IV. Dostajecie razem szlaban

1.6K 70 24
                                    

                         ️Harry

Na ostatnim spotkaniu na Błonia, zagadaliśmy się tak bardzo, że nie zwróciliśmy uwagi na otaczającą nas ciemność. Musieliśmy przejść spowrotem do dormitorium niezauważeni. Niestety, przyłapał nas Snape. Oboje dostaliśmy szlaban. Mieliśmy w czwartek po zajęciach posprzątać w sali do eliksirów.

Czekałam na Harrego przed drzwiami. Spóźnia się. Ma szczęście, że pilnuje nas Percy, a nie Snape. Na szczęście. Jego jestem w stanie chociaż trochę ugłaskać.

Kilka minut później chłopak zjawił się cały spocony.

- Przepraszam T.I. - Mówi pomiędzy próbami złapania powietrza do płuc. - P-Percy? - Pyta zdziwiony, dopiero go dostrzegając.

- Spóźniłeś się Harry, liczę, że masz na to jakieś dobre wytłumaczenie. W przeciwnym razie będę musiał odjąć ci punkty lub wyznaczyć dodatkowe zadanie.

- Daj...Daj mi... złapać oddech. - Wysapuje.

Przyglądam się tej sytuacji już lekko poirytowana. Percy, niby taki mądry, a nie potrafi zrozumieć prostej rzeczy.
Za sztywny jest, brakuje mu luzu.

- Miałeś wystarczająco du-

- Percy... - Przerywam mu i podchodzę do niego - Proszę cię, mógłbyś ten jeden raz przymknąć na to oko? - Mówię kładąc mu dłoń na ramieniu, po czym wspomagam się nim by szepnąć mu do ucha. - Dla mnie...

Czuję jak wzdryga się delikatnie.
Oddalam się powoli, patrząc mu prosto w oczy ze słodkim uśmiechem. Jego twarz trochę łagodnieje ale wciąż pozostaje poważna. Zastanawia się chwilę po czym mówi:

- No dobrze. Ale na mojej zmianie jest to ostatni raz, gdy przymykam oko. Tylko ze względu na to, że T.I jest dobrą uczennicą.

Oczywiście wcale nie dlatego, że przed chwilą próbowałam go udobruchać. - Pomyślałam. Bo skąd on w ogóle wie jak ja się uczę?

- Musicie poodkładać składniki na swoje miejsca, umyć kociołki oraz wyczyścić ławki i podłogę. Będę sprawdzał co 20min jak sobie radzicie. - Wytłumaczył i odszedł.

Gdy zniknął z pola widzenia zaśmiałam się cicho i westchnęłam, spoglądając spowrotem na Harrego, który w między czasie zdążył już unormować oddech.

- Lepiej już zacznijmy, nie chcę tu siedzieć przez cały dzień. - Powiedziałam, po czym przyjrzałam się dokładniej jego twarzy. Niewielkie kropelki potu w dalszym ciągu spływały mu po twarzy, jego włosy również wydawały się nieco wilgotne. Nie wiem dlaczego, ale w jakis sposób mnie to dekoncetrowało.

- To nie pot. - Odparł, zauważając chyba mój skupiony wzrok.

- Pot czy nie pot, chodź. - Powiedziałam i ruszyłam do sali.

- Usiądź tu. - Instruuję
Nie jest ode mnie dużo wyższy, ale będzie wygodniej.

- Po co?

- Csiii. - Uciszam go i wyjmuję chustkę z kieszeni. - Nie ruszaj się.

Zaczynam przykładać ją delikatnie do jego czoła, pozbywając się wilgoci po kolei z jego różnych części. Harry zastygł w miejscu.

- Nie spinaj się tak, nie gryzę.

- Wiem. Zważając na to, jaka byłaś w stosunku do brata Rona.

Przerywam wykonywaną czynność i patrzę na niego pytającym wzrokiem.

- Nie ważne.

Wzruszam ramionami i zaczynam kontunuować to co przerwałam.

- Podoba ci się Percy? - Wypala nagle, a ja zastygam zaskoczona na parę chwil.

Harry Potter || Boyfriend Scenarios [Wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz