first

84 17 1
                                    

Sufit był niżej, niż powinien.

Dym znów wypełnił pokój, a liście za otwartym oknem zaszumiały cicho, przypominając mu tę cholerną piosenkę.

Po co on tam w ogóle poszedł?

Czuł, że nie wytrzyma.

Zgasił papierosa i wyrzucił niedopałek przez okno. Później wstał, wciągnął na siebie koszulkę i chwytając deskę, przeskoczył przez parapet.

Powietrze wisiało wokół niego, gdy co chwila się odpychając jechał przed siebie.

Która była godzina?

Nie, to nieważne.

Zaraz go spotka, usłyszy tę cholerną piosenkę!

A co jeśli go nie będzie?

Jest?

Jest!

Siedzi na krawężniku!

Prawo, lewo.

Prawo, lewo.

Czy śpiewa?

Mark podszedł bliżej, zupełnie tak, jak poprzedniej nocy. Usiadł obok chłopaka i słuchał.

Tak, to ta piosenka.

Słuchał go do samego końca, aż wreszcie otarł łzę i tak, jak poprzedniej nocy, wstał i odjechał.

"Ty to musisz mieć smutne życie..."

𝐬𝐤𝐚𝐭𝐞𝐛𝐨𝐚𝐫𝐝 | 𝐦𝐚𝐫𝐤𝐡𝐲𝐮𝐜𝐤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz