POV USA
- Myślisz, że to dobry pomysł? - spytałem go jeszcze raz, cały czas się wahając.
On tylko przewrócił oczami i znowu zaczął mnie uspokajać.
- Na pewno - utwierdził mnie w tym przekonaniu. - Przecież pierwszy wspomniał o twojej obecności podczas wywiadu, gdy się z nim umawiałem, czyż nie?
- Noo... tak... ale... - nadal miałem wątpliwości. - Nadal nie sądzę, że-
Dalej idąc, położył mi swoją dłoń na moim ramieniu i stwierdził bez chwili namysłu:
- Bądźmy szczerzy: on woli ciebie o wiele bardziej ode mnie - wzruszył ramionami. - Wiesz przecież jakie mam nastawienie do jego "wspólnoty" - wykonał rękoma znak cudzysłowia.
Zaśmiałem się pod nosem. W takim wypadku naprawdę trudno mu zaprzeczyć. Żółtoskóry naprawdę nie znosił, a lepszym określeniem by było, że nie rozumiał wrogiego nastawienia Rosjanina do Unii Europejskiej. Chociaż muszę mu przyznać rację. Jeżeli Russia będzie się zachowywał cały czas tak agresywnie wobec krajów europejskich, nie mówię tu tylko o sytuacji z Krymu, to może się to nawet skończyć wojną.
- O, już jesteśmy! - wykrzyknął entuzjastycznie chłopak. - Gotowy?
Parsknąłem i zadzwoniłem do drzwi.
- Bardziej już być nie mogę.
Minęły dobre 2 minuty, a gospodarz nadal nie otwierał. Zaczynałem się trochę denerwować, gdyż dawno już z nikim nie prowadziłem rozmowy w formie wywiadu. Zawsze starałem się zachować tak zwany "nieformalny" format rozmowy, gdy było to możliwe. A przynajmniej było tak od śmierci ZSRR. Po jego odejściu, wszystko się zmieniło.
Oboje spojrzeliśmy na drzwi, gdy usłyszeliśmy dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Osoba po drugiej stronie powoli otworzyła wejście.
- O h-hej, jesteście dość wcześnie, nie spodziewałem się was tak szybko - otworzył drzwi na pełną szerokość. - Tak, czy inaczej zapraszam. Nie krępujcie się.
Zrobiłem to co kazał i wszedłem do środka. Rusek zrobił to samo.
- Szybko? - zaczepiłem go, by trochę rozluźnić atmosferę. - Jest już przecież po 11.
Niemiec przewrócił oczami i zaprowadził nas do salonu, przy okazji mi odpowiadając:
- Możliwe... Ale jak przyszliście tak szybko, to znaczy, że nie macie żadnych planów na popołudnie, dobrze myślę? - spytał się już siadając na krześle.
- Właściwe to ja mam plany - odrzekł Russia. - Muszę się spotkać z rodziną o 15 - po czym wzruszył ramionami. - Ale chyba tylko 2 z 3 osób mogę właściwie nazwać prawdziwą rodziną - wycedził to jedno słowo przez zęby.
Gospodarz nic nie odpowiedział. Wiedział doskonale jak ja, że podejmowanie rozmowy na temat Ukrainy nie miało najmniejszego sensu. W ciszy usiadłem obok Ruska przy stole, zaś Niemiec zajął miejsce naprzeciwko nas. Po chwili ciszy zabrał głos:
- To... macie przygotowane jakieś konkretne pytania, czy raczej sam mam zacząć jakiś temat? - nie był pewny jak to ująć.
- Nie no, Rosja na pewno wie o co zapytać, czyż nie? - spojrzałem na wspomnianą osobę i szturchnąłem ją w ramię.
On obrzucił mnie chłodnym spojrzeniem.
- A teraz ty nie możesz zadawać pytań? - odpowiedział pytaniem na pytanie. - Ja ostatnio sam przeprowadzałem wywiad, a z tego co wiem, to oboje mieliśmy to robić.
CZYTASZ
Indagacja || CountryHumans RusAme [HIATUS NIEDŁUGO SIĘ SKOŃCZY]
FanfictionMinęło około 30 lat od tajemniczej śmierci ZSRR. Wszyscy zdążyli się już z tym pogodzić i zapomnieć o nieludzkich rządach XX-wiecznego tyrana. Wszyscy, oprócz jego pierworodnego syna, który zrobi wszystko, byle tylko dociec do prawdy. Nawet, gdyby o...