Rozdział 3- Księżniczka. (tu miało być ograniczenie wiekowe)

90 13 2
                                    

Uwaga, w tym rozdziale mogą wystąpić sceny macania, ale nie jakieś długie, a także sceny księżniczkowania i cringe'u :3

No i sorry, że tak długo nie było rozdziału, ale no, takie życie (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵)

OJ KSIĘŻNICZKO

""
-"Kurwa stary nie chlej tego"- wydarł się brunet, odciągając mnie od butelki Piccolo. Leżałem na ziemi, wstawiony jak nigdy dotąd. Byliśmy razem z Jeffem na urodzinach jakiegoś dzieciaka z sąsiedztwa. Impreza może była mała, ale atmosfera za to zajebista. Razem biegaliśmy z innymi, bawiąc się w policjantów i przemytników koki. Zabawa była przednia, żarcie nie najgorsze, no i oczywiście loszki. Nagle usłyszałem krzyki w "strefie dorosłych". Myślałem, że grają w coś i dobrze się bawią.
Wszystko wskazywało, że moi rodzice się jeszcze nie dowiedzieli, że tu jestem. Tak chociaż sądziłem, do momentu kiedy ktoś zapukał do drzwi. Zanim drzwi zostały otworzone przez właściciela domu, same wyleciały z nawiasów, a w nich stanął mój ojciec. W tym momencie zatrzymałem się w miejscu inie mogłem się ruszyć. Widok La'Pierre, aka mego ojca wywołał u mnie strach, którego wcześniej nie czułem.
Mimo tego, że właściciele grozili mu, że zadzwoniłą na policję, jeśli nie wyjdzie, ten podszedł do mnie i złapał za ramię. W tym momencie mój przyjaciel, Jeff, podskoczył do niego i z całej siły kopnął go w kolano. Lecz przez to, że mój stary miał 35 lvl, oraz zażytą miksturę na nie odczuwanie bólu w kombacie, zamiast puścić mnie i skulić się z bólu, zamachnął się i walnął brązowowłosego tak, że odleciał 5m dalej.
Po tym akcie mój stary podszedł do niego i wykrzyczał:
-"Jeśli jeszcze raz, łajzo, będziesz się zadawał z moim synem, to pamiętaj, że cię kurwa wykończę!"
Po tych słowach odwrócił się w moją stronę i wyciągnął mnie za rękę z domu. Jeszcze przed wyjściem zobaczyłem jak właściciele dzwonią na policję oraz pomagają mojemu przyjacielowi. Po czym wszystko zaszło się czernią...
""
†††
Czułem okropne zimno rozciągające się po całej długości moich pleców oraz bezwładność, która obejmowała moje ciało. Mimo to "przemieszczałem się". Powoli moja wizja zaczęła się rozjaśniać, jednak dalej miałem mroczki przed oczami.
Mogłem jednak ujrzeć sylwetkę, która ciągnęła mnie przez las, trzymając moją nogę. Kiedy w pełni doszedłem do świadomości, przez głowę przeszło mi wiele myśli. Kim jest ten pedał, co ciągnął mnie za nogę...? Gdzie ja kurwa jestem...? Czemu jebie, jak mój stary po libacjach alkoholowych w naszym własnym domu...? No i najważniejsze...
Gdzie jest Daisy?! Czy to możliwe, że przez tego skurwiela zostawiłem moją biedną Daisy samą w lesie?!
W tym momencie dostałem jebanego boosta do speeda i siły, przez co złapałem najbliższy patyk i zajebałem mu nim w stopę, wbijając go. Tak mocno, że mnie puścił i wydał z siebie najbardziej pedalski jęk bólu jaki słyszałem od czasu, kiedy Kenneth na lekcji chemii przez przypadek usiadł na probówce.
Zacząłem uciekać.. Biegłem szybko, bo wiedziałem, że debil biegnący za mną siedzi mi już na dupie, sapiąc jak jebany 50-latek podczas oglądania pornosów z Kucykami Pony. Biegłem z gracją, kiedy on zapierdalał już na ostatnim tchu. Kpiłem z niego, że nie ma takiego doświadczenia w bieganiu jak ja. W końcu lata spierdalania z domu przed ojcem na coś się przydały.

Biegaliśmy tak jeszcze przez chwilę, aż moje nogi postanowiły, że zabiegłem już za daleko i chyba czas na to, żeby się wyjebać. I tak się stało, potykając się o własne nogi, wszedłem w strefę powietrzną i z impetem wleciałem w drzewo.
†††
Obudziłem się w słabo oświetlonym pokoju. Moje ręce i nogi były przywiązanie do krzesła dosyć mocno, przez co najmniejsze poruszenie skutkowało bólem. Wiedziałem, że ucieczka już nie wchodzi w grę. Ale w tym momencie, nie obchodziło mnie to. To o co się martwiłem, to co się stało z Daisy. Została tam w lesie sama i pewnie jest przestraszona. Miałem ją chronić, być jej strażnikiem i nie odstępować jej do dnia w którym umrę...
Z moich myśli wyrwa mnie ręką na moim ramieniu. Wzdrygnąłem się, bo poczułem się jak wtedy w gabinecie dyrektorki, gdy stary położył mocarną łapę na moje ramię.
Chciałem krzyknąć, ale zorientowałem się, że mam zakneblowane usta jakąś szmatą. Z przerażeniem obróciłem głowę, aby ujrzeć czyjąś grubą rękę, która mnie dotyka.
Lecz zanim udało mi się to zrobić, druga ręka złapała mnie za podbródek i skierowała do poprzedniej pozycji, bym spojrzał w inną stronę.
Wtedy postać wyszeptała mi wprost do ucha:
-"Oj księżniczko, kiedyś na pewno mnie ujrzysz, ale teraz potrzebuje, żebyś popatrzył tam. A ja w tym czasie przygotuję dla ciebie "niespodziankę".
Kiedy to powiedział, poszedł gdzieś i zaczął coś robić, a mnie natychmiast przeszły ciarki. Ale zrobiłem to co mi kazał i zacząłem oblukiwać pomieszczenie w którym się znajdowałem. Siedziałem pośrodku dużego pokoju, który po szybkiej analizie zidentyfikowałem jako piwnicę.

Behind His Smile Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz