Pov.Yoongi
Usłyszałem jakieś odgłosy dochodzące zza drzwi. Szybko podniosłem się do siadu. Im były bliżej, tym bardziej rósł mój niepokój.
Może to kosmici? Powinienem się ukryć? A może to nikt zły?
Dla pewności schowałem się za dużą, białą poduszką. Chwilę potem drzwi powoli się otworzyły. Stał w nich jakiś młody pan, o włosach, które na pierwszy rzut oka skojarzyły mi się z ogniem. Albo z pomarańczą. Miał na sobie szary sweter i czarne spodnie. Patrzył na mnie swoimi dużymi, zielonymi oczami i lekko rozwartymi ustami. Za nim stało jeszcze paru innych mężczyzn: czarnowłosy, brązowowłosy, blondyn, czerwonowłosy. Też się na mnie patrzyli. Ale wszyscy byli niesamowicie piękni. Mimo tego odsunąłem się trochę do tyłu.
"Nie bój się." Powiedział rudy i delikatnie się uśmiechnął. Zaczął do mnie podchodzić. "Nic ci nie zrobię."
Ścisnąłem mocniej materiał poduszki. Skąd miałem to wiedzieć? Nie wiem co zrobi, co powie, czy w ogóle jest bezpieczny.
"K-Kim jesteście?! Czego ode mnie chcecie?! Gdzie rodzice?!"
"Wszystko co powiemy mały. Tylko się trochę uspokój..." Czerwonowłosy wyminął rudego.
"Myślisz, że jak mu tak powiesz to zmniejszysz jego strach? Jest w obcym domu, nie wie dlaczego, a ty mu mówisz żeby się uspokoił? Śmieszne."
Nie widziałem właściciela tego głosu, który był jakby taki... Aksamitny? Na jego dźwięk przeszły mnie ciarki.
Po chwili zobaczyłem jak ci panowie rozchodzą się. I wtedy zobaczyłem najpiękniejszego z nich. Miał lekko pofalowane, srebrne włosy, które wydawały się błyszczeć z każdym ich poruszeniem się. Jego oczy wyglądały jak dwa piękne niebieskie diamenty, które teraz też były wpatrzone we mnie. Do tego ta białożółta koszula i spodnie, które tak perfekcyjnie na nim leżały. Przecudowny.
"J-Jesteś aniołem?" Spytałem się go.
"A czy na takiego ci wyglądam?" Jego głos odbił się delikatnym echem w mojej głowie.
"Tak... Trochę... Może." Jąkałem się.
"No, no Tae. Chyba zrobiłeś na nim wrażenie." Blondwłosy z uśmiechem położył mu rękę na ramieniu, którą po chwili anioł odtrącił.
"Nie wydurniaj się Namjoon." Rzekł oschle, po czym zwrócił się do mnie. "Nie dzieciaku, nie jestem aniołem. Nawet w najmniejszym procencie."
"Ale mama mówiła, że anioły są najpiękniejsze ze wszystkich istot. Ty też jesteś najpiękniejszy." Nie wierzyłem mu.
"To ja cię zapewniam miętówko." Odpowiedział, nie zmieniając tonu. "Daleko mi do aniołów."
Srebrnowłosy odwrócił się i wyszedł. Wyciągnąłem rękę ku niemu, a raczej już tylko ku drzwiom, za którymi zniknął.
"Nie 'miętówko', tylko Yoongi." Szepnąłem cicho.
Pov. Taehyung
Postanowiłem tam zajrzeć na chwilę. Po prostu byłem ciekaw jak chłopacy sobie poradzą przy tym dziecku.
Przeszedłem korytarz i stanąłem z pozostałymi. Usłyszałem głos Hobiego.
"Wszystko co powiemy mały. Tylko się trochę uspokój..."
Serio? Tak zamierzają uspokoić pewnie spanikowane go bachora?
Oczywiście nie mogłem nie wyrazić swojego zdania.
"Myślisz, że jak mu tak powiesz to zmniejszysz jego strach? Jest w obcym domu, nie wie dlaczego, a ty mu mówisz żeby się uspokoił? Śmieszne."
Od razu poczułem na sobie wzrok wszystkich, ale małego najbardziej. Domownicy odwrócili się w moją stronę dając mi możliwość spojrzenia na miętę. I wtedy, gdy zilustrowałem go wzrokiem poczułem rozchodzącą się we mnie falę gorąca. Mało brakowało, a zwaliłoby mnie to z nóg.
Jego jasnobrązowe oczy wręcz wierciły we mnie dziurę. Wyglądał jakby zobaczył ducha.
Po chwili lekko przestraszonym głosem spytał."J-Jesteś aniołem?"
Lekko mnie to zszokowało. Ja? Aniołem? Kiepskie porównanie.
"A czy na takiego ci wyglądam?" Odpowiedziałem.
"Tak... Trochę... Może." Zająknął się. Chyba go trochę przestraszyłem. Albo zawstydziłem. Albo jedno i drugie.
"No, no Tae. Chyba zrobiłeś na nim wrażenie." Poczułem jak Namjoon po przyjacielsku kładzie mi rękę na ramieniu. No ewidentnie zrobiłem.
"Nie wydurniaj się Namjoon." Powiedziałem odtrącają jego dłoń, po czym zwróciłem się do małego. "Nie dzieciaku, nie jestem aniołem. Nawet w najmniejszym procencie."
"Ale mama mówiła, że anioły są najpiękniejsze ze wszystkich istot. Ty też jesteś najpiękniejszy." Fala gorąca wróciła, mimo tego nie dałem nic po sobie poznać.
"To ja cię zapewniam miętówko. Daleko mi do aniołów."
Musiałem wyjść, ta dyskusja nie mogła mieć dalszej kontynuacji. Tak więc odwróciłem się na pięcie i wyszedłem zamykając za sobą drzwi.
Po chwili usłyszałem w odpowiedzi cichy szept, który z pewnością należał do dzieciaka.
"Nie 'miętówko', tylko Yoongi."
No tak. Zaklęcia nie zdjąłem.
_______________________________________ JA WAS SERIO PRZEPRASZAMStrasznie się zapuściłam w pisaniu tego, zastanawiałam się czy tego nie usunąć bo moja wena nie chciała współpracować i jakoś tak nie chciało mi się tego pisać.
Postaram się częściej to wstawiać.
Do zobaczenia motylki<33
~𝓨𝓸𝓴𝓸𝓶𝓲
_______________________________________
YOU ARE READING
Flowers&Forbidden Love ||Taegi||
FanfictionKim Taehyung,srebrnowłosy Yevelis, pewnego dnia, wraz z swoimi towarzyszami na wyprawie, znajduje kogoś kto według zasad ich świata nie ma prawa istnieć.Jego sytuacja zmienia się jeszcze bardziej, gdy okazuje się,że ta osoba ma się stać częścią jeg...