Rozdział 2

37 2 0
                                    

Mia pov.

Szłam prosto przed siebie i rozgadałam się do okoła. zaglądałam do każdego możliwego pomieszczenia. Dalej nie znalazłam brata. Martwiłam się o tego gówniarza! Z każdym pustym pokojem, kolejnym krokiem bałam się, że nie znajdę go dziś. Dalej pamiętałam jak uciekał z domu nawet na kilka dni.

Dalej obwiniam się za jego ucieczki. Pewnie się zastanawiacie dlaczego. Otóż dlatego, że kiedy byłam młodsza byłam strasznie nerwowa i wstyd mi to mówić ale jedną z moich głównych cech była wtedy agresja. Zazwyczaj padało na Johnn'ego. Wiele razy ode mnie dostał nawet za najmniejszy błąd. To dlatego uciekał z domu, a raczej ode mnie. Dalej pamiętam jak po raz pierwszy uciekł.

Zniknął z domu na około 10 godzin. Nie przejęłam się wtedy tym. Ale mój tata tak. Był przerażony. Cały trzęsł się ze strachu, a to dlatego ze w tym czasie mieliśmy wiele problemów z innymi mafiami. A każdy wie ze nie stanowiło dla nich problemu zabicie jakiegoś nastolatka. Byłam wtedy wściekła na mojego brata za to ze tata się przez niego denerwuje. Miałam ochotę wpieprzyć mu.

Kiedy tylko wrócił do domu rzuciłam się na niego i go uderzyłam. Mój tata tego nie widział bo wtedy pojechał go szukać. To był pierwszy raz jego przygody z ucieczkami. Potem sama zaczęłam się o niego martwic. Kiedy uciekł na 10 dni cala trzęsłam się ze strachu a ojciec odchodził od zmysłów, a moja starsza siostra cały czas płakała. To wtedy poszłam poszukać go w tym opuszczonym szpitalu. I go znalazłam pobitego, we krwi, plączącego i skulonego a jak się potem okazało zgwałconego. Odpowiedzialni byli za to jedni z naszych wrogów. Zemściłam się na nich, dziś wąchają kwiatki od spodu. Zadzwoniłam wtedy do taty i on po nas przyjechał. Pewnie się zastanawiacie dlaczego nie zadzwoniłam na policje lub pogotowie. Otóż dlatego ze w szpitalu pytaliby się o to jak do tego doszło a ja wolałam załatwić to swoimi sposobami.

Bardzo długo odbudowywałam więź z moim młodszym braciszkiem. Dużo czasu zajęło mi zdobycie jego zaufania. Ale w końcu się udało. Myślałam ze takie wyprawy się nie powtórzą ale jak widać myliłam się.

Usłyszałam trzask. Ktoś zbił coś. Obstawiałam ze było to coś szklanego. Odgłos dobiegał z góry. zaczęłam biec przez korytarz szukając schodów na gore. w końcu je znalazłam. Pobiegłam na gore i znowu trzask bitego szkła. Ktoś coś bił i wydawało mi się ze robił to specjalnie. Co chwila słyszałam trzask bitego szkła na przemian z odgłosami rzucania jakimiś przedmiotami. zaczaiłam się przy drzwiach przy których słyszałam hałasy. Wyciągalnym bron i otworzyłam drzwi. Wycelowałam w osobie która tam była. Zamarłam...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 24, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Królowa MafiiWhere stories live. Discover now