Miną już tydzień od wyjechania Emi z powrotem do internatu, a ja już wyzdrowiałem. Od wyjazdu dziewczyny widziałem codziennie smutną minę chłopaka patrzącego na słoneczny dzień za oknem.
-A ty znowu smutasz? - Westchnąłem podchodząc do niego wolnym krokiem.
-Ja? Nie!
-Tęsknisz za nią?
-Tak.. Czy to źle?
-Tak, jeżeli popadasz w melancholię.
-Nie popadam!
-Ech.. Przecież jeszcze tysiąc razy ją zobaczysz. - Przewróciłem oczami.
-Ta.. - Podparł głowę ręką.
-No kurwa rozchmurz się!
-Łatwo ci mówić. - Powiedział jakby zaraz miał na mnie krzyknąć.
Chwilę patrzyłem na niego zmartwiony. Jeszcze nigdy się tak nie zachowywał. Może powinienem z nim iść do psychologa?
Pobiegłem do salonu otwierając okno na oścież, wziąłem telefon chłopaka i zadzwoniłem do Nerda.
-Hej...
-O hej Kacchan. - Słychać było w jego głosie zaskoczenie.
-Mogę cię o coś prosić?
-Janse.
-Kirishima ciągle łazi smutny, zwołaj całą klasę i idźcie na siłownie, lub na basen.
-Nawet dziewczyny?
-Jeśli będą chciały, mnie to gówno obchodzi czy będą chcieć.
-Rozumiem, mogę do was przyjść, aby umówić spotkanie i kiedy?
-Ta, możesz nawet dzisiaj.
-Okej, pa Kacchan!
-Nara.
Odłożyłem telefon wzdychając. Wróciłem do pokoju dziennego, chłopak tylko patrzył w martwy punkt.
-Jest coś co cie może pocieszyć?
-Tylko Emi..
-Ja pierdole! Rozumiem, że za nią tęsknisz, ale też tu jestem! W tym dniu słyszałem co twoja kuzynka o mnie mówiła! Nie odezwałeś się ani słowem jak była twoja siostra, a teraz nawet nie dasz mi pierdolonego „cześć", lub buziaka?! Po coś tu jestem, kocham cię i zawsze mnie pocieszałeś, ale nie wytrzymam już dnia patrząc na ciebie w tym stanie! - Wykrzyczałem w łzami w oczach.
On tylko spojrzał na mnie w milczeniu, a jego oczy były całe wypełnione łzami..
Nie wytrzymałem i sam się rozpłakałem. Pobiegłem w stronie Kirishimy i przytuliłem się do niego nadal płacząc.
-Przepraszam.. Jestem idiotą.. - Głaskał moje włosy.
-No jasne, że jesteś, ale jesteś moim idiotą! - Spojrzałem mu prosto w oczy wycierając kciukiem jego czerwone policzki jak i oczy z łez.
-Naprawdę przepraszam, że musiałeś to słyszeć jak i przeżywać. Chciałem z tobą o tym porozmawiać, ale nie miałem siły - Jego łzy ciągle leciały - Wiem, że to nie męskie, aby mężczyzna płakał. - Zanurzył swój nos w moją czuprynę.
-Gówno mnie obchodzi czy to męskie, czy nie. Jesteś mężczyzną i to co robisz jest wystarczająco męskie, więc przestań pierdolić. - Prychnąłem.
Pociągnął nosem bardziej mnie ściskając.
-Wszystko będzie dobrze, masz mnie przecież. - Powiedziałem cichym głosem.