Znowu codzienna rutyna. Pobudka, śniadanie, pijany Wujek, dojście do szkoły. Czego chcieć więcej?
Od razu poszłam do szatni po książki i ruszyłam pod salę. Zajęłam swoje miejsce na końcu sali pod oknem i wpatrywałam się w przestrzeń.
W końcu weszła nauczycielka.
N: witajcie moi drodzy! Dzisiaj do waszej klasy dochodzą nowe osoby. Przywitajcie proszę Ethana i Evie
Spojrzałam na dwójkę nowych uczniów.
Dziewczyna miała tak na oko 170cm, brązowe oczy, niebieskie piękne wlosy, i wprost idealne usta. Ubrana była w białą koszulkę z ciemnoniebieskim napisem You can everything. Na to ciemnoniebieska kurtka skórzana i "śliskie" czarne spodnie i czarne koturny. Na koniec czerwone rękawiczki. Wyglądała naprawdę fajnie.
Ethan był wysoki jakoś 185cm, zielone oczy, postawione, gęste, czarne włosy z zielonymi końcówkami, kwadratowa broda dodawała mu uroku. Ubrany był w ziemnozieloną bluzę i czarne spodnie. Dotego czarne buty.
N: dobrze więc... Evelone usiądź obok Raven, a Ethan obok siostry
"No i ch*j"
Ev: cześć! Jestem Evie!
Była wyraźnie podekscytowana.
R: Raven
Odpowiedziałam patrząc za okno.
E: Ev najwyraźniej Raven nie ma humoru. Pogadasz z nią na przerwie
Ev: Oki
I tak zleciała lekcja.
*****
Ev: wiec... co lubisz robić?R: nic
Ev: wstydliwa trochę jesteś. Gdzie twoi przyjaciele?
R: nie mam
Ev: nie kłam! Stoję przed tobą!
R: t-ty...
Ev: jestem twoją przyjaciółką
R: kiedyś grałam w siatkówkę
Ev: ja też! Może dołączymy do klubu siatkówki?
R: raczej nie
Ev: bez gadania!
Chwyciła mnie za nadgarstek i pobiegłyśmy na salę gimnastyczną. Tam Evie nas zapisała do klubu siatkówki.
Okazało się, że akurat brakowało tam miejsc.
"Super"
Pomyślałam.
Evie pociągnęła mnie do kapitana damskiej drużyny Kate.
Kate jest dość niska (napewno niższa ode mnie i Ev), ma szaro-niebieskie oczy, kręcone ciemnoblondowe włosy i wydaje się miła.
K: dobra laski do szeregu!
Wszystkie dziewczyny obecne na sali ustawiły się na linii przed kapitanem.
K: Evie, Raven, poznajcie całą drużynę Nekomy!
*****
Po zapoznaniu się z całą drużyną odbył się mini meczyk między nami.W pierwszym składzie grała:
Evie
Ja
Veronica
Tamara
Jane
SarahW drugim:
Kate
Alex
Nathalie
Elizabeth
Yumi
MayaI tak zaczął się mecz.
*****
Oczywiście po NASZYM wygranym meczu poszłyśmy do szatni.Kiedy miałam zakładać bluzę zatrzymała mnie Kate.
K: Raven? Co ci się stało?
Pokazała na moje ciało.
R: to... to nic
Szybko założyłam górna część garderoby i wybiegłam z szatni. Następnie udałam się biegiem do domu. To znaczy... chciałam bo wpadłam na kogoś. Tą osobą był Ethan.
R: wybacz Ethan!
E: nic się nie stało! Gdzie tak pędzisz?
R: do domu. Wybacz musze lecieć
Kiedy obchodziłam chłopak złapał mnie za nadgarstek.
R: Ethan naprawdę musze iść
E: tak bez torby?
Rzeczywiście. Podczas upadku nie zauważyłam, że mi spadła.
R: no tak. Dzięki. Pa!
Pobiegłam do domu. Przed wejściem spojrzałam jeszcze w telefon.
16:57 spóźniłam się. Będzie afera.
Wzięłam głęboki wdech i weszłam do domu. Na samym wejściu przywitała mnie butelka po piwie rzucona w moją stronę. Na szczęście zdążyłam zrobić unik więc rozbiła się kilka centymetrów nad moją głową, ale niestety odłamki szkła wbity mi się w skórę.
Najwyraźniej mam następną żyletkę.
W: gzieś ty bya?! Spóźniaś siem! A wiesz jaka yest kara zza spó *czka* źnienie
Oczywiście, że wiedziałam. Spróbowałam pobiegłam do góry do siebie, ale Wujek zdążył mnie złapać.
Wyrywałam się z całych sił. Krzyczałam na całe gardło, ale na nic. Ze łzami w oczach spojrzałam za okno. W tym czasie wuj rozdarł moje ubranie. Znów krzyczałam i spojrzałam za okno. Tym razem stał tam...
R: Ethan
Szepnęłam.
R: POMOCY!!!
Najwyraźniej mnie usłyszał bo spojrzał w stronę okna.
Znów krzyknęłam.
R: BŁAGAM KTOKOLWIEK POMOCY!
Łzy leciały z moich oczu strumieniami, a Wujek zdążył już zdjąć spodnie.
Kiedy rozbierał mnie z dolnej części bielizny ktoś wszedł do domu. Bałam się, że to znowu "przyjaciele" wuja, ale tym razem był to Ethan z pistoletem w dłoni.
E: puść ją!
Staruch spojrzał w stronę chłopaka.
W: a co niby Ty mi zrobisz?
E: zabije cię
W: hahahaha! Dopry szart
Ethan ostrzegawczo strzelił w podłogę centralnie przed stopami wujka. Ten przestraszony puścił mnie, a ja wykorzystałam to i uciekłam za Ethana. Następnie wyrwałam mu broń z ręki i strzeliłam do wujka.
Ten padł martwy na ziemi, a szkarłatna ciecz rozpływała się po panelach.
Chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany. Po czym powiedział:
E: spakuj się. Zabieram cię z tąd
Bez zbędnego gadania pobiegłam na górę.
*****
Kiedy się spakowałam napisałam w notatniku.Dzień 2
Jedno zmartwienie wyeliminowane. Wujek nie żyje. Znalazłam przyjaciółkę i znów gram w siatkówkę. Lecz nie znaczy to, że nie skończę czego zaczełam. Dokładnie 24 grudnia mam zamiar popełnić samobójstwo. Dlaczego wtedy? Aby zginąć w tym samym okropnym dniu co moi rodzice.