– Słyszałaś, że Lord Carrington wydaje swoją córkę za mąż?!
– Ale która? Najstarszą?
– A skąd! Dla niej nie ma żadnej nadziei, uciekła tak daleko od domu, że nie wiadomo nawet czy jeszcze żyje!
– Złego diabli nie biorą, a taką pannicę zwłaszcza. Do dzisiaj pamiętam, jak pobiła mojego bratanka, dosłownie nie mogła powiedzieć za co! Jest bardziej dzikuską niż damą! Taką samą jak ci Hindusi, z którymi trzyma teraz ich braciszek.
– Ale dobrze, dobrze zostawmy tę dwójkę w spokoju co z Charlotte? Przecież dopiero niedawno wyjechała do Hiszpanii! Tak szybko wraca?
– Może to dlatego Lord tak szybko zechciał znaleźć dla niej męża? Może przywiozła z Hiszpanii coś więcej niż kilka nowych wachlarzy?
– Myślicie, że jest w ciąży?
Charlotte zacisnęła dłonie na biżuterii, którą trzymała w dłoni. Trzy damy, których pochodzenia nie mogła zintensyfikować z powodu oddzielającego ich parawanu w jednym z wielu sklepów w mieście, plotkowały zacięcie, w ogóle nie przejmując się tym, że ich piski były słyszalne nawet w drugim pomieszczeniu. Gdyby tylko któraś z nich łaskawie zechciała przesunąć się o milimetr, mogłaby z łatwością stwierdzić, kogo powinna unikać. Wbrew pozorom po prawie roku nieobecności w rodzinnym mieście, Charlotte potrafiła rozpoznać niektóre twarze.
Była zmęczona, miesiące spędzone na morzu i kilka godzin jazdy powozem z portu wymęczyły ją doszczętnie. Powinna była szybko zjeść jakiś posiłek w jakieś przytulnej restauracji i wrócić do domu z dala od plotkujących kobiet. Ale ona uparła się, że musi kupić sobie nowy naszyjnik. Niby po co? Miała już tego tyle, a praktycznie połowa nie była przez nią noszona.
– Nie zdziwiłabym się gdyby okazało się to prawdą. – Kolejna ze stojącym za parawanem kobiet postanowiła wrzucić swoje trzy grosze. – Jej matka pochodziła z biednego domu, a złapała lorda Carringtona na dziecko, na pewno Charlotte mogłaby zwęszyć podobną okazję nawet jeżeli jest córką samego Lorda.
Charlotte wzięła głęboki oddech, gdy znowu w plotkach usłyszała imię i były status swojej zmarłej matki. Czy nie mogły zostawić jej w spokoju? Minęło tyle lat, a ci wszyscy ludzie dalej rozsiewali plotki, które tak rażąco mijały się z prawdą, w dodatku mówiły o osobie zmarłej. Czy to nie one chodziły prawie codziennie na mszę świętą i powtarzały „miłujmy bliźniego" lub „nie mówmy źle o zmarłych"?
Megan, Drobna dziewczyna z burzą kręconych brązowych włosów i kilkoma piegami na nosie, stała wyprostowana dwa kroki za nią, a jej oczy były szeroko otwarte, wyrażając mieszankę strachu i determinacji, także i do niej dochodziły plotki, a w dodatku widziała, jak jej młoda pani zaciska dłonie na kosztownej biżuterii, jakby lada chwila miała w kogoś nią rzucić. Zrobiła krok do przodu, aby namówić ją na wyjście, lecz Charlotte uniosła dłoń, aby nic nie mówiła.
Przywykła już do plotek ich rodzina od wieków była na językach ludzi przez ich uosobienie i sytuację romantyczno materialną. Gdy Charlotte była młodsza, potrafiła się z tego cieszyć, zawsze powtarzała, że to dobrze, że dużo o nich mówią, to znaczyło, że wszyscy byli wyjątkowi. I być może tak było, Julie i Damien z pewnością tacy byli...ale nie ona. Ona stała się najmłodszą córką Lorda i kobiety o niskiej reputacji, która na dodatek zdradziła go z jego najlepszym przyjacielem.
Przez ten czas pobytu w Hiszpanii zdała sobie jednak sprawę, że ludzie już tacy są, muszą mieć wspólnego wroga, o którym będą mówić źle. Była gotowa to znieść, lecz tym razem co innego nie dawało jej spokoju.
Czyżby ojciec faktycznie chciał wydać ją za mąż? Bez jej wiedzy?
– Nie wiem co Lord ma w głowie i kogo wybierze. – Kobieta o dość młodo brzmiącym głosie odezwała się ponownie. – Ale ja na miejscu tych wszystkich kandydatów nie wchodziła w układy z tą rodziną.
CZYTASZ
Duma i Namiętność: Szczere Serce
RomanceW spokojnym świecie brytyjskiej arystokracji brytyjskiej arystokracji, gdzie reputację tworzyło i niszczyło jedno potknięcie, rodzina Carringtonów była znana ze swoich skandalicznych wyczynów. Ale nic nie mogło przygotować społeczeństwa na najnowszy...