Dodatek 1.

19 2 1
                                    


(...) Po około dwóch godzinach skończyłyśmy i zasnęłyśmy na kanapie.


Było późno, bardzo późno, w sumie ranek następnego dnia. Obudziłam się z potwornym kacem mordercą. Ledwo wytrzymując ból weszłam do kuchni aby wziąć tabletkę przeciwbólową i szklankę wody. Noelia spała w najlepsze. Spojrzałam w kierunku salonu, w którym przyjaciółka spała. Bałagan to mało powiedziane, ale stwierdziłam, że nie będę hałasować i kiedy Noe się obudzi obie posprzątamy. Nie minęła godzina od mojego wstania a Noe otworzyła oczy. Nieprzytomnym wzrokiem omiotła mieszkanie a dostrzegając mnie w kuchni uśmiechnęła się. Podeszła do mnie i przywitałyśmy się. Podałam jej wodę i leki, które przygotowałam.

- Noelia, pamiętasz coś z wczoraj? - zapytałam zaczynając konwersację. Oczywiście ja wszystko pamiętałam, ale chciałam sprawdzić czy brunetka coś pamięta.

- Nawet mi nie opowiadaj co odpierdoliłyśmy, bo aż się boję.- powiedziała a ja zaczęłam się śmiać. Po chwili jednak uśmiech zszedł mi z twarzy po tym jak zobaczyłam wyraz twarzy dziewczyny wyrażającej strach.

- Sam, mamy przejebane.... chodź idziemy sprzątać, która godzina w ogóle? - mówiła bardzo szybko i niezrozumiale. Złapałam ją za ramiona, zatrzymałam i zmusiłam aby się uciszyła i spojrzała na mnie.

- Powiedz mi o co chodzi, jakoś to ogarniemy, tak? Będzie dobrze. - powiedziałam spokojnie i poważnie.

- Chris ma dzisiaj wpaść na chwilę a jak widzisz po naszym posiedzeniu trochę trzeba ogarnąć i najlepiej nas ogarnąć więc trzeba się ruszyć. - zaczęła ponownie powoli panikować.

***

Kilka godzin zajęło nam ogarnianie domu, powyrzucałyśmy śmieci, wyniosłyśmy butelki, pozbierałyśmy rzeczy. Miałyśmy niewiele czasu aby się ogarnąć. Biegałyśmy po mieszkaniu rozwalając kolejne rzeczy, bo jeszcze między czasie umówiłam się z Cole'm.

Ogarnęłyśmy się, szkoda tylko, że w mieszkaniu znowu jest syf. Wznowiłyśmy prace nad sprzątaniem. Może nie było tego tak dużo, ale nie skończyłyśmy na czas i po chwili usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Otworzyła Noelia i wpuściła chłopaków do środka.

- Wybaczcie, że tu taki bałagan mamy, wejdźcie, chcecie może coś do picia? - zapytała uprzejmie witając się z każdym z nich.

- Znaczy w teorii był czas, ale.... - nie dane mi było dokończyć, bo Noelia uderzyła mnie łokciem w bok. Jeszcze się zemszczę.

- To nie ważne, Sam ty chyba jesteś teraz zajęta ja.. znaczy my sobie już pójdziemy. - powiedziała na odchodnym i skierowała się do swojego pokoju, nie wiem co jej padło dzisiaj na mózg, ale zachowuje się tak już od jakiegoś czasu. Jednak dzisiaj to aż za bardzo widoczne. Chłopcy od wejścia dziwnie się patrzyli.

Pojechałam z Cole'm na kawę do najbliższej kawiarni. Uwielbialiśmy spędzać czas ze sobą. Nagle do mojej głowy wpadł niebezpieczny i głupi pomysł. Wiedziałam jak mógł się zakończyć, ale jednak chciałam spróbować mimo wszystko.

- Cole, mam taki pomysł. Co ty na to abyśmy się pościgali na motocyklach? - kiedy patrzyłam mu w oczy czułam, ze nie powinnam jednak tego proponować. Cole patrzył na mnie z wściekłością i zawiedzeniem, czułam się dziwnie. Chyba po raz pierwszy w życiu odczuwam aż taką skruchę przy kimś.

- Normalna jesteś?! Wiesz czym to się może skończyć?! Skąd w ogóle ci przyszedł taki głupi pomysł do głowy?! - zaczął strasznie krzyczeć a mi było jeszcze bardziej głupio, bo oczy niektórych siedzących również w kawiarni zaczęły nam się przyglądać.

