1. Pokątna

5 0 0
                                    

Jest 7 ran za oknem świeci słonce, wstałam poszłam wziąść szybki przysznic potem ubrałam na siebie koszulke neonową w kolorze źieleńi szorty i moje ulubione buty fila w kolorze ciemno-zielonym. Makijaż zrobiłam delikatny włosy rosczesłam i zostawiłam rospuszczone. Zeszłam nadu zjeść śniadanie mama juz na mnie czekała.
-O Rose miło cię widzieć zjadaj kanapki i lećimy na pokątną kupić ci potrzebne rzeczy do szkoły-Powiedziała mama
-A tata gdzie nie jedzie z nami?
-Nie musiał jechć do pracy niestety
-oki zjadłam juz możemy ruszać - powiedziałam z radością
Mama złapała mnie za ręke i za kilka sekund byliśmy juz na pokątnej najpierw poszłyśmy po różdżke do Olivandera. Weszłam do sklepu z mamą i za regałów wyszedł starszy pan i się  przywitał.
- Dzień dobry panieko Rose spodziewałem się pani - Powiedział starzec.
Byłam w szoku ze znał moje imię przeciesz byłam tu pierszwy.
-Dzień dobry chciałam  kupic różdżke
Pan Olivander pogrzebał na pułkach wyciągnął pudełko i podał mi różdżke, zamachłam sie i wiekszośc różdżek z regałów spadła szybko odłożyłam ja na blat podał mi dwie nsatępne ale było to samo nagle wyciągnął  pudełko i się zatrzymał i popatrzył na pudełko potem na mnie z zastanowieniem powiedział
-A może własnie ta?? - i podał mi różdżke ze włókno ze smoczego serca i rogu jednorożca elstyczna 13 i pół cala, zmachłam sie i z mojej różdzki wyleciało biłe światło. Podziękowałam i zapłaciłam panu Olivanderowi i wyszłam potem poszliśmy po reszte rzeczy na koniec poszliśmy z mama do madam  malkin
Po szate mama powiedziała  ze idzie coś załatwic do banku gmGringotta i zaraz wróci, stoje i czekam na swoją kolej na podescie stoi chłopak o platynowo blond ulizanych  włosach i szarych  oczach nie mineło 5 minut madam skończyła szyć mu szate chłopak  zszedł z podestu podziękował i idąc w strone drzwi szturchnoł mnie w ramie.
-Uważaj jak chodzisz - powiedziałam zdenerwowana
-To ty patrz gdzie stoisz, wiesz kim ja jestem?!!
- Aroganckim dupikiem który nie umie przeprosić?? Powiedziałam z pogardą
-Jak śmiesz tak do mnie mówić jestem Draco Maylfoy czystej krwi czarodziej
-Nie znam i  jakoś nie chce poznać  gościa  który jest wielkim aroganckim dupkiem nie umiacym chodzić.
Skonczyłam i odeszlam do madam malkin Maylfoy wyszedł wkurzony ze sklepu, po zrobieniu szaty przyszła mama i przeteleportowałyśmy sie do domu.
-To był długi  dzień  ide sie kompać i spać. Powiedziałam do mamy i pobiegłam  na góre, wykapałam się ubrałam swoją koszule nocą w kolorze burgundu i położyałam się spac.
Reszta wakacji mineła dosyć  spokojnie dużo czytałam kśiążek pływałam w basenie i opalałam się a no i spotykałam sie z moją przyłaciółką Viki Robertson pół krwi znamy sie o dziecka ponieważ  nasi  rodzicie są  dobrymi znajomymi i pracują  razem w ministerstwie.
Viki jezt brunetką o niebisekich oczach ślicznej  jasne cerze i długich  nogach strasznie jej tego zazdroszcze bo przy niej wyglądam  jak krasnal 😀😀Viki też jedzie do Hogwartu więc bardzo  się cieszę że nie będę sama mam tylko nadzije ze trafimy do tego samego domu  ale wiadomo czas pokaże.🥰🤗

Mam nadzije  ze pierwszy rozdział się  wam spodobał piszcie komentujcię dziękuję 🤗🥰❤

Róża. Czy serce wygra z rozumemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz