1. List od przyjaciela

386 24 0
                                    

Obudziło go delikatne, miarowe stukotanie szyby. Wciąż zaspany przetarł piąstkami oczy i je otworzył, średnio cokolwiek widział, jego świat bez okularów był rozmazany, niewyraźny.
Stukanie nasiliło się powoli irytując czarnowłosego chłopaka. Pochwycił okulary które w nocy ułożył na etażerce niedaleko łóżka i odetchnął. Rozejrzał się po pokoju w którym się znajdował. Niegdyś ponure pomieszczenie utrzymane w ciemnych, chłodnych barwach teraz zostało przemienione w nowoczesne, zapraszające do środka lokum. Parkiet z ciemnego drewna pięknie kontrastował z bielą na ścianach. Małe, drewniane okienka przeobraziły się w wielkie okna na całą  ścianę.  Ciemne meble uzupełniały bujną, zieloną roślinność.
Stukanie przyspieszyło. Harry spojrzał w okno- była tam jego nowa sowa śnieżna-Harold.
Sówka spojrzała na niego pytająco jakby chciała powiedzieć „wpuścisz mnie czy mam tak stukać do usranej śmierci?". Od razu się zreflektował i wstał jak najdelikatniej by nie budzić wciąż śpiącej rudowłosej piękności, uchylił okno by wpuścić swojego chowańca. W ostrym dzióbku trzymał lekko już wyblakły list pisany chaotyczną, dużą czcionką. Od razu poznał to pismo.
Nie, to niemożliwe...- pomyślał.
Wraz z listem zszedł po drewnianych schodach z pierwszej kondygnacji na dół, do kuchni która zdecydowanie była jego ulubionym miejscem w posiadłości- nie tylko dlatego że uwielbiał gotować, pomieszczenie to po remoncie po prostu było piękne i stwarzało komfortową atmosferę. Podłoga jak i blaty były wykonane z szarego kamienia, który idealnie współpracował z białymi meblami. Armatura kuchenna była w odcieniu przybrudzonego złota co dodawało pomieszczeniu trochę starego klimatu. Wszystkie elementy idealnie ze sobą współgrały. Usiadł na czarnym, skórzanym stołku barowym przy wyspie kuchennej i najdelikatniej jak tylko mógł otworzył kopertę. Ujrzał w niej list i zdjęcie.
W pierwszej kolejności chwycił za zdjęcie na którym uwieczniona była to rodzina Lupinów. Roześmiana fioletowo-włosa Tonks kołysała w rękach małego Teddy'ego co i rusz patrząc a to na niego, a to na męża. Remus obejmował żonę ramieniem i patrzył z dumą jak włosy malucha zmieniają kolor. Z tyłu fotografii był podpis: „Jeśli nie zdążę opowiedzieć mu tej historii, ty będziesz musiał zrobić to za mnie"

Zaraz potem otworzył zgiętą w pół kartkę z listem.

Drogi Harry,
Gdy to czytasz, ja pewnie już nie żyję. Piszę do Ciebie ten list w razie takiej właśnie ewentualności- Gdybym nie zdążył powiedzieć Ci tego wszystkiego co bym chciał.
Nie wiem kto przekazał Ci ten list? Czyżby była to Tonks z małym Tobbym na rękach?
Teraz mogę tylko gdybać...

Harremu gorąca łza spłynęła po policzku. Tyle niewinnych osób zginęło dla niego. Cedrik który pozostawił pustkę w sercu ojca, Amosa. Tonks i Lupin którzy osierocili syna zupełnie tak samo jak Lily i James Harrego. Fred opuścił Weasley'ów- a przede wszystkim swojego brata bliźniaka George'a. Bracia Creevey już nigdy nie wrócą do domu. A to tylko niewielka część ofiar.