- Daj spokój, tylko proponowałam. Nie musisz krzyczeć to raz a dwa skąd domysł, że musisz się od razu godzić na to? - zapytałam ironicznie.

- Kobieto nie wytrzymam z tobą... raz to jasne, że bym się nie zgodził a dwa jak w ogóle mogłaś zaproponować takie coś?! Nie wiesz jak kończą się normalnie takie rzeczy?! To ja ci powiem... ŚMIERCIĄ! Idiotyzmem jest się w to pakować!- znów krzyczał. Łzy stanęły mi w oczach, nie dość, że nazwał mnie idiotką to jeszcze zachowuje się jak dupek. Po chwili po prostu wyszedł. Między czasie, w którym się kłóciliśmy wstaliśmy oboje, dlatego kiedy on wyszedł ja stałam tam jeszcze chwilę, po czym również wyszłam. Jeszcze żaden chłopak nigdy nie zwrócił się do mnie w ten sposób. Znikam z tego miasta i już nigdy nie wrócę. Nie mam takiego zamiaru.

Wróciłam do domu Noleii i Chrisa nie było. Zaczęłam chaotycznie pakować wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, zabrałam Noelii pieniądze i wyszłam wcześniej zostawiając krótki list.

"Noe, dziękuje, że przygarnęłaś mnie do siebie na czas mojego pobytu tutaj. Myślałam, że tutaj się ustatkuję a jednak się bardzo pomyliłam. Przepraszam za wszystko jak i za to, że odchodzę w ten sposób.
Chris, jesteś moim najlepszym przyjacielem, dbaj o Noelię i żyjcie długo i szczęśliwie.
Cole...

Kilka łez przy jego imieniu spłynęło mi po polikach.

... jesteś dupkiem. Myślałam, że cię kocham, możliwe, że tak jest na prawdę, ale nie wybaczę ci obrażenia mnie jak i dramy o byle co. Jeśli chcesz wiedzieć to nie życzę sobie żebyś mnie szukał, nie chce twoich przeprosin i życzę ci abyś kiedyś znalazł prawdziwą miłość, tylko nie zrań jej jak mnie.

Wasza Sam."

Zostawiłam list i wyszłam z mieszkania. Wsiadłam na motocykl i po prostu odjechałam zostawiając wszystko o czym wcześniej marzyłam i to co udało mi się osiągnąć. Znów trafiłam do punktu wyjścia, w którym tułam się po świecie bez celu.

***

(Perspektywa Noelia)

Wróciłam do domu, lecz już bez Chrisa. Coś mi nie grało. Było za cicho i za pusto. Weszłam do pokoju Sam. Nie było kilku rzeczy, jej motocyklu też nie zauważyłam przed blokiem. Wchodząc do kuchni zadzwoniłam do Chrisa aby przyjechał jeszcze na chwilę, bo się martwię. Kiedy jeszcze nim rozmawiałam zauważyłam list i trzy imiona. Powiedziałam mu o tym niezwłocznie i powiedziałam aby od razu zadzwonił do Cole'a. Po piętnastu minutach oboje byli u mnie Cole niechętnie przystanął i słuchał co mówiłam.

- Sam zniknęła. - nawet go to nie ruszyło albo tego nie pokazywał. - Nie ma jej najpotrzebniejszych rzeczy, nie małej kwoty moich oszczędności i jej motocyklu oraz zostawiła list. - dopiero wtedy brunet się zainteresował.

- Przeczytaj go. - rozkazał.

- To przez ciebie zniknęła a ty mi jeszcze śmiesz rozkazywać. Powinnam ci strzelić w ryj, ale jeszcze się powstrzymam. - Chris nic nie mówił, za bardzo analizował sytuację i myślał nad tym intensywnie.

- Do cholery po prostu go przeczytaj! - krzyknął. Chris z wyraźną irytacją patrzył na niego. Przeczytałam cały list od początku z łzami w oczach. Widać było, że Cole'a to poruszyło. Wtedy kolejna rzecz powstrzymała mnie od uderzenia go a mianowicie jego słowa.

- Musze ją znaleźć nie ważne co się stanie. Będę was informował. - i tak po prostu wyszedł z mieszkania kilka minut później usłyszeliśmy jak chłopak odpala motocykl i rusza w drogę.

I have u, you have meWhere stories live. Discover now