Kiedy się obudziłam, przed moimi oczami ukazał się biały sufit i kroplówka. Nie wiedziałam co się dzieje, i czemu tu jestem. Co się tak naprawdę stało?
Ostatnie co pamiętam to rozmowa z Iwoną, mała dziewczynka z moim portretem, kawiarnia i Marcin biegnący w moją stronę... Czy ja zemdlałam? Nie, to nie może być to. Ja nigdy wcześniej nie byłam w szpitalu, przynajmniej nie korzystałam z jego usług. Przetarłam oczy i rozejrzałam się po pokoju w którym leżałam. Ściany i sufit były białe, a podłoga ciemno-szara. Nie widziałam drzwi bo akurat ta strona łóżka była zasłonięta kotarą. Leżałam tam przyczepiona do jakiś maszyn. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
Nagle usłyszałam jak drzwi do pomieszczenia się otwierają, i powoli ktoś do niego wchodzi. Zamknęłam oczy, udając że śpię. Ktoś rozsuną zasłonę i staną przy moim łóżku. Czułam jak łapie moją dłoń i ociera ją kciukiem. Nie miałam pojęcia kto jest tą osobą, więc stwierdziłam, że się obudze. Jęknełam cicho i wzniosłam ręce na twarz. Przetarłam ją i zaczęłam powoli otwierać oczy. Nigdy w życiu nie powiedziałabym ze on może tam stać. Patrzył w moje oczy z nadzieją że już jest lepiej. Że zaraz będzie mnie mógł zabrać do domu.
-Możesz mi wytłumaczyć co tu robisz?- spytałam najciszej jak się da, jednak na tyle głośno żeby mnie usłyszał.
- Gdy przyszłaś tam do kawiarni, gdy zobaczyłaś co przygotowałem, zemdlałaś. Nie mogłem Cie tak zostawić. Zadzwoniłem po karetkę, i przyjechałem tu z Tobą. Bałem się jak cholera. Bałem się że coś Ci się stało. I że to może być moja wina.
- Co Ty sobie myślałeś wysyłając do mnie tą małą, co? Zastanawiałeś się w ogóle co ja mogłam poczuć? Byłam przerażona. Nie rozumiem czemu sam nie mogłeś po mnie przyjść, sam dać mi ten pieprzony portret.
- Tyle że ja chciałem żebyś była zaskoczona, żebyś zapamiętała ten dzień. Żeby było idealnie, a nie żebyś prze ze mnie zemdlała... Boże mała przepraszam... - Gdy to mówił wyczułam w jego głosie troskę, przerażenie i skruchę. Mówił prawdę czy próbował umyć ręce od całej tej gównianej sprawy?
- Uwierz mi że jak byś sam przyniósł mi ten portret to byłabym już mile zaskoczona. Ale nie Ty musiałeś wynająć jakieś dziecko a z kawiarni zrobić jakąś jebaną sale weselną! Kurwa Marcin! Co Ty myślisz że jestem jakaś pieprzoną królową Holandii? Otóż, sorry chłopie, musze Cie zawieść! Jestem zwykłą laską! Jakbyś mi przyniósł kwiaty które zajebał byś komuś z podwórka to tez bym była zadowolona! - byłam oburzona jego zachowaniem. Nie jestem przecież żadna księżniczką.
- Dobrze Marcin. Skończy tą idiotyczne wymianę zdań. To nic nie da. - poddałam się, nie miałam już siły.
- Wybaczysz mi? - mina smutnego szczeniaczka w wykonaniu Marcina była komiczna. Nie mogłam wytrzymać i go przytuliłam. Na początku zaskoczony Kobył, już po chwili odwzajemnił uścisk. Czułam jak kciukiem pobierał mój kark, czułam jak od tego właśnie miejsca przechodziły mnie ciarki przez cały kręgosłup.
W pewnym momencie Marcin zaczął odsłaniać moją szyję, miałam nadzieję że chciał tylko oprzeć głowę o moje ramię. Jednak się myliłam. Jeden po drugim Marcin zaczął składać pocałunki od mojego ramienia do szyi. Czułam jak przejechał delikatnie, prawie nie dotykając, językiem po małym kawałku skóry, pocałował i delikatnie ugryzł. Nie mam pojęcia skąd wiedział że szyja to mój słaby punkt. Poczułam jak wybiera się we mnie porządnie. KURWA! NIE! OGARNIJ SIĘ KLAJNE*!
