Rozdział 3

551 24 6
                                    

Po 45 minutach byłyśmy juże gotowe. Ja byłam ubrana w moje ulubione łososiowe szorty i T-shirt w grochy. Na moich stopach gościły Vansy które widać że nie były ledwo co kupione. Iwona za to stawiała na styl. Wolała wić się z bólu w za ciasnych spodniach niż ubrać dresy. Ubrała się w jeansowe spodenki z wysokim stanem i biała bokserke, która świetnie uwydatniaładnie jej atuty. Mimo to ze Iwona ma dopiero 17, to ma czym już zwabić mężczyznę. Wzięłyśmy nasze torebki i poszliśmy do Mańka po kilka groszy dla Iwony. Maniek, ku waszemu zdziwieniu jest kobietą a dokładniej mamą Iwony. Maniek to ksywa. Po prostu znudziło nam się imię Maryla. Kiedy Iwona schwała już do portfela swoją zdobycz, poszłyśmy na miasto. Po drodze dużo rozmawialiśmy, tak jak ostatnie 5 godzin. Z paczką Iwony miałyśmy się spotykać na plaży. Było już dość późno i chłodno, ale mimo to wzięłyśmy ze sobą stroje kompielowe i ręczniki. Byłyśmy już dość blisko miejsca gdzie byłyśmy umówione.

-Iwona a co jeśli im nie będę pasowała? Jeśli mnie nie polubią?

-Przestań, zobaczysz. Oni są normalni, nawet nie wiedzą że nie mieszkasz w Polsce. Ale według mnie powinnaś o tym wspomnieć, nie warto zaczynać znajomości od kłamstw.

Doszłyśmy już do plaży. Wszyscy już na nas czekali. Wyglądało na to ze byłyśmy ostatnie.

-Hej miśki.- przywitała ich Iwona.- To jest Wiktoria, wspominałam wam ze że sobą kogoś wezmę. Przyjechała do mnie na wakacje. Jest zajebista, polubicie ją. - powiedziała to i uśmiechnęła się di mnie. Zawsze wiedziała jak podnieść mnie na duchu. Jedna z wielu rzeczy za które ją kochałam.

-Hej, Wiktoria. - przywitała się ze wszystkimi i podałam im rękę.

Bodzio był troszkę wyższy od de mnie. Miał okulary i nigdy nie pokazywał się w czymś innym jak dresie i czapce z daszkiem, jak wspomniała mi później Ania. Ania to dziewczyna Bodzia, w moim wzrocie. Ma piękne i zadbane, proste, długie brązowe włosy. Bardzo przyjemna osoba. Osa to typowy przykład za pewnego siebie. Rurki, bluza i full cap. Na ćpany 24/7. Jacek i Karol nie byli jakoś do opisania, zwykli mili ludzie. Chociaż poczucie humoru Jacka było zadziwiające, a co dopiero po kilku piwach i tanim winie sklepowym. Pijany zaczepiał przechodniów i im się przedstawiał. Cześć jestem Jacek słyszałam co 2 minuty. Paul, Pauline i Patryka juz znałam wcześniej. Z Paulą chodziłam do klasy. Paulina to przyjaciółka z podwórka. Za to Patryk to jej chłopak. Razem są jakieś 2 lata. Leśnik i Naleśnik to typowe żule , zawsze piją ale nigdy nie mają hajsu.

Najlepsze zostawiłam na koniec. Kobył. Boże, jaki on przystojny. Ideał. Troszkę wyższy od de mnie, kolor skóry latynosa, piękne niebieskie oczy i krótkie ciemne oczy.

Było już koło 22, wszyscy byli w swoim świecie, aa raczej we wspólnym świecie. Śmieliśmy się, a ja się czułam jakbym znała ich całe życie. Śmieliśmy się, a Jacek rozbawiał nas coraz innymi żartami. Koło 2 w nocy stwierdziliśmy że czas do domu. Z wszystkimi pożegnałam się normalnie, ale Kobył mnie zaskoczył, przytulił mnie i powiedział na ucho ze z chęcią by mnie przeleciał. Byłam w szoku ale noc nie zrobiłam. Podeszłam do Iwony a razem z nią poszłyśmy do domu.

Rano obudziłam się z wielkim kacem. Jezu... Ile ja wypiłam?! 12 piw i 2 wina na pół z Iwona i Anią. Moja głowa, mój Boże. Wstałam z łóżka i chciałam włączyć telewizor ale zobaczyłam coś co mnie uszczęśliwiło. Najlepsze co mogliśmy z Iwoną dostać. Magnez na kaca i śniadanie. Maniek jesteś najlepsza. Obudziłam Iwonę i zabrałyśmy się za ta kupę żarcia.

*** *** *** *** *** *** *** *** *** *** ***
Miałam inny pomysł, jak napisać ten rozdział ale w połowie pisania wyłączył mi się telefon i nic się nie zapisało. Nie mogłam sobie przypomnieć co miało być w tym rozdziale wiec zaczęłam od nowa. Za wszelkie błędy interpunkcyjne i ortograficzne przepraszam.

Chciałam tez przeprosić za to że ten rozdział nie pojawił się wczoraj. Ale tak jak wspominałam wcześniej, siły wyższe. Czyli aktualizacja systemu -.-

Wakacyjna miłość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz