witam.przez ostatnie parę dni mówiłem ludziom dużo o sobie i nie do końca mi się to podoba.
wiadomo warto mieć przyjaciół i dzielić się tym co nas rani, żeby było lżej, ale mi jest ciężej.
zastanawiam się coraz bardziej nad tym co zrobiłem i mimo, że jestem świadomy tego, że była to dobra decyzja to chcę to wszystko odkręcić.
nie potrafię być sam, ale w tym samym czasie nie umiem być z kimkolwiek.
czuję się obcy sobie i wszystkim dookoła. wszystko wydaje się zimne i obce i jakieś kurwa dziwne. nie rozumiem niczego.
mimo, że czuję się beznadziejnie nie potrafię zebrać się, żeby pokazać to innym. odruchowo uśmiecham się do wszystkich, chodzę zadowolony, żartuję. z siebie, z innych, ze swojej sytuacji. nie wiem nawet czemu to robię. może po prostu nie chcę robić sobie problemu, bo inni nie pytali by czy wszytko dobrze gdyby nie chcieli mieć problemu, prawda?
to wszystko rozpierdala mnie do środka tak bardzo, że naprawdę nie wytrzymuje już.
mam tyle koszmarów, że ledwo śpię.
leki średnio pomagają.
nie do końca czuję jak źle jest ze mną, ale jestem tego świadomy. jakby mój organizm po prostu to przede mną ukrywał.
mam nadzieję, że wy bawicie cię dziś lepiej niż ja.
miłego wieczoru/dnia.żegnam.