Szybkim ruchem dłoni odsunąłam Marcina od siebie i złapałem się za głowę nie wiedząc co mam mu teraz powiedzieć. Było mi cholernie głupio.
- Marcin, myślę że nie powinno w ogóle do tego dojść. Robimy błąd. Nie chodzi tu o nas, tylko sam fakt ze za 2 tygodnie ja wracam do Holandii a Ty za 2 miesiące jedziesz do Irlandii. Boje się ze się zakocham i nie będę umiała stąd wyjechać. Boje się ze będzie bolało bardziej niż zwykle, kiedy staniesz się jeszcze bardziej dla mnie waż...- czy ja to naprawdę chciałam powiedzieć?! Jestem największą I idiotką na tej ziemi. Nie mogę mu powiedzieć ze tak w głębi duszy tylko marzę o tym żeby mnie przeleciał..
- Mała, nie wiem co się ze mną dzieje, ale gdy nie ma Cię obok mnie czuje się jakby mnie nie było. Po prostu nie umiem bez Ciebie oddychać. Zrozum. Staram łapać się każde Twoje spojrzenie. Każdy twój ruch, każdy uśmiech jest cudowny. Uwierz mi że jakbym mógł porwał bym Cie. Zabrał ze sobą i uciekł gdzieś gdzie nikt nam nie przeszkodzi. Nie wiem jak to możliwe, ale ja już bez Ciebie nie istnieje. Pozwól mi cieszyć się Tobą. Do twojego wyjazdu. Chce Cię smakować w każdy możliwy sposób. Kocham Cię Mała.
Po tych słowach nie umiałam już utrzymać uczuć na wodzy. Czułam jak łzy zbierają się w kącikach moich oczu. Odwróciłam głowę i poprosiłam Marcina żeby zostawił mnie sama. Ku mojemu zdziwieniu spełnił moja prośbę. Gdy usłyszałam jak zamyka drzwi, nie umiałam już ich powstrzymywać, więc dałam upust przezroczystemu płynowi, który tylko na to czekał.
*** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** ***
*Klajne ~ język holenderski. (Napisałam tak jak się czyta) jest to moja ksywka, oznacza "mała" ;-;
Wiem, zjebałam. I tak nikt tego nie czyta a to tak jakby mój pamiętnik. To coś pozwoli mi zapamiętać Kobyła. Wiec pisze to dalej. Nie wszystko jest tak jak było naprawdę ale akcja z kawiarnia jest prawdziwa. Tylko tej małej dziewczynki nie było. Ale uwierzcie mi że Marcin naprawdę jest taki romantyczny. A moje uczucia do niego są opisywane tak jak było.
Co do tego czemu nie było rozdziałów. Rozjebał mi się telefon a to właśnie na nim to pisze. Na szczęście pamiętałem nazwę i hasło bo inaczej jeb! 2,5 miesiąca bez telefonu. Wyobrażacie sobie co ja musiałam czuć? Zero kontaktu z Polską. Ale dałam rade i chyba wrócę do pisania. Zależy jak z czasem. Od niedawna jestem w nowym związku wiec nie wiem jak będzie. Często ze sobą przebywamy wiec zostaje godzina na przerwach w szkole i kolejna godzina w autobusie dziennie. Postaram się o was nie zapomnieć jeśli w ogóle jest o kim.
Tak na marginesie zauważyłam że więcej osób to czyta i bardzo, bardzo ,bardzo mocno dziękuję za te nowe odsłony. Wiem ze nie będzie to tak popularne jak inne ff ale robie co mogę. Chciałabym was poprosić żebyście w komentarzach pisali to co wam nie pasuje w tym jak to pisze. Nie jest to przepisywanie jakiejś książki tylko moje własne opowiadanie. Dziękuję ze jednak jest te kilka osób które to śledzi i bardzo wam za to jeszcze raz dziękuję. Kocham was♥przepraszam jeszcze raz ! Pozdrawiam i weny piszącym. SALUUT!
CZYTASZ
Wakacyjna miłość.
RomanceWiedziałam że pez przypału się nie obejdzie w te wakacje.. A przez kogo?! Oczywiście ze przez moją kochaną ciotkę! Szczerze nienawidzę tej szmaty! Jest wkurwiająca i bezczelna. Mam 16 lat mam prawo się wyszaleć i pójść na jakąś imprezę czy ognisko...