12. & epilog

32 2 2
                                    


Po nocy spędzonej z brunetem wróciłam do domu  z uśmiechem na ustach. Noe też wydawała się jakoś strasznie szczęśliwa.

- Co ci żeś taka szczęśliwa? - spytałam przyjaciółkę.

- Nie uwierzysz co się stało. Chris mi się oświadczył!! - wykrzyczała podekscytowana. - był wczoraj taki tajemniczy, uroczy, kochany i ahhhhh, boże kocham tego człowieka. - wypowiedziała na jednym wdechu a ja byłam pod wrażeniem, że nie udusiła się. 

- No to gratuluję miśka, musimy to świętować. - powiedziałam wesoła. - Laska, bierz wino i do salonu a ja łapię za chrupki bekonowe. - powiediałam szybko. Noe nie sprzeciwiała się wyciągnęła kieliszki i wino.

Po chwili siedziałyśmy w salonie i śmiałyśmy się z imion dla dzieci Noelii i Chrisa.

- To może Arnold. - powiedziałam.

- Nieeeeee - zaśmiała sięmoja przyjaciółka.

- W ogóle, nie uwierzysz jaka historia. Cole wczoraj jak wyciągnął mnie z domu to wziął mnie do parku i głównie chodziliśmy i się śmialiśmy i dawaliśmy sobie małe buziaki, ale nie to jest najlepsze. - oczy Noelii zaświeciły się jeszcze bardziej. - Poszliśmy na NASZĄ ławeczkę i on tam wystroił ją w koce i poduszki i skołował makaroniki. I myślałam, że mi się oświadczy, ale tylko zapytał czy nie zechce zostać jego dziewczyną a w przyszłości żoną i ja się zgodziłam. Potem pojechaliśmy to niego na chatę i.... - tutaj się zarumieniłam.

- I było cimcirimci? - dokończyła za mnie z chytrym uśmieszkiem. 

- No było. I to jak było. - zaśmiałąm się a Noe zapiszczała.

- Polej mi jeszcze jeden kieliszek. - poprosiła Noe. - Oke - powiedziałam trochę bełkocząc, bo piłyśmy już drugą butelkę wina.

- Ejj Noe, a ty dalej masz ten sekretny barek gdzieś tutaj. - zapytałam z nadzieją.

- Zapomniałam o nim, oczywiście, że mam. - podeszła do barku. - Co chcesz? - spytała.

- Dawaj whiskey. Dzisiaj kulturalnie się najebiamy oblewając moją randkę i twoje oświadczyny. - i tak od 22:00 piłyśmy to 7:00 totalnie najebane, zaplanowałyśmy cały ślub Noe.

- Chris będzie zadowolony ja ci mówię - powiedziałam niezrozumiale.

- A jak mu się nie spodoba to go nie wpuszę do domu. - powiedziała brunetka. - Ej Sami jest rano. - dodała.

- No i chuj, nie skończyłyśmy pić whiskey. Siadaj tu kurwa i nie pierdol. - powiedziałam szarpiąc dziewczynę za rękaw bluzy,która chyba należała do jej chłopaka. Przyjaciółk ponownie usiadła i znów zaczęłyśmy się śmiac i pić alkohol.

***

Po około dwóch godzinach skończyłyśmy i zasnęłyśmy na kanapie.

*************************************

to jest ostatni rozdział do tej książki. Mam nadzieję, że się podobało i do następnej książki.

I have u, you have meWhere stories live. Discover now