cactus_coffe widzę dużo komentarzy laska 😂😂
_______________________________________
Pov. AndyObudziłem się rano obolały na kanapie, w dodatku sam. Czułem jak moje serce przyspiesza, jednak szum wody z łazienki uspokoił mnie. Podszedłem do drzwi i kiedy okazało się, że są otwarte wszedłem do środka. W kabinie prysznicowej stał nagi Ryan, odwrócony do mnie tyłem. Ostrożnie otworzyłem drzwi i prztuliłem się do jego pleców. W pierwszych sekundach poczułem jak chłopak się spina, jednak zaraz potem odwrócił sie w moją stronę i oparł swoje czoło o moje. Patrzyliśmy sobie w oczy z wielką miłością.
- Jak się czujesz ? - zapytał po chwili.
- Trochę boli, ale da się przeżyć. - uśmiechnąłem się pocieszająco i otarłem nosem o ten jego. - Bałem się, gdy nie było cię obok jak sie obudziłem. - wyznałem po chwili.
- Andy. - przytulił mnie do siebie i pocałował w głowę. - Nie zostawię cię, wtedy byłem głupim małolatem i nie myślałem zbyt wiele.
- Wiem, ale jednak sytuacja była bardzo podobna. - wyszeptałem cicho.
- Przepraszam, nie pomyślałem. - mimo wszystko czule obejmował mnie ramionami, dając mi tym samym pewność, że tutaj jest i ja jestem bezpieczny.
- Teraz jest już dobrze, wykąpmy się szybko i chodźmy coś zjeść. - przyznałem odsuwając się trochę.
- Bardzo dobry plan, sam jestem cholernie głodny. - oblizał wargi i uśmiechnął się szeroko.
Kąpiel poszła nam dość szybko, jednak nie obyło się bez przeszkadzającego Ryana. Dostał kilka razy w głowę i na szczęście się uspokoił, bo nie wiem czy mój tyłek dałby radę znieść kolejną rundę.
Przeszliśmy do kuchni gdzie zaczęliśmy robić wspólnie naleśniki, przy okazji próbując ustalić co się właściwie wczoraj stało. Po co przyszła Nicole.
- Nie wiem, ale to jak zacząłeś do niej pyskować bardzo mi sie podobało. - zachichotał. - Byłeś jak taki mały drapieżny kotek.
- Oh pierdol się, nie podobało mi sie to jak zaczęła sie do ciebie kleić, ani prosić żebyś do niej wrócił. - wywróciłem oczami i ściągnąłem kolejnego naleśnika z patelni. - Ale zakończenie dnia było dzięki temu ciekawsze.
- Oh tak, cały wczorajszy dzień był ciekawy. - posłał mi jeden ze swoich zboczonych uśmiechów, przez co oberwał ścierką w głowę. - Przemoc domowa pff
- Uważaj żebym ja nie zgłosił mojego czerwonego tyłka do przemocy domowej. - fuknąłem ze śmiechem, przypominając sobie swoje czerwone pośladki.
- Wczoraj nie narzekałeś. - odgryzł się. - I jestem pewien, że gdybym to teraz powtórzył to też nie miałbyś nic przeciwko. - zaczął się do mnie zbliżać, przez co upuściłem wszystko na ziemię i zaplotłem mu ręce na karku, szykując się do pocałunku.
Jednak dzwonek do drzwi pokrzyżował nam plany. - Pójdę otworzyć.
Gdy byłem przy drzwiach spojrzałem przez wizjer ( judasza jak kto woli xd ) i zobaczyłem Blaria. Zdziwiony otworzyłem drzwi i gestem zaprosiłem go do środka.
- Powiecie mi co się tutaj wczoraj do cholery stało? - zapytał wkurzony wchodząc do kuchni.
- Tobie też cześć. - Ryan wytarł ręce i wyłączył palnik. - I co miało się stać?
- Dostałem zawiadomienie z Policji, że jesteś oskarżony o gwałt i pobicie. - od razu z brunetem spoważnieliśmy. - Podobno stało się to wczoraj, gdy Nicole tutaj przyszła.
- Co za szmata. - warknął Ryan. - Fakt przyszła tutaj, ale nic jej nie zrobiłem.
- Wczoraj cały czas byłem z Ryanem i nic się takiego nie wydarzyło. - od razu stanąłem po stronie chłopaka. - Nicole tutaj przyszła i błagała go żeby do niej wrócił, ale wyjebałem ją za drzwi i poszliśmy się pieprzyć i dowodem na to jest mój czerwony tyłek.
- Nie musiałem tego wiedzieć. - przymknął oczy, zaraz po tym jak Ryan zaczął się śmiać.
- Blair przecież mamy kamery, więc wszystko tutaj widać. - dodałem zaraz. - No prawie wszystko, bo akurat w salonie ich nie ma.
- Zamontowaliście je ? - popatrzył na nas.
- Tak, tydzień temu. - Ryan mnie objął i pocałował w głowę. - Andy się upierał po tym jak przyszła jakaś fanka i chciała się włamać.
- To dobrze, ale nie rozumiem po co to wszystko wymyśliła, przecież jest z twoim ojcem.
- My też tego nie wiemy, ale jedno jest pewne. Nie zamierzam tego tak zostawić. - poczułem jak Ryan zaciska dłoń na moim biodrze.
- Spokojnie, nie ma żadnych dowodów. - pocałowałem policzek bruneta i zwróciłem się do jego menadżera. - Zjesz z nami, a później pojedziemy na policję zawieść nagrania.
- Dobry pomysł, mam nadzieję że da sobie spokój, inaczej złożę wniosek o zakaz zbliżania się do was. - przyznał, a następnie je usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść.
_______________________________________
CZYTASZ
Never Really Over ( Randy) Zakończone
Fiksi PenggemarCzasami niektóre rzeczy.... Nigdy się nie kończą...