Rozdział III

3 2 0
                                    

- co się stało? - zapytał odrazu siadając obok mnie i lapiac mnie delikatnie za dlon - czemu płaczesz moja piękna?
Odwróciła wzrok na pewien moment, nie lubiłam o tym rozmawiać z moim bratem. Mimo wszystko wiedziałam, że nie da mi ani chwili spokoju.. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na mojego brata. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy, Desmond delikatnie jeździł kciukiem po mojej dłoni.
- wzięło mnie na wspomnienia - skłamałam - sam rozumiesz te obrazy.. Rodzice
- możemy wynieść te obrazy i dać nowe jeśli chcesz - powiedział odrazu chcąc mnie uspokoić.
- nie, nie trzeba Desmond - dodałam - tęsknię za mama po prostu.. - urwałam - powiesz mi co z dzisiaj? - dodałam zmieniając temat
Desmond puścił moja rękę i zaczął bawić się swoim berłem. Podniósł jedna rękę do góry i ruchem dłoni pokazał, że wszyscy mają wyjść. Przestałam jeść, odsubelam talerz dalej od siebie. Wyprostowałam się na krześle i poczekałam aż wszyscy wyjdą.
Kiedy wszyscy wyszli Desmond uśmiechnął się do mnie.
- nie masz dużo roboty - zaczął - łatwy cel, to będzie proste jak zabranie dziecku cukierka - urwał nalewajac sobie czerwonego wina do kieliszka, do mojego kieliszka.. - dla ciebie w szczególności - upil łyk.
- co trzeba zrobić? - dopytałam
- to co za ostatnim razem moja słodka - powiedział pijąc zgrabnie wino a w drugiej ręce bawiąc się berłem.
Spojrzałam na niego z ironia, serio?
Pf.. Łatwo.
- widzę że cię to bawi Sofie - powiedział poważnie - co w tym takiego śmiesznego moja droga?
Oparłam się o stół i się ironicznie uśmiechnęłam.
- mógłbyś być... - urwałam, udawajac że się nad czymś głęboko zastanawiam - bardziej kreatywny Desmond - powiedziałam poważnie - moje sposoby już mi się nudzą.. Ciągle ta jedna monotonia.
Desmond spojrzał się i zaśmiał się słodko, to było u nas akurat rodzinne. Co jak co ale urok osobisty oboje mieliśmy po matce..
- załatwię to nie bój się - powiedział sarkastycznie - abyś się nie nudziła - powiedział upijając kolejny łyk - dzisiaj o 18 w moim małym domku, zjawi się Twój cel siostra
Uśmiechnęłam się niechętnie nie dając tego po sobie poznać.
- będę wcześniej - odparłam - tylko wszystko załatw aby nasz gość był na pewno u nas -
Desmond uśmiechnał się, odłożył kieliszek, wstał i pocałował mnie w czubek głowy.
- o to się nie martw - powiedział wychodząc - po prostu bądź o resztę się nie martw..
Odprowadziłam go wzrokiem do samych drzwi. Kiedy tylko wyszedł służące zaczęły zbierać wszystko że stołu. Ja tylko sobie siedziałam i gdzieś tam w głębi duszy zastanawiałam się kiedy to wszystko się skończy?

- ile za noc? - zapytał nasz cel - z tą piękna o blond włosach i niebieskich oczach? - uśmiechnął się do mnie a w moim bracie widziałam jak rośnie z jednej strony gniew a drugiej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- ile za noc? - zapytał nasz cel - z tą piękna o blond włosach i niebieskich oczach? - uśmiechnął się do mnie a w moim bracie widziałam jak rośnie z jednej strony gniew a drugiej.. Zazdrość której nie umiałam nazwać..
- 250 denarow - powiedział zimno mój brat -
Łajdak uśmiechnął się tylko słodko, spojrzał na mnie zmierzył mnie z góry do dołu i położył pieniądze na blat. Brat pokazał mi ruchem głowy że mam iść. Nie miałam więc wyjścia i poszłam. W sumie i tak bym poszła...
Poszłam za nim na górę. Przejęłam inicjatywe odrazu. Rzuciłam się na niego udając że jestem nim cielesnie zainteresowana. Robiłam wszystko to co faceci lubią najbardziej.. Oczywiście pokazałam mu to co chciał widzieć. Zgrabnie pokazałam swój dekold i usiadłam na nim. Facet leżał i sam nie wiedział, czy chce mnie mocno zreżnąć czy wpatrywać się we mnie przez całą noc.. Niestety ja nie miałam tyle czasu co on. W sumie przykre.. Nie wiedział że to ostatnie co zobaczy.
- to co maleńka.. - powiedział lapiac mnie za pośladki - dominujesz kochana, pokaz jak się jeździ...
Zaśmiałam się nie pozornie, uśmiechnęłam i pochyliłam nad kolegą. Był zafascynowany i mocno pragnął mnie, mojego ciała, mojej uwagi... Schyliłam się mu nad uchem i zaczęłam się przemienić w demona.. Rogi wyrosły mi z głowy a u rąk pojawiły się niesamowicie długie i ostre niczym brzytwy paznokcie.. Zaśmiałam się demonicznie..
- otóż.. Nie tym razem.. - powiedziałam szepczac mu do ucha, przemieniajac się do końca - i nigdy więcej - zaśmiałam się złowrogo
Facet spanikował ale nie zdążył zareagiwać. Paznokcie wbiłam mu w szyję trafiając idealnie w tętnice, następnie z gracją przekręciłam rękę łamiać naszemu celu kark.. Tak dla pewności.
Puściłam go i wstałam.. Zmieniłam się spowrotem, spojrzałam na martwy cel. Łatwa misja... Łatwy cel.. Dobre wykonanie..
Nic dziwnego skoro ma się do dyspozycji.. Urok osobisty i trochę tego złego uroku...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 17, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ród z Piekła rodem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz