Książka o Ufo leżała spokojnie na moim biurku, jednak nie miałam ochoty zagłębiać się w jej treści. Siedziałam zamyślona przed komputerem i próbowałam wymyśleć, jakim sposobem liścik znalazł się akurat w tym tomie. Do głowy nie wpadało mi niestety nic konstruktywnego, więc postanowiłam porozmawiać o tym z Klaudią.
Cloode: O mój Boże! On cię prześladuje. Może lepiej by było, gdybyś przyjechała do mnie na kilka dni? Zostało niewiele czasu do ferii zimowych, a do szkoły możesz jeździć razem ze mną.
Ja: Nie przesadzaj, nic mi nie będzie.
Cloode: Ty i ta twoja wiara w ludzi. A co, jak napad-nie na ciebie, kiedy będziesz szła do sklepu? Nie możesz być taka spokojna!
Ja: Nie martw się. Jak mnie ktoś napadnie, będę krzyczeć z całej siły i uciekać. A potem zadzwonię na policję.
Cloode: Uważaj, bo ci na to pozwoli. Przestępcy są nieobliczalni. Nie bądź głupia. Zadzwoń chociaż do Maćka, niech się tobą zaopiekuje.
Ja: Nie. Nie chcę mu o tym mówić. Ty też nic mu nie mów.
Cloode: Zwariowałaś? Musi wiedzieć.
Ja: Nie. Obiecaj, że tego nie zrobisz.
Cloode: No dobrze... Niech ci będzie, ale jak usłyszę w telewizji, że znaleziono na ulicy martwą blondynkę, to pójdę tam i cię jeszcze dobiję, zobaczysz.Nie spodziewałam się, że tak zareaguje, ale w sumie miała rację. Nie potrafiłam jednak przyjąć tego do wiadomości. Byłam strasznie ciekawa, kim jest A i coś w głębi duszy mówiło mi, że nie ma morderczych zamiarów.
Następnego dnia, była sobota, więc postanowiłam spać do południa. Obudził mnie dopiero dzwonek do drzwi i szczekanie Kiara. Ze zdziwieniem zauważyłam, że oprócz mnie nie było nikogo w domu. No tak, mama pewnie poszła do pracy. Ostatnio się przeciążała, a ja nie mogłam zrobić nic, co by ją od tego odwiodło. Tata natomiast dostał fuchę u sąsiadów i miał im wykładać kafelki.
Kto to mógł być? Maciek? Nie. Przecież on na weekendy wyjeżdżał do Warszawy. Kuba się ostatnio na mnie ob-raził, więc pewnie to też nie on. Więc... Serce zaczęło mi szybciej bić. Czyżby A znał mój adres?
Ktoś się dobijał do moich drzwi. Dzwonił i pukał po pięćdziesiąt razy na sekundę. Nie wiedziałam, co zrobić. Nie ruszałam się z miejsca dopóki nie zadzwonił mój telefon.
- Halo?
- Rusz dupę i otwieraj! – usłyszałam krzyk tak głośny, że chyba w Himalajach go było słychać i wszędzie bym go rozpoznała. To była Klaudia, która powiedziawszy to, co miała powiedzieć, rozłączyła się.Powlokłam się zatem w piżamie do przedpokoju i otworzyłam przyjaciółce z przepraszającym uśmiechem. Ta bez słowa weszła do mieszkania i wrzuciła swoją wielką torbę do mojego pokoju.
- Co to jest? – zapytałam.
- Moje ciuchy, kosmetyki, trochę książek i ciuchy.
- Powtarzasz się – zauważyłam, na co ta tylko wzruszyła ramionami.
- Nie wiem ile tu zostanę, ale dopóki ten gość ci nie da spokoju, nie będziesz sama.
- Nie napastuje mnie przecież. I nie jestem sama.Klaudia rozejrzała się po mieszkaniu i spojrzała na mnie sceptycznie.
- Cudownie – udała entuzjazm. – Może mnie przed-stawisz?
Przewróciłam oczami. No dobrze, teraz byłam sama, ale przecież nie o to mi chodziło.
- Nie obraź się, cieszę się, że tu jesteś – zaczęłam – ale nie potrzebuję opiekunki.
- Mówiłaś coś?O tak, właśnie tak to robisz.
Westchnęłam. Skoro tak bardzo chce zostać, to przecież jej nie zabronię. Przyjechała taki kawał drogi specjalnie dla mnie. Może to i lepiej, że nie mieszkamy blisko siebie. Inaczej bym się jej nigdy nie pozbyła.
CZYTASZ
Rays of the Sun
HumorNiesamowita opowieść o dziewczynie, która wierzy, że UFO istnieje. Pewnego dnia Natalia dostaje tajemniczy list. Po przeczytaniu, jej życie zmienia się całkowicie. Fascynująca i zabawna historia dziewczyny z nutką romansu i szczyptą słonecznego uśmi...