6

232 36 7
                                    

O kurwa, sam nie wiem, co się tutaj dzieje.

Naprawdę, przepraszam za to, co wyczytacie w tym rozdziale. Mogą być wyzwalacze, ponieważ wiem, że na niektórych wyzwalaczem może być Eremika.

Wybaczcie za to, jeżeli macie wątpliwości, spójrzcie w tagi.

***


- Nie powinienem był tu przychodzić - mruknął Levi, wchodząc na salę z matką pod rękę.


Petra machała do niego, jak tylko zobaczyła go wychodząc z kościoła. Zobaczenie jej tak szczęśliwej, w białej sukni idealnie dopasowanej do jej kształtów i wysokich pantoflach, sprawiających, że przewyższała Ackermanna, było jak strzał w jego serce.

Pomyśleć, że to on doprowadził ją na zakończeniu szkoły do łez, by teraz jakiś dupek mógł ją uszczęśliwiać w ten sposób.

- Odpręż się, Mon Miel* - Kuchel potarła wolną dłonią jego ramię - Chodź, znajdziemy Mikasę, powinna być tutaj ze swoim przyjacielem.

Czarnowłosemu nie uśmiechało się przebywać teraz z kuzynką, szczególnie że nie za bardzo lubili się nawzajem.

Tolerancja. Chociaż według niego to i tak za dużo powiedziane.

Tak naprawdę, jedynie ją znosił.

- Nie widzę jej - Levi próbował odwieść matkę od próby szukania rodziny, jednak ona nie dała za wygraną, przeciskając się przez tłum.

Ludzi naprawdę było mnóstwo. Ackermann większości z nich nawet nie znał, jednak zauważył z daleka między innymi Mike'a i Nanabę, oraz Guntera z nieznaną mu kobietą. Niestety nie mógł dostrzec nigdzie Elda.

Gunter oraz Eld byli kiedyś najbliższymi przyjaciółmi z Petrą. Właśnie dlatego Levi znał ich w miarę dobrze.

- Widzę ich! - Jego matka wyrwała go z zamyślenia, ciągnąc go w przeciwną stronę.

Dopiero po chwili przystanęła, klepiąc po ramieniu stojącą do nich tyłem nastolatkę.

Mikasa nie miała na sobie typowej sukienki.

Jej top był szaroniebieski, pasujący do oczu, z przezroczystą tkaniną nad piersią i nagimi plecami. Zawiązany był na szyi w luźną kokardkę. Do kompletu była odrobinę ciemniejsza spódnica dochodząca do górnej krawędzi kolan.

Kiedy odwróciła się do nich, Levi zauważył, że czerwony kwiat na jej ręce był idealnie pasujący do tego w kieszeni chłopaka obok niej.

Gdzie oni myśleli, że idą, na pieprzony bal maturalny?

Oczy mężczyzny powędrowały w górę, od granatowych butów, przez niebieskie spodnie, marynarkę i dobrany kolorystycznie do stroju Mikasy krawat. Rzucił jeszcze raz okiem na czerwony kwiat, który z bliska okazał się kilkoma zwartymi goździkami, aż dotarł do twarzy chłopaka.

Wtedy coś go uderzyło.

Nie dosłownie, oczywiście, ale miał wrażenie, że jego serce na chwilę się zatrzymało.

Słyszał, jak Mikasa mówi coś do jego matki, ale on wciąż wpatrywał się w zielono złote tęczówki partnera kuzynki.

- Eren - chłopak przedstawił się, wyciągając do niego dłoń, jednak Levi stał jak słup.

Jaeger był zdezorientowany, kiedy uścisk dłoni nie nadszedł. Zmarszczył idealnie wyrównane brwi, chcąc już opuścić rękę, kiedy mężczyzna w większości wyszedł z szoku i w końcu ją złapał.

Rogue ||Riren||Where stories live. Discover now