4

271 6 0
                                    

21 październik

Krzątam się po kuchni szykując śniadanie dla Jake'a. Swoje już zjadłam i teraz piję świeżo zrobioną kawę słuchając muzyki z radia. Nucę pod nosem piosenkę gdy do kuchni wchodzi Jake.

- Nie wyj błagam cię!

- Jezu daj mi spokój. Masz, wypchaj się- odparłam stawiając mu pod nosem talerz z naleśnikami.

Wyszłam z kuchni i poszłam do pokoju zrobić kilka poprawek i zabrać torbę z książkami. Kiedy zeszłam na dół Jake kończył swojego ostatniego naleśnika i zbierał się do wyjścia. Wyszłam pierwsza i wsiadłam do samochodu. Chciałam go odpalić ale po kilku próbach nie udało mi się tego zrobić.

- Cholera- rzuciłam- Cholera no! - krzyknęłam wysiadając z samochodu.

- Co? Ukochany Jeep się zepsuł? - zaśmiał się Jake otwierając swój samochód.

- Ugh- przewróciłam oczami- Podwieziesz mnie do szkoły?

- Dobra- rzucił wsiadając na swoje miejsce po stronie kierowcy.

Wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy. Denerwuje mnie to, że jego samochód jest tak wygodny. Przez całą drogę się nie odzywaliśmy do siebie. Przed wjazdem na dziedziniec szkoły Jake się odezwał.

- Gregor to mój kumpel. Nie próbuj ściągnąć go na swoją stronę.

- O czym ty w ogóle mówisz? Chodzę z nim tylko do klasy.

- Tyle wystarczy- wzruszył ramionami- Ślini się gdy cię widzi i to mnie zaczyna wkurwiać, no bo spójrz na siebie. Ohyda- skrzywił się.

- Pierdol się Jake- sapnęłam i naszczęście mogłam opuścić już jego samochód, który zdążył zaparkować.

Obok stał samochód Adama a przy nim 10 chłopaków czekających na mojego brata. W tym Gregor i Harry. Zacisnęłam szczękę mocniej gdy puścił do mnie oczko.

- Ej śliczna nawet się nie przywitasz z kumplami? Co z ciebie za laska?

- Na pewno nie twoja Richardson- sapnęłam w stronę Adama.

Weszłam do szkoły i od razu skierowałam się do sali, w której miała odbyć się lekcja historii. Usiadłam na końcu klasy wyjęłam swój telefon. Zaczęłam przeglądać Instagrama gdy moja przyjaciółka Kate wysłała mi wiadomość, że nie przyjdzie dziś na lekcje, ponieważ pojechała za miasto z Michaelem. Odpisałam, że nic nie szkodzi i żeby wrócili w dwójkę, ponieważ nie chcę być jeszcze ciocią. Odłożyłam telefon na blat ławki i wyjęłam podręcznik od historii. Powtórzyłam trochę materiału zanim ktoś zakłócił mój spokój.

- Podobno Bloodwise ma zrobić kartkówę. Wredna baba. Ona myśli, że my w weekend to się uczymy? Chyba nigdy nie miała kaca- powiedział Styles sadzając swój tyłek na krześle obok mnie.

- Zgubiłeś się? - sapnęłam zrezygnowana widząc go obok.

Rozejrzał się po klasie i wzruszył ramionami- Wydaje mi się, że nie.

Uśmiechnął się chytrze i zaczął bawić się swoim długopisem. Przewróciłam oczami i zamknęłam książkę tupiąc w podłogę swoim butem. Do klasy weszła pani Bloodwise i jak powiedział Styles kazała wyjąć karteczki. Podała nam pytania i dała nam piętnaście minut. Skromne piętnaście minut na dziesięć pytań z rozszerzonej historii. Zaczęłam odpowiadać na jej durne pytania rozpisując się na każde z nich. Kątem oka widziałam, że po jakichś pięciu minutach trwania kartkówki Styles chwycił leniwie swój długopis i zaczął mozolnie odpowiadać na pytania. Nie rozpisywał się zbyt długo i skończył kilka minut przede mną.

×Sweet Creature× Harry Styles |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz