- Himawari!
Dziewczyna jęknęła słysząc krzyki swojego brata za drzwiami. Zignorowała jego wołania i bardziej zakopała się w cieplutką pierzynę.
- Himawari, wstawaj!
- Jeszcze pięć minut... - odparła z wyrzutem w połowie nieprzytomna.
- Zaraz się spóźnisz!
- A która jest? - zapytała zaspana.
- Szósta czterdzieści.
Na te słowa otworzyła szeroko oczy. Granatowowłosa energicznie wyskoczyła z łóżka i podbiegła do szafy potykając się w tym samym czasie o własne nogi. Wyjęła czyste ciuchy i bieliznę po czym następnie jak najszybciej znalazła się w łazience. Odświeżona i ubrana związała włosy w warkocza po czym zeszła na dół.
Boruto siedział przy stole i jadł pomału śniadanie. Ta spojrzała jedynie na niego ze zmarszczonymi brwiami następnie do niego podchodząc.
- A ty co taki spokojny?
Jego niebieskie oczy pokierowały się w jej kierunku.
- Ty się też przecież spóźnisz.
Siedział tam spokojnie z niewzruszoną miną jednak po chwili nie wytrzymując wybuchł głośnym śmiechem.
- Jest sobota - oznajmił z szerokim bananem na twarzy - A dziś mamy wolne.
Na te słowa spojrzała na niego nie dowierzając. Myślała, że był środek tygodnia...
- To czemu mnie budzisz?! Wiesz jak się przestraszyłam tym jak powiedziałeś, która jest godzina?!
Ten znowu się zaśmiał.
- Chciałem zobaczyć twoją reakcję.
Na jego słowa skrzyżowała ręce, obróciła głowę w bok i udała obrażoną. Blondyn podszedł do niej i pogłaskał ją po głowie.
- No siostrzyczko, rozchmurz się. Naprawdę nie wiesz czemu cię obudziłem?
Spojrzała na niego zamyślona, ale po chwili przecząco pokręciła głową na co ten westchnął.
- A który jest dzisiaj dzień?
- No sobota.
- A dokładniej? - zachęcił ruchem ręki.
- Em... Piąty maj... - oznajmiła - Piąty... Maj... - powtórzyła cicho przetwarzając w głowie informację.
Po chwili pacnęła się w czoło.
- Aa, no tak. Dzisiaj są moje urodziny - powiedziała radośnie.
- No nareszcie - odrzekł śmiesznie gestykulując rękami.
Zachichotała i zaczęła się rozglądać dookoła.
- A gdzie rodzice?
- Musieli wyjść i załatwić kilka spraw. Możliwe, że do domu wrócą dopiero dziś wieczorem.
Uśmiech występujący przed chwilą na jej twarzy został zastąpiony smutkiem.
- Zrobiłem ci śniadanie - zmienił temat - Może i nie jest najlepsze, ale możliwe, że ci zasmakuje.
Przysiedli się do stołu. Boruto dokańczał swoje śniadanie, a Himawari wpatrywała się tępo w swoje. Na pierwszy rzut oka wyglądało trochę... Dziwnie. Ale jak to mówią, "raz kozie śmierć".
Ugryzła kawałek tego czegoś na widelcu i z zaskoczeniem mogła stwierdzić tylko jedno.- To jest naprawdę dobre! Musisz robić częściej takie śniadania - oznajmiła biorąc następny kawałek - Tyle, że dalej nie wiem co to jest - dodała zmieszana na co on tylko śmiesznie wywrócił oczami.
CZYTASZ
Uwierz W Siebie | Himawari Uzumaki [Boruto]
FanfictionNiektórzy rozmyślają nad tym czy czakra jest jedynym źródłem potęgi. Może istniało coś innego? Jak przebiegało życie tysiące lat temu? Czy coś zagraża całemu światu? Nad tymi pytaniami zastanawia się sam Hokage, który spotkał się z czymś z czym jesz...