1. I Found.

488 54 20
                                    

Promienie słońca zaczęły powoli lecz intensywnie przebijać się przez korony drzew i wpadać do małych przestrzeni przytulnych domów mieszkańców Avonlea.

Anne była jedną z niewielu dziewczyn, które wstawały z uśmiechem na ustach, witając po kolei wszystko co ją otaczało i będąc przepełniona wdzięcznością, że żyje w tak niebywale pięknym świecie (ah pięknym to za małe słowo).

Jak zwykle wyprzedzając resztę domowników podbiegła do okna, wzięła głęboki oddech, nabierając rześkiego wrześniowego powietrza w płuca i powiedziała serdecznie:

- Dzień dobry Zielone Wzgórze! To kolejny wspaniały dzień i jestem w pełni gotowa na wszystko co mi przyniesie. Co dobre i co złe, wystarczającym szczęściem jest bycie tutaj!

Zaczęła śmiać się sama do siebie, choć w momencie, w którym podeszła rozradowana do lustra, jej uśmiech zgasł.

- Wszystko byłoby jeszcze piękniejsze gdyby nie ta twarz. - zmierzyła się ze swoim odbiciem w lustrze - I te okropne rude włosy, piegi.. One mi wszystko niszczą! Czemu nie mogłam urodzić się piękna? Dlaczego nie możesz być piękna?

Zaczęła w pośpiechu zaplatać warkocze i zastanawiać się co mogłaby zrobić, żeby wyglądać jak inne dziewczyny. Chciałaby być choć w połowie tak śliczna jak jej przyjaciółka Diana.
Skarciła samą siebie w myślach. Przecież nie wygląd jest najważniejszy, ale tyle ułatwia..

Nadszedł 1 września, Anne zaczynała naukę w szkole w Avonlea. Minął rok odkąd starsze rodzeństwo wzięło ją pod swoje skrzydła i w końcu czuła, że gdzieś należy. Matthew i Marilla choć początkowo nie byli przekonani do Ani - przede wszystkim Marilla - jak szybko ją poznali, tak szybko pokochali całym sercem, bowiem wnosiła światło do ich szarej codzienności.

Przez ten intensywny rok w życiu Anne zmieniło się bardzo dużo rzeczy. Poznała Diane - swoją bratnią duszę - i odtąd spędzała każdą wolną chwilę u jej boku. Diana jako jedyna potrafiła zrozumieć Anne. „Bratnie dusze na zawsze" właśnie te słowa przysięgły sobie przyjaciółki już pierwszego dnia gdy się zapoznały.

Oczywiście nie zawsze było idealnie, ale prawdziwa przyjaźń rośnie tylko wtedy gdy dwie strony walczą o siebie.

Rudowłosa popłynęła w otchłań swoich refleksji gdy z transu wyciągnęły ją odgłosy pukania do drzwi. Parę sekund po tym zdarzeniu oczom Anne ukazała się Marilla.

- Anne na miłość Boską, jeśli zaraz się nie pośpieszysz spóźnisz się na zajęcia już pierwszego dnia szkoły! Za 5 minut widzę cię na dole! - Obróciła się na pięcie i wymaszerowała z pokoju swojej córeczki (choć nigdy nie przyznawała tego głośno, zawsze tak uważała).

Marilla od dziecka opiekowała się swoją chorą matką. Musiała bardzo szybko dorosnąć. Potem nie mając szczęścia w miłości zbudowała mur wokół siebie i zgrywała niezwykle surową. Chcąc nauczyć dyscypliny Anne, nie mogła się obnażać. W głębi serca kochała tą małą istotę mocniej niż mogłaby pokochać kogokolwiek i była wdzięczna całemu wszechświatowi, że postawił ją na swojej drodze.

Anne zbiegła podekscytowana do kuchni. Przy stole siedział milczący Matthew. Uśmiechnął się ciepło do dziewczyny i powiedział:
- Gotowa?

Od razu uzyskał odpowiedź od młodej duszyczki:
- Jak zawsze Matthew! Jestem zwarta i gotowa na nowe przyjaźnie, przygody i odkrywanie siebie! Nie mogłabym być szczęśli-

- Anne. Zanim zaczniesz swój nadmiernie długi monolog, chciałabym abyś zjadła śniadanie bo przysięgam na niebiosa -Marilla nabrała powietrza - nie zdążysz i całe Avonlea będzie mówiło o dziewczynce spózniającej się pierwszego dnia szkoły! I to jeszcze dziewczynce Cuthbertów!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 12, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Shadow Of You | ShirbertOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz