Ze mną się nie zadziera, pamiętaj.

5 1 0
                                    

- Hope wstawaj !! - krzyknęła nad moim uchem Anabell.
- Przecież dzisiaj sobota - mruknęłam pod nosem.
- Ale jest już 9.00. Please wstawaj. Nie chce sama siedzieć.
- A chłopacy ??
- Nie udało mi się ich obudzić.
- Ehh.... niech ci będzie - powiedziałam i wstałam biorąc z szafy ciuchy i idąc do łazienki.
                                  ****
Po wyjściu z toalety ruszyłam do kuchni, z której czułam zapach słodkich naleśników. Zapewne przygotowała je Ana. Zapach przyciągnął także chłopaków, którzy zaspani schodzili do jadalni.
- Dzień dobry - mruknęli po kolei.
- Dzień dobry - odpowiedziałam.
- Naleśniki gotowe - krzyknęła z kuchni nasza przyjaciółka. Niosąc talerz pełen tych smakołyków. To właśnie Anabell najbardziej o nas dbała. Nie wiem co byśmy bez niej zrobili. Ja nawet mam problem ze zrobieniem jajecznicy nie wspominając już o chłopakach....
Po zjedzeniu śniadania chłopacy poszli się przebrać. Pierwszy ogarnięty zszedł Drake, a po nim Luke. Michael długo nie wracał więc poszliśmy zobaczyć gdzie jest, a zastaliśmy go śpiącego na łóżku. Adams chciał go obudzić ale zatrzymałam go ręką.
- Czekaj, mam lepszy pomysł - to mówiąc pobiegłam do łazienki i nalałam zimnej wody do kubka. Wróciłam i gwałtownie wylałam zawartość filiżanki na Mik'a. On otworzył oczy i nie zdążyłam uciec, ponieważ mnie zobaczył.
- Hope !!!! - wydarł się i wstał z łóżka goniąc mnie. Biegałam ile sił w nogach. Ale po chwili poczułam czyjeś ręce owijając się wokół mojego brzucha.
- Haha mam cię - zaśmiał się podnosząc mnie i niosąc na górę. Z przerażeniem zobaczyłam, że zbliżamy się do łazienki, w której on nalał także wody do kubka, postawił mnie i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić poczułam na sobie lodowatą zawartość szklanki. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.
- No to jesteśmy kwita - powiedział.
Usłyszeliśmy śmiech oglądających nas przyjaciół.
- Ze mną się nie zadziera, pamiętaj - szepnął mi do ucha, a po moim ciele przeszły miłe dreszcze. Stałam jeszcze chwilę w miejscu. Potem poszłam za resztą do pokoju chłopaków.
- Jakie plany na dziś ?? - zapytałam
- galeria ?? - powiedziała podekscytowana Ana.
- Oczywiście - krzyknęłam - chłopaki zbierajcie się, idziemy. Oni zaczęli marudzić i narzekać ale my już poszłyśmy ogarnąć się do wyjścia.
                                   ****
Po powrocie z galerii wyglądaliśmy tak : ja i Ana z uśmiechami na twarzach oraz chłopacy targający się za nami z naszymi zakupami. Po godzince odpoczynku i przeglądania zakupionych rzeczy zebraliśmy się wszyscy w pokoju chłopaków, ponieważ tam było więcej miejsca. Ja siedziałam i patrzyłam w ścianę, Anabell oglądała swoje paznokcie, a chłopacy siedzieli na telefonach szukając jakiś gier.

- Ejj !! Znalazłem coś - krzyknął Luke - słuchajcie, ta gra nazywa się Charlie, Charlie i polega ona na wyłowywaniu demonów z pomocą kartki i dwóch ołówków - wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem - dobra nie wierze w to i wy raczej też nie ale.... co nam szkodzi spróbować, co nie ?? - wszyscy przytaknęliśmy zgodnie głowami.

- Luke zadaj pierwsze pytanie - powiedziałam.

- Dobra, emm.... tu pisze....

- Jest napisane !! - przerwałam mu. Zmroził mnie spojrzeniem - no co ??

- Dobra tu JEST NAPISANE, że najpierw trzeba się upewnić czy demon jest z nami i odsuńmy się tak żeby nie było, że dmuchamy w ołówki.... Charlie, Charlie can we play ?? - ołówek po chwili przesunął się na YES. Spojrzeliśmy po sobie z przerażeniem.
- H-Hope ?? Zadasz kolejne pytanie ?? - zapytał mnie Luke.
- Yyyy. Charlie, Charlie are you a demon ?? - zapytałam z wahaniem. Ołówek przesunął się ponownie na YES....
Po kolei zadawaliśmy pytania aż w końcu zamilkliśmy.
- Charlie, Charlie do you wanna hurt us ??
( Charlie, Charlie czy chcesz nas skrzywdzić ?? )
Zadałam to pytanie, ponieważ nikt się nie odzywał. Ołówek się nie poruszał.
- Dobra chodźcie, głodny jestem - powiedział Drake. Wszyscy wstaliśmy i skierowaliśmy się do wyjścia. Wychodziłam ostatnia i kiedy byłam przy drzwiach zobaczyłam jak ołówek powoli przesuwa się na YES. Krzyknęłam z przerażenia. Pierwszy przybiegł Mike.
- Co się stało ?! - krzyknął. Wskazałam drżącą ręka ołówek.
- S-spokojnie to pewnie przez wiatr.
- Ale okno jest zamknięte - szepnęłam. Przybiegli pozostali
- Coś się stało ??
- O-ołówek się przesunął, widziałam to !!.
- Mogło ci się wydawać - nastała cisza, wszyscy byli wpatrzeni w koniec ołówka. W moich oczach pojawiły się łzy. Szybko wytarłam je wierzchem dłoni. Skierowaliśmy się na dół. Kiedy schodziliśmy po schodach obraz przede mną zaczął mi się rozkazywać. Usłyszałam jak ktoś woła ,, skrzywdzę was, ciebie i twoich przyjaciół, pragnę krwi, pragnę ofiar....,, uklęknęłam, zacisnęłam powieki i przyłożyłam sobie do uszu próbując uciszyć głosy. To nie działało. Zdania przeplatały się ze sobą tak, ze trudno było mi usłyszeć teraz poszczególne słowa, które zaczęły się oddalać, oddalać i oddalać....
Otwarłam powoli oczy. Leżałam na kanapie w.... w chyba naszym salonie, tak to był nasz salon. Nade mną pochylał się Mike, który trzymał mnie za rękę.
- Obudziła się - krzyknął. Wszyscy po chwili przybiegli.
- Wszystko dobrze Hope ?? - pytali po kolei.
- Emm.... a c-co się stało ?? - zapytałam.
- Schodziliśmy na dół, nagle ukucnęłaś, zamknęłaś oczy i zatkałaś uszy, a po chwili zemdlałaś - wyjaśnił Michael.....

Charli, Charli can we play ??Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz