-Dlaczego przeniosłaś się z IIvermorny? - tak naprawdę spytałem skupiając się na jej oczach, idąc u jej boku. Jej niebieska sukienka sprawiała, że oczy wydawały się bardziej błyszczące a po jej ustach błąkał się uśmiech. Eve przeniosła się do nas na początku drugiego roku i właściwie nikt nie wiedział jaki był tego powód.
- Przeszukiwałam bibliotekę w poszukiwaniu eksplodującego zaklęcia. Chciałam zrobić coś tak dużego, aby wystarczyło żeby mnie wyrzucili. Chodziłam tam tylko dlatego że moja mama tam mieszkała, jeżeli zamieszkałabym z tatą naturalnie nie mogłabym tam chodzić i to była moje jedyna droga ucieczki stamtąd. Jeżeli by mnie wywalili zamieszkałabym z tatą. A dzięki temu mogłabym chodzić do Hogwartu, gdzie chciałam iść od początku. Zamknęłam zaklęcie wybuchające w szklanym pudełku i umieściłam na najwyższej wieży. Oczywiście po tym jak upewniłam się że cała wieża jest pusta. W środku nocy wybuchła zbijając wszystkie okna wieży i zasypując ją całą szkłem. Przerwała na chwile uśmiechając się do siebie, a ja chłonąłem każde jej słowo.
- Oczywiście nie poszło do końca tak jak powinno, zaklęcie było tak silne że pozbawiło wieżę dodatkowo połowy dachu a ja naprawdę chciałam tylko powybijać kilka okien, nic więcej. Dyrektorka od zawsze była źle do mnie nastawiona, szukała tylko wymówki żeby mnie wywalić. Na szczęście nie było żadnych ofiar mojego wybryku. Ale muszę ci coś powiedzieć spojrzała na mnie a jej oczy błyszczały podekscytowane. To było wspaniałe. Najlepsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłam, to było coś czego nie da się opisać. Kochałam to! - Przerwała jakby sama siebie zmusiła żeby się opanowała. Puściła z tonu.
- Później mnie wyrzucili, nie było już ku temu przeszkód a ja przyniosłam się tutaj. Już wtedy wiedziałam że Chcę kontynuować żarty, ale nie mogłam być ponownie wyrzucona, poza tym tata jest jedynym krewnym którego nie nienawidzę. Rozwiązanie było jedno, żarty pod przykrywką musiałam zmienić w sobie wszystko żeby nikt nie nabrał podejrzeń co do mojej osoby. Przestałam odpowiadać sarkastycznie, upewniłam się że moje ubrania będą workowate a szaty tylko mi to ułatwiały. Zmieniłam każdy centymetr siebie. Uczyłam się codziennie. Udawałam słodkiego i niewinnego mola książkowego, którego nigdy w życiu byś nie podejrzewał. Nie mogłam grać w Quidditcha... nie mogłam być sobą. Wiedziałam to już od początku. Jedyny czas kiedy jestem sobą jest podczas robienia żartów. Nie mogłam nikomu powiedzieć. Planuję wielki finał na zakończenie roku w którym bym się ujawniła. Przynajmniej taki miałam plan, dopóki ktoś mnie nie przyłapał. Ciężko było żyć pod tą przykrywką, ale było to skuteczne, tak mi się wydaje. - Zakończyła wzruszeniem ramion, kiedy weszliśmy do lochów.
- To genialne! - krzyknąłem z szeroko otwartymi oczami - Na gacie Merlina Eve jesteś geniuszem! W życiu bym cię nie podejrzewał.
- Oto w tym właśnie chodziło, nikt nie podejrzewa moli książkowych. No może oprócz Dumbledora ale on nic z tą wiedzą nie robi. Minnie patrzy na mnie w ten sam sposób co na ciebie i twoją świte oraz na Prewettów więc wydaje mi się że mnie podejrzewa ale póki co nic nie powiedział. Nikt więcej nie ma pojęcia. Mam swoje własne dormitorium ale to pewnie wiesz, więc chowanie wszystkiego przychodzi mi z łatwością. Za każdym razem kiedy chce wyciąć jakiś żart wylatuję przez okno na miotle, chowam ją i upewniam się że nikt mnie nie widział. - wyjaśniła. Spojrzała na mnie i zaczęła się śmiać, nie dziwiłem jej się zarówno oczy jak i buzię miała szeroko otwarte z szoku to rzeczywiście musiało być zabawne.
- Jakim cudem upewniałaś się że nikt nie pamięta twojej twarzy? - spytałem dopiero kiedy dotarliśmy do klasy Slughorn'a. Eve z szerokim uśmiechem dobrała się do zamka. Wiedziała że ślimak zabezpiecza klase na noc i upewnia się że żadne zaklęcia tego nie złamie. Chyba nie przewidział że ktoś może używać mugolskich metod żeby się tam włamać.
- Confundus - odpowiedziała lekko - planujesz komuś powiedzieć?
- Jeżeli to by było w porządku chciałbym powiedzieć reszcie huncwotów. Masz coś przeciwko - spytałem wchodząc za nią do klasy. Wyciągnęła różdżkę z kieszeni sukienki i spojrzała na mnie unosząc figlarnie brew.
- To zależy - zaczęła uderzając różdżką jabłko na biurku Slughorn'a - powiesz mi skąd się wzięły wasze przezwiska?
Już chciałem się zgodzić i cieszyć się ze znalezienia królowej żartów z przyjaciółmi jednak przypomniałem sobie że to nie był mój sekret musiałem przekonać Remusa żeby pozwolił mi go wyjawić, co nie powinno być trudne zważywszy na to że on również chciał poznać jej tożsamość.
- Szczerze Eve nie mam pojęcia, muszę to obgadać z chłopakami jak wrócę do dormitorium. W końcu to nie tylko mój sekret, ale nas wszystkich. Chociaż szczerze mówiąc jestem pewny że się zgodzą - odpowiedziałem. Podczas gdy ona chodziła z gracją po całym pomieszczeniu od czasu do czasu dotykając jakiegoś przedmiotu różdżką, jednak żaden z nich się nie zmienił.
- W porządku - odpowiedziała kiwając głową - jeżeli się zgodzą. Jak chcesz im to powiedzieć? - spytała zajmując siedzenie ślimaka za biurkiem. Rozsiadła się na nim jakby to właśnie do niej należało. Obracała różdżkę w dłoni przyglądając mi się uważnie. Podszedłem do niej i usiadłem na biurku naprzeciwko niej, patrząc jej prosto w oczy.
- Mam przy sobie peleryna niewidke - poinformowałem ją - założysz ją i pójdziesz ze mną do dormitorium, poczekasz przed i zobaczysz. Jeżeli się zgodzą to zdejmiesz ją i wejdziesz a jeżeli nie to będziesz musiała zaczekać do rana - Eve przechyliła głowę patrząc na mnie z niedowierzaniem.
- Jasne, ponieważ jestem dokładnie takim typem dziewczyny która czeka przed dormitorium chłopaków przez całą noc.- Skomentowała sarkastycznie rozglądając się po pomieszczeniu, które wyglądało zupełnie normalnie.
- Dodać coś jeszcze czy możemy iść?
- Przecież nic nie zrobiłaś - zwróciłem się przyglądając się jej zdezorientowany.
- Oczywiście że tak, opanowałam technikę do perfekcji. Żarty zaczynają się dokładnie wtedy kiedy tego chcę. Jutro mamy eliksiry jako pierwsze, przyjdź na czas i obserwuj. - uśmiechnęła się, puszczając do mnie oczko.
- Idziemy?
- Chodźmy Wasza wysokość! - powiedziałem obserwując jaką radość jej tym sprawdziłam. Jej białe równiutkie zęby błyszczały w uśmiechu, po czym po chwyciły kawałek dolnej wargi chcąc uchronić swoją właścicielkę przed zaśmianiem się. Wyciągnąłem pelerynę i podałem jej. Szybko nałożyła ją, a później usłyszałam kroki zmierzające do wyjścia. Nie zwlekając dłużej, ruszyłem za nią.
CZYTASZ
Jej wysokość Królowa Żartów!!
FantasyGeniusz to mało powiedziane. Artystka, jedyna w swoim rodzaju, jeżeli chodzi o kunszt. Przed wami jej wysokosc Królowa Żartów!!