2. Owen

7.8K 768 233
                                    

– Co tu się właściwie dzieje?! Zaraz kogoś wypierdolę z tej roboty!

Ludzie rozpraszają się w panice, gdy tylko słyszą mój głos. Nie wiem, czy się z tego cieszyć, gdy widzę, że trochę się mnie obawiają. Przyzwyczaiłem się, że tak już działam na moich pracowników.

Wendy, moja architektka, przygląda mi się z naganą, gdy robotnicy pospiesznie odchodzą do swoich obowiązków. Skoro ona tu jest, w tej cholernej krótkiej sukience i szpilkach, które absolutnie nie nadają się na budowę, wiem, że przed chwilą robotnicy próbowali jej się przypodobać, zamiast wykonywać swoją pracę. Wkładam ręce do kieszeni garniturowych spodni i podchodzę do niej, robiąc groźną minę. Wendy odrzuca na plecy włosy w kolorze orzecha i przekrzywia głowę, przyglądając mi się prowokująco.

– Musisz zachowywać się jak jaskiniowiec? – pyta, kiedy zatrzymuję się tuż obok. – Po prostu rozmawialiśmy.

– Możesz rozmawiać i flirtować, z kim tylko chcesz – odpowiadam, bo doskonale wiem, na czym polega ta gra. – Ale nie rób tego na mojej budowie i w godzinach pracy. Czy to jasne?

– Czyżbyś był zazdrosny?

Patrzę na nią z irytacją, której nie potrafię ukryć. Mam trzydzieści pięć lat, a wciąż popełniam te same błędy. Gdybym czasami po prostu utrzymał fiuta w spodniach, nie musiałbym się teraz użerać z architektką, która zamiast pracować, próbuje sprawić, żebym był o nią zazdrosny. Przecież spędziliśmy ze sobą tylko jedną noc!

– Proszę cię tylko, żebyś w godzinach pracy zajmowała się pracą. Czy to za wiele? – Podnoszę brew, lustrując ją uważnym spojrzeniem. – Mogłabyś też ubierać się nieco inaczej na budowę. Jak złamiesz tu nogę, to pozwiesz mnie do sądu?

Wendy śmieje się, ale widzę, że jest zagniewana. Waham się, nie wiedząc, co z tym robić. To naprawdę dobra architektka i nie chcę jej stracić przez to, że parę nocy temu za dużo wypiłem i przeleciałem ją na tylnym siedzeniu mojego samochodu. Z drugiej strony, jeśli dam jej do zrozumienia, że chodzi o coś więcej, może się już nie odczepić.

Wydawało mi się, że nauczyłem się już, by nie brać do łóżka nikogo, z kim łączą mnie stosunki służbowe, ale najwidoczniej ciągle muszę to sobie tłuc do głowy. Ale, na swoje usprawiedliwienie, Wendy wydawała się jedną z tych dziewczyn, którym układ z seksem po pracy całkowicie wystarcza.

– Jak ubiorę się inaczej, to zaprosisz mnie na kolację? – pyta, co sprawia, że robię się jeszcze bardziej zirytowany.

– Czy przyszłaś tu, bo czegoś potrzebujesz, czy po prostu się nudzisz? – warczę. – Może powinienem porozmawiać z twoim przełożonym? Z pewnością znalazłby kogoś innego w waszym biurze, kto mógłby dokończyć ten projekt, gdyby dowiedział się, że przestały nas łączyć tylko relacje służbowe.

Jestem dupkiem i wiem o tym. Nie potrafię jej zniechęcić w inny sposób, więc odwołuję się do jej ambicji i do Wendy to najwyraźniej trafia, bo blednie lekko, a uśmiech spełza z jej ładnej twarzy.

– Zamierzasz mnie szantażować? Nie przypominam sobie, żebyś narzekał, jak przedwczoraj robiłam ci loda.

Rzeczywiście nie narzekałem, ale Wendy zna się na rzeczy. Wzdycham i przeczesuję dłonią włosy. Może po prostu źle się do tego zabierałem, postanawiam więc postawić sprawy jasno.

– Nie chcę cię szantażować, Wendy – protestuję. – Posłuchaj, jesteś naprawdę świetną architektką i cenię sobie naszą współpracę. Ale poza tym... Trochę się zabawiliśmy i było fajnie, i na tym poprzestańmy.

Na szczęście główny hol we właśnie wykańczanym hotelu jest całkiem pusty, bo inaczej ktoś mógłby mieć niezły ubaw, słuchając mnie. Nasze głosy odbijają się od ścian i dochodzę do wniosku, że może to jednak nie jest najlepsze miejsce na taką rozmowę. Ale tylna ściana holu wychodzi prosto na obszerny, zielony teren kończący się plażą i oceanem, więc nawet jeśli ta wymiana zdań jest nieprzyjemna, mogę chociaż skupić się na pięknych widokach.

Opiekunka | JUŻ W SPRZEDAŻY!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz