Kroki dochodzące do jego uszu zdawały się być coraz głośniejsze, zapach waniliowych perfum trafił do jego nozdrzy, bardzo intensywnie oddziałując na jego zmysły. Czy kiedykolwiek wcześniej pomyślałby o niej w ten sposób?
Zapewne nie, ale w pewnym momencie coś się zmieniło. Stał się mężczyzną, mierzącym się z wieloma problemami- był nimi naznaczony od zawsze, dlaczego więc dopiero wtedy zrozumiał. Nie wiedział, lecz w pewnym momencie musiał stanąć z nimi twarzą w twarz. Tak jak teraz z nią.
Bał się otworzyć oczy, bał spojrzeć na na nią.
Czemu to było takie trudne?
Pokonał tak wiele przeszkód, a jednak przy niej czuł się słaby.
Piękno- dla niego miało postać dziewczyny, niezwykłej rudowłosej piękności. Zdecydowanie Ginewra Weasley pomieszała mu w głowie zbyt mocno, była wręcz uzależniająca, była jego heroiną.
Od szczupłych lecz wysportowanych łydek, po równie piękne uda. Od płaskiego brzucha, oznaczających się na jej koszulce piersi po ostro zarysowane obojczyki, ramiona usłane złotymi piegami i delikatne dłonie. A jej twarz, była czymś w rodzaju sztuki której nikt, absolutnie nikt nie był by w stanie uchwycić lub odtworzyć. Jej uśmiech działał na niego jak łańcuch na kundla, a w oczach jej pływały iskrzące się drobinki złota. I jak miał nie ulec jej, po prostu wpadł po uszy zakochany w tej bogini.
Ginny nie tylko była piękna, miała wiele cudownych zalet o których mógłby wspominać godzinami. Jako jedyna potrafiła przeczytać go jak książkę, nie ważne co- zawsze stała za nim murem, była jego ostoją do której tęskno wracał w nocy, dawała mu bezpieczeństwo i miłość o jakiej nie śnił. Podbiła jego serce inteligencją, odwagą i empatią.
Nie była jak inne dziewczyny, zdecydowanie. Zamiast piłować paznokcie wolała rozegrać mecz quidditcha, zamiast się załamywać zachowywała zimną krew. O swoje walczyła jak lwica.
To nie była już ta mała niewinna dziewczynka opętana przez dziennik Toma Riddle'a.
To była kobieta pełna determinacji i upartości. A on kochał ją do szaleństwa.
Otworzył oczy i spojrzał na nią. Miała na sobie koszulę w kratę nałożoną na wyciągniętą koszulkę z logiem jakiegoś mugolskiego zespołu, dziurawe czarne jeansy i wyświechtane trampki. Włosy spięła w kok, z którego uciekały niesforne ogniste kosmyki.
—Cześć Harry- powiedziała, a on wiedział że nie musiała nawet używać magii by był pod jej zaklęciem. Usiadła obok niego na kanapie w salonie na Grimmauld Place 12. Było późno w nocy. Jego najlepsi przyjaciele- Ronald Weasley i Hermiona Granger dawno już posnęli w swojej sypialni. Myślał że Ginny również usnęła w tej którą jej przydzielił.
Pomylił się.
Postawiła przed nim kubek parującej herbaty.
—Dziękuję Gin- uśmiechnął się. Zawsze była wobec niego taka kochana i opiekuńcza, czasami jednak stanowcza.
Teraz wszystko się zmieniło, zagrożenia nie było na horyzoncie, wojna się zakończyła a kwestia ich związku wciąż była bardzo delikatna, mimo że zarówno Weasley jak i Potter chcieli by wiedzieć na czym stoją. Miał działać powoli, lecz nagle jego zdrowy rozsądek wyparował, mózg wyjechał na wakacje- a jego usta mimowolnie dorwały ust tej dziewczyny. Przybliżył się do niej machinalnie. Chwilę się z nim droczyła uciekając ustami na boki, zachichotała- najcudowniejszy dźwięk na świecie. Po czym Chłopak wplątał dłoń w jej włosy i pocałował zachłannie.
Rudowłosa sapnęła w jego usta z zadowoleniem przybliżając się ku niemu. Właśnie całował Ginny Weasley, swoją boginię, strażniczkę jego serca. I mógł z całą pewnością powiedzieć że w tamtym momencie znikł dla niego świat poza nimi. Wojna, ofiary, odbudowa świata. Był tylko on i jego największy i najbardziej strzeżony skarb.Gdy była mała, często pytano ją co chce robić gdy dorośnie. Zawsze wesoło odpowiadała że chciała by grać w drużynie quidditcha- Harpiach z Hollyhead. Potajemnie zawsze marzyła jednak by poznać chłopca który przeżył. Często w dzieciństwie bawiła się z dziewczyną mieszkającą po sąsiedzku- drobną blondynką o imieniu Luna. W chwilach które spędzała wraz z nią otwarcie przyznawała że chce w przyszłości poślubić tego sławnego Harrego Pottera który pokonał Sami- wiecie-kogo. Gdy była dziewczynką często fantazjowała o ich ślubie - nie wiedziała jak ów chłopiec wygląda ale zawsze była przekonana że jest bardzo przystojny.
Nie pomyliła się.
Dokładnie pamiętała dzień w którym pierwszy raz go ujrzała. Wątłego, niskiego chłopca o przenikliwych zielonych oczach, czarnej wiecznie rozczochranej czuprynie i cienkiej bliźnie na czole w kształcie błyskawicy. Dziś stał przed nią mężczyzna- postawny, średniego wzrostu, szczupły lecz o zarysowanych mięśniach. Idealny złoty środek.
Nie mogła uwierzyć że jej brat, zawsze nieśmiały i gapowaty zaprzyjaźnił się ze słynnym na cały magiczny świat chłopcem. W końcu i ona poszła do szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie. I już na jej pierwszym roku spotkało ją wyjątkowe nieszczęście. Odnalazła dziennik. Wyglądał na całkowicie zwyczajny, w skórzanej oprawie z pozłacanymi literami- Tom Marvolo Riddle. Wypłakiwała się mu co dnia, a ten jej odpisywał. Dziennik opętał Ginny Weasley, która nie świadoma otworzyła komnatę tajemnic i dokonała serii petryfikacji na innych uczniach szkoły.
Już prawie miała umrzeć, wysysał z niej życie.
A wtedy nagle niewiadomo skąd pojawił się on- Harry, pokonując bazyliszka i niszcząc dziennik. Ryzykując dla niej swoje życie, uratował ją.
Była onieśmielona.
Nie tylko wtedy, ale zawsze gdy go widziała.
Do czasu.
Przez lata bacznie uczyła się by być najlepszą, przyglądała się mu z ukrycia skrycie pragnąc by móc zanurzyć choć palec w jego czarnych jak smoła, potarganych włosach. Jednak jej adonis sam do niej przyszedł.
Był stanowczy, dbał o jej bezpieczeństwo bardziej niż o swoje, był też dość skromny i nieśmiały- choć napewno bardziej inteligentny niż myślał że jest. Był dla niej ideałem i przy niej rozkwitł- wiedział to.
Była jego pierwszą wybranką mimo że uganiało się za nim wiele dziewczyn, w tym nieustępliwa Cho, szczerze działająca obydwojgu na nerwy.
Jednak Harry zawsze pragnął rudowłosej.
Przerwali pocałunek łapiąc oddechy, spojrzeli na siebie.Sięgnął po kubek ciepłej herbaty zrobionej przez Ginny. Upił mały łyk szacując temperaturę- była idealna.
Dziwnym trafem rudowłosa zawsze wiedziała czego najbardziej potrzebował, czasem czuł że czyta mu w myślach, że ma z nim połączenie telepatyczne.
—Smakuje Ci Harry?- zapytała go bogini, ziewając ospale.
—Równie idealna co ty Gin, dziękuję- cmoknął delikatnie czoło dziewczyny iuśmiechnął się do niej równie zmęczony— Wyglądasz pięknie.
Musiał to przyznać, chociaż nawet gdyby odziana była jedynie w worek ziemniaków i tak była by dla niego najpiękniejszą kobietą na całej ziemi.
— Dzięki Potter- dziewczyna spłonęła rumieńcem, próbując zapanować nad opadającymi powiekami. Dopił pospiesznie herbatę,po czym wziął Ginny w ramiona i podniósł tak, jakby nic nie ważyła.
—No a teraz takie słodkie dziewczynki jak ty idą lulać, tak samo jak tacy chłopcy jak ja- zaśmiał się czarnowłosy i już miał odstawiać dziewczynę do jej pokoju.
— Nie chcę spać sama, Harry- odpowiedziała wpatrując się półprzytomnie w ciężkie dębowe drzwi— Cały czas mam koszmary.
Wiedział że dla dziewczyny ostatnie miesiące były bardzo trudne- najpierw nadeszło ich rozstanie, zaraz potem wojna.
Najdelikatniej jak się dało zamknął drzwi do jej sypialni nogą i poprawiając chwyt którym trzymał już prawie śpiącą Ginny. Łokciem otworzył drzwi do swojej sypialni i odepchnął jej stopą próbując uniknąć hałasu po czym wszedł i sprawnie je zamknął. Ułożył dziewczynę na łóżko ściągając z jej stóp trampki a ze zgrabnych nóg jeansy- nie protestowała. Delikatnie rozebrał ją jeszcze z koszuli pełniącej funkcję narzuty na jej ramiona. Sam rozebrał się jedynie do bokserek i ułożył się obok niej. Pochwycił różczkę, niewyraźnie wyszeptał „nox" i już po chwili w pokoju zapanowała całkowita ciemność. Odłożył ją wraz z okularami na małą etażerkę obok łóżka. Nim mrok nocy spowił ich kompletnie Harry wtulił się w ciało rudowłosej piękności i szepnął.
— Dobranoc Gin, słodkich snów.
Ku jego zaskoczeniu dziewczyna powiedziała tylko:
—Ja Ciebie też Harry, dobranoc.Tak więc kochani oto prolog tego czegoś pisanego pod wpływem chwili, może doczeka się większej ilości rozdziałów niż moje opowiadania zazwyczaj. Mam nadzieję że spodobał się wam, ponieważ miałam długą przerwę w pisaniu!
Love u all wasza zmasakrowana
CZYTASZ
Wśród mroku zakwita// Hinny
FanfictionŚwiat po wojnie czarodziejów pozostawił wiele niedomówień i niewyjaśnionych spraw. Harry lubi jednak stawiać sprawy jasno i ma jeden cel- odzyskać szczęście. Szczęście ma rude włosy i masę piegów. Ginny ciężko jest się odnaleźć, a jednak czuje że...