Pragnę z całego serca Ci podziękować. To Ty we mnie uwierzyłeś i dałeś mi nadzieję i mimo że dzieli nas ogromna różnica wieku to ty okazałeś się być bardziej odpowiedzialny ode mnie, naprawiając mój błąd. To dzięki Tobie wróciłem do rodziny, do Tonks i Teda, więc skoro nie żyję powiedz im że bardzo za nimi tęsknię. Brak mi słów jak bardzo podobny jesteś do James'a, nie tylko wyglądem ale i charakterem. W istocie jesteś najprawdziwszym jego synem. Połączeniem najlepszych cech Twoich rodziców. Gust też masz po ojcu- opiekuj się dobrze Ginny. Od początku zauważyłem jak bardzo podobna do Twojej mamy wiesz? Ta sama determinacja, upór, lojalność i uczciwość, a przede wszystkim rude włosy.

Druga łza zmoczyła jego rzęsy.

Wszyscy jesteśmy z Ciebie dumni, wierzę w to. Lily napewno chciałaby Cię wyściskać. James przechwalał się kolegom z pracy jakiego to ma syna, Syriusz pewnie chciałby namówić Cię na jakąś szaloną rzecz a ja?
Ja dziękuję.
Nigdy nie myślałem że z całej naszej paczki przeżyje najdłużej- w gruncie rzeczy zawsze byłem najsłabszy. Ale oni i tak, wierzyli we mnie tak samo jak i ty uwierzyłeś. Byli najlepszymi przyjaciółmi jakich mogłem sobie tylko wymarzyć.

Harry już nie krył się za ścianą męskości i rozpłakał się jak dziecko.

Jest jeszcze kilka rzeczy o których bardzo chciałbym Ci powiedzieć. Wiem że to może być dla Ciebie szok Harry, ale jeśli Ci tego nie przekażę to nie da mi spokoju.
Gdy Voldemort wdarł się do domu w dolinie Godryka, wtedy właśnie gdy zostałeś naznaczonym a Twoi rodzice zginęli. Lily była w ciąży. Dzień wcześniej dowiedziała się że to był drugi chłopiec. Ojcem chrzestnym Twojego brata chciała mianować Severusa. Lily i Snape przyjaźnili się w dzieciństwie...

Miałby brata. Harry James Potter miałby brata.  Ta wiadomość nim wstrząsnęła. Ten skurwysyn nie zabił tamtej nocy dwóch osób a trzy.  Dziękował w duchu że już nie żył, bo by go rozszarpał.
Przez chwilę tylko płakał i starał się przywrócić swój oddech do normy, czuł jakby się dusił.

Wiem że to może być dla Ciebie wstrząsająca wiadomość ale proszę, nie rób nic głupiego.
Mam też bardzo poważną prośbę.
Opiekuj się Teddym, jesteś w końcu jego ojcem chrzestnym- nie możesz go zawieść. Bądź jego przewodnikiem po magicznym świecie, jego podporą. Będzie Cię potrzebował. Jestem z Ciebie dumny Harry.

Remus.

