3

22 3 2
                                    

Gdy dochodziła godzina 4am stwierdziłam, że czas wracać do domu, bo i tak gdy wstanę, będę umierać. Podeszłam do tańczącej Summer.

- Będę się już zbierała - powiedziałam próbując przekrzyczeć muzykę.

- Dobra - odkrzyczała, a po chwili stała obok mnie. - Do zobaczenia.

Pożegnałam się z przyjaciółką i wyszłam z klubu. Po kilku godzinach zabawy w dusznym klubie, mogłam odetchnąć. Telefon rozładował mi się już dawno temu, więc nie miałam nawet jak zadzwonić po taksówkę, a do klubu nie chciało mi się wracać.

Ruszyłam w stronę domu, ale po kilku minutach myślałam, że nogi mi odpadną. Zdjęłam szpilki i szłam na boso.

Chyba po pół godzinie byłam w domu. Weszłam do środka po cichu, aby nie obudzić mamy. Rzuciłam szpilki na korytarzu i po cichu weszłam na górę. Przebrałam się w piżamę, poszłam zmyć makijaż, zgasiłam światło i poszłam spać.

***

Obudziłam się koło 13. Moja głowa pękała i miałam strasznie sucho w gardle. Jakimś cudem obok łóżka na szafce leżała woda i tabletki przeciwbólowe.

Poszłam do łazienki, aby się jakoś ogarnąć. Gdy z niej wyszłam, ubrałam swoje dresy, a włosy uczesałam w kucyka i zeszłam na dół.

- Dzień dobry - powiedziała mama z salonu.

- Cześć mamo - odpowiedziałam wchodząc do kuchni.

- Dobrze się bawiliście? - zapytała stojąc w wejściu.

- Tak, głowa jeszcze trochę mnie boli. Dziękuję za tę wodę i leki - powiedziałam i uśmiechnęłam się w stronę mamy.

- Nie ma za co, koło 5pm wychodzę.

- No dobrze, może zadzwonię do Summer i zapytam jej jak się ma.

- Świetny pomysł - powiedziała i wróciła do salonu.

Zrobiłam sobie śniadanie, dość późne śniadanie i gdy skończyłam je jeść, poszłam na górę po telefon.

Wybrałam numer Summer i zaczęłam do niej pisać SMS'a, stwierdziłam, że rozmowa nie jest najlepsza.

Ja: I jak żyjesz?
Summer❣️: Trochę, a ty?
Ja: Może być
Summer❣️: Co powiesz na kawę w Starbucks?
Ja: O której?
Summer: 4pm?
Ja: Dobra, do zobaczenia

Nie dostałam już żadnej wiadomości, więc położyłam telefon na biurku. Podeszłam do wieży i włączyłam po cichu radio. Położyłam się na łóżku i leżałam tak patrząc w sufit. Nigdy mi się tak nie nudziło.

Spojrzałam na zegarek nad drzwiami, który wskazywał 3pm. Wstałam i zaczęłam się szykować. Podeszłam do szafy i wzięłam ubranie. Ubrałam się w przygotowany strój:

poszłam się pomalować oraz rozczesać włosy i byłam gotowa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

poszłam się pomalować oraz rozczesać włosy i byłam gotowa. Wzięłam jeszcze telefon oraz pieniądze i zeszłam na dół. Zabrałam swoje klucze z komody, założyłam swoje Vansy i wyszłam z domu. Summer akurat dochodziła do mojej furtki.

Przywitałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę Starbucks'a. Gdy doszłyśmy do kawiarni, zamówiłyśmy to co zawsze czyli Latte. Oczywiście poszłyśmy do parku na naszą ulubioną ławkę.

Rozmawiałyśmy o wczorajszej imprezie i śmiałyśmy się w niebo głosy z rzeczy, które przytrafiły się naszym kolegom. Po około godzinie dziewczyna musiała wracać do domu, więc pożegnałyśmy i ona poszła w swoją stronę.

Stwierdziłam, że posiedzę jeszcze chwilę w parku, bo i tak mama wyszła i nie ma nikogo w domu. Wstałam z ławki i chciałam okrążyć park. W połowie drugi z kimś się zderzyłam i upadłam na ziemię. Chłopak miał na sobie kaptur i okulary przeciwsłoneczne, mimo że słońce nie świeciło mocno.

- Przepraszam bardzo - powiedział i pomógł mi wstać.

- Nic się nie stało. - po chwili jednak dotarło do mnie, że skądś kojarzę ten głos.

Chłopak zdjął okulary i dopiero po chwili dotarło do mnie to, że to jest Bradley Simpson.

No i jest kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodoba // lots of love xx

My story with BradleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz