Kawiarniany gwar

196 15 10
                                    

Kolejna historyjka dla PaniFornal, dzięki której ten zbiór jeszcze "żyje" 🤣😘

'''

Różowa Gwiazda to malutka kawiarenka, ulokowana w samym środku wielkiej Warszawy, pomiędzy mniejszymi i większymi sklepikami oraz salonami, świadczącymi rozmaite usługi. Jej nazwa wzięła się od tytułu ulubionej bajki córek właścicielki - miłej brunetki po trzydziestce, która cały personel traktowała jak swoją rodzinę. 

W Różowej Gwieździe dni i popołudnia mijały spokojnie i powoli, nikogo więc nie dziwiło, że lokal zaskarbił sobie sympatię wielu Warszawiaków i Warszawianek, a spore grono stałych klientów pojawiało się w niej każdego dnia. 

Szczególną popularnością cieszyły się kawy, parzone przez sympatycznego, długowłosego blondyna o niebieskich oczach. Niejedna dziewczyna przychodziła tu każdego ranka tylko po to, by zobaczyć jego szeroki uśmiech, którym obdarzał klientelę zaraz po przyjęciu zamówienia. Sam Miłosz (bo tak na imię miał chłopak) nie był świadomy powodzenia, jakim cieszył się u płci przeciwnej. Zawsze starał się być miły i cieszyło go, gdy ludzie po drugiej stronie lady odpowiadali tym samym i również uśmiechali się do niego.

Był jedynym chłopakiem wchodzącym w skład personelu Różowej Gwiazdy, a zarazem jedynym baristą. Resztę załogi stanowiły dziewczyny, których imion nigdy nie potrafił zapamiętać, mimo tego, że bardzo się starał. No, może poza jedną... Nazywała się Natalia, miała piękne oczy i długie włosy związane w kucyk, a jej fartuszek z logo kawiarenki zawsze pod koniec dnia musiał być czymś ubrudzony. A to cukier puder osypał się z podawanego pączka... A to śmietanka podczas ubijania niespodziewanie chlapnęła gdzieś w przestrzeń... Natalia była chyba najbardziej niezdarną osobą z całego zespołu, ale to sprawiało, że chłopak zawsze z chęcią pomagał jej, czym zupełnie nieświadomie wzbudzał zazdrość u pozostałych koleżanek.

'''

Pewnego piątkowego wieczoru, gdy jako jedyni zostali na wieczornej zmianie, kilka minut przed planowanym zamknięciem lokalu zadzwoniła szefowa. Tonem pełnym skruchy i poczucia winy (tak przecież niepasującym do wyobrażenia stereotypowej właścicielki) obwieściła, że nie da rady tego dnia przyjechać i pomóc w sprzątaniu oraz zamknięciu z powodu problemów zdrowotnych jednej z córek i jest zmuszona prosić, by zrobili to sami. Zaoferowała też, że mogą zjeść oraz wypić co tylko zechcą na przysłowiowy koszt firmy.

Obydwoje bez namysłu zgodzili się, bo jak przecież można odmówić kobiecie, która traktowała ich jak swoje "dodatkowe" dzieci...? Blondyn od razu wziął się za sprzątanie w kuchni, a jego towarzyszka za mycie stołów i podłogi na sali głównej.

 Uwinęli się względnie szybko, a po zakończeniu pracy usiedli na jednej z miękkich, różowych kanap. Każde z nich miało w dłoni donuta z kolorowym lukrem i posypką, a na blacie stały dwa kubki z parującym kakaem. Obydwoje odetchnęli jednocześnie, co bardzo ich rozśmieszyło.

- Na szczęście już wszystko zrobione- powiedziała Natalia, sięgając po kubek.

- Dokładnie, trochę było roboty, ale w takim towarzystwie nie ma nawet na co narzekać.

- Oj przeeeestań- rzuciła, rumieniąc się wściekle- Ja też nie narzekam na dobór partnera do sprzątania.

- Fakt, cieszę się, że akurat z tobą teraz tu jestem.

- Dlaczego?

- No wiesz...- spuścił wzrok na swoje kolana- Jakoś dobrze się dogadujemy i w ogóle...

Zapadła między nimi niezręczna cisza. Serce Miłosza bez wyraźnego powodu zaczęło bić zdecydowanie szybciej, niż zwykle, a dłonie Natalii momentalnie stały się zimne, jakby dopiero wyjęła je z lodówki.

- Um... Może chciałabyś... No wiesz... Spotkać się jutro... Gdzieś... Czy coś...- zacinał się ciągle, zestresowany tą sytuacją.

- J-jasne- odpowiedziała, kiwając głową nieco zbyt energicznie.

- Aha.

- No.

- Dobra.

- To do jutra.

Picie dokończyli w milczeniu, a atmosfera była tak gęsta, że dałoby się ją pociąć nożem. Obydwoje nagle jakby zdali sobie sprawę, że czują do siebie coś więcej niż przyjaźń, ale sami nie potrafili jeszcze tego nazwać. Potrzebowali czasu, a mieli go jeszcze wiele podczas wspólnego powrotu do domu i długich minut przytulania się na pożegnanie przed mieszkaniem Natalii.

~~

Formuła nieco inna niż do tej pory, ciekawa jestem czy się spodoba 🙄😶

Możecie mi dać o tym znać w komentarzach, do czego bardzo zachęcam 🥰❔❓


Felivers || ImaginyWhere stories live. Discover now