Ten list pozostawił w nim więcej pytań niż odpowiedzi. Czuł złość, smutek, chęć zemsty.
Gwałtownie wstał pozostawiając  list na blacie. Wyjął z szafki patelnie, oraz jajka, bekon, cebulę i suszone pomidory. Szybko zamienił produkty w jajecznicę. Nagle nie wiadomo skąd pojawił się przed nim stworek.
—Panie, stworek może to zrobić- powiedział skrzat domowy.
—Dziękuję stworku ale jesteś mi potrzebny do innego zadania, zaparz proszę herbatę imbirową- odpowiedział mu Harry. Naprawdę polubili się ze stworkiem. Okazało się że gdy jest się dla niego miłym- odpłaca się wdzięcznością i serdecznością.
Skrzat szybko zabrał się do pracy, a Harry kończył już robić jajecznicę.
Nagle do kuchni weszła wciąż zaspana Ginny.
—Cześć Harry– uśmiechnęła się do niego, lecz nagle spojrzała w jego oczy. Były opuchnięte i czerwone.
Płakał.
— Hej Gin, jak spałaś?– powiedział siłują się by jak najbardziej nie okazać dziewczynie swojej słabości— Jak jesteś głodna nałóż sobie jajecznicy a ja zaraz naleję Ci herbaty.
— Nie trzeba, stworek przygotuje panience Ginny, panie- odrzekł stworek.
Pospiesznie wziął dwa talerze i nałożył na nie porcję jedzenia. Postawił je na stole w jadalni czym prędzej biegnąc z  powrotem w stronę kuchni po dwa kubki z herbatą, skrzat uwielbiał czuć się potrzebny.
—Płakałeś, co się stało?– zapytała zmartwiona Ginny, lecz zamiast uzyskać odpowiedź spojrzała na blat kuchenny i na list—Mogę?– zapytała.
Harry skinął tylko głową a rudowłosa zaczęła czytać.
Minuty mijały aż w końcu dziewczyna spojrzała na niego zza kurtyny mokrych rzęs.
—Harry, to okropne. Miałbyś rodzeństwo o którym zawsze marzyłeś- powiedziała Ginny.
W tamtym momencie do kuchni wpadli roześmiani Ron i Hermiona.
—Trafiliśmy nie w porę?–Zapytał Ronald.
— Mama Harrego była w ciąży– powiedziała spokojnie Rudowłosa. Jej brat zrobił głupkowatą minę jakby kompletnie nie wiedział o co chodzi.
- No, to jest raczej oczywiste. Gdyby nie to Harrego by tu nie...
- Oh debilu!- wcięła mu się w pół zdania Hermiona, jego dziewczyna o burzy brunatnych loków-obdarzyła go surowym spojrzeniem po czym spojrzała na Pottera- Chodzi o ten dzień kiedy zmarli, prawda?
Czarnowłosy przytaknął smutno. Miliony emocji walczyły właśnie o dominację nad jego umysłem.
— Tak mi przykro stary– zreflektował się Ron, mówiąc już całkowicie szczerze. Ron zawsze najpierw mówił a potem myślał, ale nigdy nie chciał być złym przyjacielem. Bardzo zależało mu na relacji z Harrym.
—Nie szkodzi– odparł czarnowłosy– Po prostu jak pomyślę o tym że mogłem mieć rodziców, rodzeństwo tak zwyczajnie normalne życie...
Nie do kończył bo Ginny wstała z krzesła i niepostrzeżenie znalazła się przy nim tuląc go mocno.
—Zmieńmy temat, Gdzie zabierasz mnie na kawalerski?– zapytał rudowłosy chłopak.
— Jak to gdzie? Do smoczego oka na pokątnej! Najlepszy nie-mugolski klub w Londynie– uśmiechnął się Potter.
—Żadnych striptizerek na kawalerskim mojego przyszłego męża!– spiorunowała ich Herm.
—A mojego brata, ty też masz nikogo nie tykać!– zawtórowała jej Ginewra.
Harry roześmiał się rubasznie wystawiając do dziewczyn dłoń z lekko zgiętym małym palcem na znak obietnicy.

Także tak kochani oto pierwszy oficjalny rozdział tej książki i aż sama się dziwię że to napisałam bo ostatnio byłam tak nieproduktywna że to hicior. W każdym razie prawie dwuletnia przerwa nie sprzyja procesowi twórczemu to napewno. Od kilku miesięcy za każdym razem gdy próbowałam cokolwiek napisać to po słabym prologu trafiało do kosza jak śmieć więc szokuje mnie to że 1. Opublikowałam to 2. Napisałam więcej niż wstęp.
Dziękuje tym którzy czekali, niczego nie obiecuje ale mam duże nadzieje związane z tym fanfiction. Love u all
Wasza
Zmasakrowana

Wśród mroku zakwita// HinnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz