Odnalazłem Cię.

37 5 2
                                    

*𝓨𝓸𝓾𝓷𝓰𝓶𝓲𝓷*

Cześć, jestem Lim Youngmin, mam 21 lat i od 10 miesięcy choruję na raka mózgu. Zawsze byłem optymistycznie nastawiony do życia, nigdy nie przejmowałem się swoimi problemami, gdyż starałem się znaleźć najprostsze rozwiązanie danej sytuacji. I nie powiem - zawsze mi się udawało. Jednak... kiedy dowiedziałem się, że jestem chory, miałem ochotę umrzeć od razu. Wiedziałem z czym to się wiąże tym bardziej, że leczenie było bardzo kosztowne, a ja tak naprawdę nie miałem przy sobie nikogo. Moi rodzice zginęli trzy lata temu w wypadku samochodowym. Wtedy straciłem dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Długo nie mogłem się po tym pozbierać, ale dzięki drobnym oszczędnościom rodzicielów udało mi się przeżyć do czasu, kiedy znalazłem pracę. Całkiem dobrze płatną pracę, bo byłem dostawcą pizzy, a że knajpka była bardzo popularna i miała wysokie utargi to dostawałem wysoką wypłatę. Niestety po dwóch latach pracy zacząłem czuć się słabo, miewałem silne bóle głowy, przez co kilka razy straciłem przytomność. Nie bagatelizując tego po dwóch tygodniach objawów udałem się do lekarza, gdzie zrobiono mi szereg różnych badań i postawiono mi diagnozę. Na szczęście chemioterapia była refundowana przez państwo, to stwierdziłem, że nie będę się poddawał i stawię czoła temu Panu, który zamieszkał w mojej głowie.
Niestety po sześciu miesiącach brania chemii, leczenie nie odniosło żadnych pozytywnych skutków. Czułem się coraz gorzej z każdym dniem mimo, że nadal chodziłem do pracy, jednak zmieniłem umowę na niepełny etat. W takich momentach każdy grosz się liczył, a ja nie chciałem też za bardzo narażać swojego zdrowia. Podczas siódmej chemioterapii Pani doktor powiedziała mi, że muszę zostać w szpitalu, bo chcieliby podać mi inną chemię, która osłabiłaby mój organizm jeszcze bardziej i musiałem byś pod stałą opieką. Do lekarzy nie mogłem mieć pretensji, bo naprawdę się starali i robili wszystko, żeby mi jakkolwiek pomóc. Pielęgniarka wspomniała też o tym, że najlepszym rozwiązaniem byłaby operacja, jednak nie dość, że przeprowadzono by mi ją w Szwajcarii, to jeszcze musiałbym mieć naprawdę dużo pieniędzy. I tu wrócę do leczenia, o którym wspomniałem wcześniej. W najgorszym przypadku byłaby potrzebna właśnie operacja na którą potrzebowałem ogromną ilość pieniędzy, której nie miałem. Kredyt też nie wchodził w grę, bo który bank da Ci 50 000 złotych? Chwilówek nie brałem pod uwagę, bo nie wypłacił bym się do końca życia.
Jednak pewnego dnia podczas leżenia w szpitalu wpadłem na pewien pomysł. Zabrałem ze sobą z domu laptopa, który należał wcześniej do mojego taty. Dzięki szpitalnemu wifi założyłem kanał na YouTube i konto na tzw: "Patronite".
Stwierdziłem, że spróbuję swoich sił, uwierzę w dobro ludzi, a przy okazji zabiję nudę i czas. Włączyłem nagrywanie na laptopie i spojrzałem na siebie. Wychudzony, łysy i z podkrążonymi oczyma. Mimo wszystko włączyłem nagrywanie i z promiennym uśmiechem na twarzy pomachałem do kamery.
"Cześć. Nazywam się Lim Youngmin. Mam dwadzieścia jeden lat i obecnie jestem w szpitalu. Mam raka.
Dlaczego zdecydowałem się na nagrywanie takich vlogów? Po pierwsze za dużo się tu dzieje i potrzebuję się z tym z kimś podzielić, a po drugie... Nie wiem ile mam czasu i fajnie by było z kimś pogadać. Mam nadzieję, że znajdzie się choć jedna osoba, która będzie chciała mnie oglądać. Serio będzie mi niezmiernie miło, jeśli kogoś sobą zainteresuję.
Założyłem też konto na portalu, gdzie można przelewać pieniądze. Zawsze jestem za tym, żeby pomagać innym ludziom w każdej potrzebie, a ja nie mam kogo prosić o pomoc, więc zwracam się do Ciebie. Jeżeli jesteś w stanie podarować mi chociaż złotówkę, to będę naprawdę wdzięczny. Na operację potrzebuję pięćdziesiąt tysięcy złotych, bo chemia nic nie daje. Mimo wszystko wciąż się uśmiecham, bo zawsze starałem się czerpać ze swojego życia jak najwięcej. To... Na dzisiaj się z Wami żegnam, wrócę tu jutro i opowiem Wam ciekawą historię. To do zobaczenia, kochani. Papa!"
To były moje pierwsze słowa na moim pierwszym też filmiku. Od razu po wstawieniu tego filmu wyłączyłem laptopa, schowałem go do torby i położyłem się spać.
Jednak to, co zobaczyłem na drugi dzień przerosło moje najśmielsze oczekiwania...

*𝓓𝓪𝓮𝓱𝔀𝓲*

To teraz przyszła kolej na to, żebym ja się przedstawił, prawda?
No więc... Nazywam się Lee Daehwi, mam 19 lat i jestem synem bogatych rodziców. Pewnie tutaj nasuwa się myśl, że skoro mam pieniędzy jak lodu, to muszę być bardzo rozpieszczony. Otóż nie.
Co prawda miałem dostęp do konta ojca, ale rzadko z niego korzystałem. Czasami wypłacałem małą ilość pieniędzy, żeby kupić coś, czego najbardziej potrzebuję. Niczego mi nie brakowało, więc tak duża ilość pieniędzy nie była mi potrzebna do niczego. Czasami czułem się nawet zagubiony i zastanawiałem się po co to wszystko? Ogromna willa, basen, własny bar, kino...
To nie były moje klimaty. Od dziecka marzyłem, żeby zamieszkać w co najwyżej dwupiętrowym domu z przytulnym wnętrzem. No dobra, jedyny luksus na jaki bym sobie pozwolił to duże łóżko z baldachimem, mnóstwo koców i poduszek. Niestety zostały mi dwa lata szkoły i nie jestem jeszcze gotowy na to, żeby zamieszkać sam. Chociaż... I tak zawsze byłem sam. Rodzice byli w domu raz na tydzień w weekend i jedynie jedliśmy razem obiad a w tygodniu jedyne do kogo mogłem się odezwać, to do naszego lokaja, który...
Pan Kim pracuje u nas już pięć lat. Od samego początku dziwnie na mnie spoglądał, czasami zostawiał u mnie w pokoju dwuznaczne wiadomości na kartce. Jednak nie za bardzo zwracałem na to uwagę, bo byłem jeszcze wtedy dzieckiem. Jednak wszystko się zmieniło kiedy skończyłem 18 lat. Pewnego dnia po powrocie do domu poszedłem do łazienki wziąć kąpiel. Zawsze zamykałem drzwi na klucz i tak zrobiłem tamtym razem, ale nagle usłyszałem jak ktoś przekręca w zamku klucz. Zaskoczony spojrzałem na Pana Kima, który wszedł do łazienki z owiniętym na biodrach ręcznikiem. Na jego twarzy znajdował się tajemniczy i zarazem szyderczy uśmiech.
"Wezmę prysznic. Mam nadzieję, że nie będzie Ci to przeszkadzać." - to zdanie pamiętam do tej pory. Owszem, w pomieszczeniu była wanna i prysznic, ale druga łazienka znajdowała się na dole. Nie rozumiem dlaczego z niej nie skorzystał. Kiedy tylko wszedł pod prysznic, ulotniłem się stamtąd jak najszybciej i zamknąłem się w swoim pokoju. To wydarzenie do tej pory powoduje u mnie niesmak i skrępowanie. Ale wracając.
Studiuję florystykę. Bardzo interesował mnie temat kwiatów, przejrzałem o nich chyba cały internet. Robiłem notatki, zapisywałem ich znaczenie i wkuwałem, a wszystko przerodziło się w moją pasję. Stąd pojawił się mój pomysł z takowymi studiami. Zamierzam otworzyć własną kwiaciarnię i tworzyć wiele różnych pomysłów na piękne kompozycje kwiatowe.
Pewnego dnia kiedy wróciłem z uczelni, moja znajoma wysłała mi w wiadomości link do pewnego filmiku. Zaciekawiony kliknąłem w niego i usiadłem na łóżku. Moim oczom ukazał się... mój przyjaciel z dzieciństwa. Znaliśmy się od małego, kiedy ja przyszedłem na świat on miał 2 latka. Oboje mieszkaliśmy w Los Angeles, ale po siedmiu latach postanowiono nas razem rozłączyć. Moi kochani rodzice właśnie wtedy rozpoczęli swój biznes i ze względu na inwestorów musieliśmy przeprowadzić się do Korei Południowej. A teraz... widzę Youngmina po dwunastu latach schorowanego i proszącego o pomoc ze słabym uśmiechem na twarzy.
Obejrzałem całe video ze łzami w oczach. Często o nim myślałem, ale nigdy nie próbowałem nawiązać z nim jakiegoś kontaktu, czego w tym momencie okropnie żałowałem. Od razu złapałem za swojego laptopa, zalogowałem się na konto bankowe mojego ojca i nie zastanawiając się przelałem całe pięćdziesiąt tysięcy złotych dla Youngmina.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 02, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hope.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz