-Jestem na ciebie zły, od teraz śpisz sam.
-Ty żartujesz?
-A wyglądam abym żartował?
-Może?
-Nie żartuję. Też mam uczucia i chce tobie pomóc, a ty mnie okłamujesz jakbym chciał tobie zrobić krzywdę. Jeśli tak chcesz kłamać to nie potrzebujesz mnie. Już dziś wracam do moich starych, więc masz swoje mieszkanie, możesz sobie tu palić do woli.
-Baku...
-Zamknij się. Wiem, że mogę przesadzać teraz, ale naprawdę nie pomogę tobie, gdy będziesz traktować mnie jak debila.
-Nie chce ciebie tak traktować, tylko... Naprawdę nie mogę tego powiedzieć, proszę nie gniewaj się na mnie.
-Skleroza w tak młodym wieku? Powiedziałem już, że nie będę ciebie tym męczyć, chciałem tylko dostać odpowiedź czy palisz. Czy wiele oczekuje, abyś choć ten jeden cholerny raz powiedział mi prawdę?
-A jeśli ci powiem to przestaniesz strzelać fochy?
-To ja pierwszy zadałem pytanie. - Usiadłem na kanapie wyłączając telewizor.
Czerwonowłosy usiadł na kanapie ciężko wzdychając. -Szczerze.. Już jutro się zaczyna szkoła, więc i tak bym musiał tobie powiedzieć. Od pewnego czasu mam nieciekawą sytuacje, w końcu się dowiesz bo... Nieważne. Wracając... Tak, palę.
-Kurwa i co jeszcze?
-Przepraszam, ale to moje życie jak i twoje. Staram się w twojej obecności nie palić, więc nie musisz się przejmować.
-I co związku z tym? Zatrujesz sobie najpierw organizm, a następnie życie!
-Kurwa. Jedynie, gdy palę zapominam o tej sytuacji. Nie wiesz jak to jest. Nie mówię tego, tobie nie ufam. Tylko dlatego, że nie chcę, abyś był w takim stanie jak ja! Więc ogarnij dupę...
Gdy usłyszałem od niego te słowa coś we mnie się zapaliło. Zamachnąłem się i uderzyłem go w twarz.
-Jeśli tak się sprawy mają to „ogarnę dupę". - Wkurwiony wyszedłem z pokoju kierując się do sypialni. Zacząłem pakować swoje ciuchy oraz inne rzeczy do walizki. Następnie zadzwoniłem do starej, aby mnie zabrała jak najszybciej.
Zacząłem chodzić między pokojami po kolejne rzeczy. Gdy się spakowałem wziąłem puszkę piwa. Po kilku minutach podszedł do mnie niczym zbity pies.
-Masz prawo być na mnie zły. Nie chciałem tego powiedzieć.
-...
-Bakugo?
-... - Patrzyłem na wszystkie miejsca w tym domu, tylko nie na niego. Otworzyłem w międzyczasie puszkę z piwem.
Zabrał mi puszkę z dłoni w momencie, gdy chciałem wziąć pierwszego łyka, a następnie rzucił ją na podłogę. Złapał mnie za ramiona. -Co mam zrobić abyś rozmawiał ze mną normalnie?!
-Zostaw mnie w spokoju! Zachowujesz się dziwnie. Muszę to sobie przemyśleć i odkupujesz mi piwo. - Spojrzałem wkurwiony na puszkę.
-Wczoraj już piłeś.
-A ty palisz. Zapierdalaj na balkon ze swoimi fajkami, a ja otworzę nowe piwo.
-Nie będę palić, gdy ty tu jesteś. - Puścił moje ramiona.
-Rób sobie co chcesz. - Przewróciłem oczami i wyciągnąłem kolejne piwo z lodówki.
-Powiedziałem tobie już o tym, że palę, co chcesz abym ci jeszcze powiedział?