03

230 16 13
                                    

Ja i Harry byliśmy bardzo zgraną parą, kochaliśmy się. Choć od pewnego czasu, zaczęło mi czegoś brakować, albowiem moim marzeniem stało się posiadanie małego urwiska z ciemnymi loczkami i niebieskimi oczkami, jednak byłem świadomy, skąd takie malce się biorą.

Z dnia na dzień byłem coraz bardziej pewny, że chcę seksu z Harry'm, to nie tak, że odczuwałem pragnienie, akurat tego się strasznie bałem, ale chciałem mieć małą kopię siebie i Harolda. Problem tkwi w tym, że Harry powiedział, że będziemy się kochać się dopiero jak ja będę chciał tego, a nie tylko dla dzidziusia. Nie rozumiał, że pragnąłem tego najbardziej na świecie.

Plan był tak, że musiałam go zacząć kusić, więc z pomocą Nialla, kupiłem koronkowe majteczki, w których chodziłem po domu z rana, no może jeszcze miałem na sobie koszulkę Stylesa, ale wampir się dobrze trzymał, widziałem, że ledwo się powstrzymywał, jednak nic nie robił.

Moje pomysły z dnia na dzień były coraz lepsze. Pragnąłem podpuścić bruneta do działania, to była już ogromna desperacja, co zrobiłem.

Albowiem wieczorem, kiedy Harry'ego nie było, rozebrałem się i czekałem na niego na łóżku. W pewnym momencie usłyszałem otwierane drzwi, byłem świadomy tego, że był to Harreh, więc zacząłem udawać, że jęczę.

Po chwili usłyszałem szybkie kroki po schodach, a potem drzwi od naszej sypialni gwałtownie się otworzyły. Jednak to nie był Harry, był to Nick, jeden z przyjaciół zielonookiego. Tylko jak go zobaczyłem przykryłem się kołdrą i się zarumieniłem, on natomiast spojrzał na mnie z pożądaniem.

Podszedł do mnie, a ja zacząłem łkać.

— Och... skoro nie ma Harry'ego to może się pobawimy, co Louis? — powiedział zachrypniętym głosem, na co szybko pokręciłem głową.

— Nie?— zdziwił się. — Jęczałeś jak zawodowa ludzka dziwka. W sumie kiedyś nią byłeś, prawda?

— Zostaw mnie, jak Harry przyjdzie... — zacząłem, jednak kiedy zerwał ze mnie okrycie, przerwałem, bałem się jak cholera.

— Ale Harry nie przyjdzie, mój drogi. No dobrze, mam nadzieje, że już się rozciągałeś, bo ja nie mam na to siły — stwierdził i pogłaskał mnie po brzuchu na co szybko się odsunąłem oraz pokręciłem głową, płacząc.

— Pomocy! — krzyknąłem, mając nadzieje, że ktoś mnie usłyszy.

Już miał w moją dziurkę wejść, ale rozległ się huk przy drzwiach domu. Ucieszyłem się, bo to oznaczało pomoc. Wtedy zacząłem krzyczeć i nawoływać pomoc najgłośniej jak potrafiłem, tylko to się liczyło, bo pierwsze nie chciałem zdradzić Harry'ego, a po drugie nie za bardzo pragnąłem być zgwałconym.

— Co tu się odpierdala, Louis? — wszedł Harry, a później wziął głęboki oddech. — Mogę wiedzieć, co tu robisz do jasnej kurwy z moim Lou!? Oraz dlaczego on płacze!? — krzyknął nieśmiertelny.

— No wiesz uległem mu. Tak, prosił o wypełnienie — zaczął zmyślać Grimshaw.

— Wcale, że nie, Harry. On zmyśla, sam tu wszedł i on bez mojej zgody... — ciuchutko mówiłem, wiedziałem, że przez moje ostatnie gadki Harry mi nie uwierzy. —... ja czekałem na ciebie, a przyszedł on i zaczął mówić, jaką to jestem dziwką — łkałem.

— Louis, nie ośmieszaj się! Dobrze wiem, że tego chciałeś! — krzyknął z wyczuwalną kpiną starszy wampir.

— Nie, Grimshaw! Wtedy chyba nie wolałbym o pomoc. Harry, wierzysz mi? — spytałem cicho, patrzyłem uważnie na Stylesa, który po chwili dał mocnego siarczystego Nickowi.

— Wypieprzaj z mojego domu! Nie chcę więcej cię na oczy widzieć! — wykrzyczał agresywnie, po wyjściu kolorowłosego brunet do mnie podszedł. — Opowiesz mi wszystko po kolei, Lou? — spytał łagodnie.

— No bo wiesz, miałem zamiar podpuścić cię do kochania się dzisiaj, więc na golasa położyłem się naszym łóżku i zacząłem udawać jęki, kiedy usłyszałem otwieranie drzwi na dole, myślałem, że to ty, Harreh. Gdybym wiedział to bym czegoś takiego nie zrobił! Obiecuje! On tu przyszedł i powiedział, że jęczę jak dziwka. Ja już nie chce dzieci, Harry! — zacząłem panikować, po tym wszystkim nie dałbym rady uprawiać seksu, po prostu brzydzę się swojego ciała, czuje na nim ręce Grimshawa, co jest okropnym uczuciem.

~*~

Od tych wydarzeń minęło ponad trzysta lat, a między mną a Harry'm nie zaszło żadne seksualne zbliżenie, albowiem się bałem go. On to szanował. Jednak po tych wiekach razem znowu zapragnąłem bąbelka, ale wiedziałem, że tym razem nie będę naciskać, bo chyba moja psychika nie zniosłaby kolejnej takiej sytuacji.

Od około stu pięćdziesięciu lat mogłem się cieszyć tytułem męża wampira, z czego bardzo byłem dumny. Nigdy nie ściągałem pierścionka zaręczynowego, jak i obrączki, a w naszym pokoju na honorowym miejscu, czyli parapecie, leżał biszkopt.

Już mi nie przeszkadzał odór śmierci z wybitego miasta, choć ostatnio już w ogóle nie śmierdzi, bo już najzwyczajniej w świecie ciała się rozłożyły.

Na samym początku swojej historii nie sądziłbym, że znajdę swoją miłość i będę spokojnie z nią żył w strasznym dworze. Jeszcze pięć set lat temu dałbym sobie rękę uciąć, że zginę w zbombardowanym Manchesterze, a teraz? Jestem nieśmiertelny! Mogę wszystko, ale tylko z Harry'm, bo to on jest moim światem i tlenem, bez którego człowiek nie dałbym rady dożyć tylu lat. Jest najlepszą osobą, którą spotkałem w swoim już dosyć długim życiu (które będzie najprawdopodobniej jeszcze dłuższe).

~*~

Od niedawna jestem w ciąży, jednak nie chcę powiedzieć o tym mojemu Loczkowi, bo ostatnio się dużo kłócimy i we złości powiedział, że żałuje, że wtedy zabrał mnie ze zniszczonego Manchesteru i lepiej było, abym to ja był na miejscu tej dziewczynki.

Pragnąłem tego dziecka, ale również moje małżeństwo się rozpadało, a moja miłość wymakała mi się pomiędzy palcami. Chciałem dobrze dla mojego nienarodzonego małego wampirka, chciałem dla niego pełnej oraz kochającej rodziny, to było pewne, a jedyne mogłem liczyć, że moje zakończenie i Harry'ego będzie długie oraz szczęśliwe. Trzymam za to kciuki!

Odór Śmierci || larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz