że może lepiej będzie dla drugiego jak się już nie spotkają. Żadne z nich nie wiedziało jaki plan ma dla nich los, ani tego, że ich życie obróci się o 180 stopni. Żadne z nich nie sądziło, że z każdym spotkaniem będą się w sobie po trochu zakochiwać.___
Niespodzianka !!!
Miało być wcześniej ale wiecie jak to jest . Brat mi na studia wyjechał nie miałam kiedy pisać. A chciałam napisać coś dobrego .Chyba jestem zadowolona z tego co tu powstało.
Chciałabym poznać każdego z was opinie na temat mojej opisowki. Każdy wasz komentarz jest dla mnie ważny bo pisze dla Was. I trochę się tym stresuje, że jednak słaba w tym jestem 😂😂
CZYTASZ
Dark sekrets - wyrażane zdjęciami ×HP
FanfictionInstagram trochę inny niż wszystkie. Ale z naszymi ukochanym bohaterami .