-Rozdział Czwarty-

454 32 8
                                    

Był ranek. Jack właśnie wstał, ale zorientował się gdzie jest. W łóżku Finna. Naszczęście drugi spał i miał okazję wyjść. Wyszedł z łóżka, ubrał się i spojrzał na telefon, a tam jakieś 20 połączeń nie odebranych od Chrisa.
- Kurwa - powiedzał cicho do siebie chłopak.
- Muszę stąd jak najszybciej wyjść.
I właśnie to zrobił, zostawiając Finna bez jakiego kolwiek pożegnania albo chociaż liściku.

--------

Wyszedł i od razu oddzwonił do Chrisa.
- Halo?
- Gdzieś ty był do cholery?! Czekałem na ciebie 30 minut, a potem poszedłem cię szukać i nigdzie cię nie było. - powiedzał zirytowany Chris.
- Pogadamy w domu. To nie jest temat na telefon.
- Dobra, czekam na ciebie u mnie w domu, pa.
- Pa
Wiedział, że źle zrobił. Tylko nie wiadomo czy żałował. Przecież zawsze o tym marzył, żeby być z Finnem, ale teraz sprawa jest skomplikowana.

--------

Był już blisko domu swojego chłopaka. Zastanawiał się co mu powiedzieć, ale wiedział że ta rozmowa nie będzie jedną z łatwiejszych.

Zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Otworzyła mu Mama Chrisa.
- Dzień dobry, jak się pani ma? - zapytał grzecznie.
- Dzień dobry - odpowiedziała. - Bardzo dobrze, tylko dzisiaj jest strasznie gorąco.
- Mogę wejść? Chris na mnie czeka na górze, o ile się nie mylę.
- Tak oczywiście, proszę.

Wszedł i poszedł na górę, do pokoju chłopaka. Czuł się dziwnie w jego domu, po tym jak go zdradził. Otworzył drzwi, zobaczył Chrisa siedzącego na łóżku, słuchającego muzyki.
- Hej! - krzyknął Jack.
- Ej, Chris! Halo jestem tu! - Nadal nic nie odpowiedział, więc podszedł do niego i zdjął mu słuchawki.
- Nie zauważyłem cię - Skłamał, po prostu średnio chciał z nim gadać.
- Możemy iść się przejść? Nie chce gadać w domu.
- Ta, ale liczę na dobre wyjaśnienie.

-------

Wyszli z domu i poszli się przejść. Nie mieli konkretnego celu, po prostu szli przed siebie. Nikt nie odezwał się do siebie przez dłuższy czas. Nastała cisza, która Jack musi w końcu przerwać.
- A więc... Wiem że nie jest dobrze, ale możemy zacząć rozmawiać?
- Ja po prostu czekam na wyjaśnienia.
- Źle się czułem, ciężko jest się przełamać, żeby publicznie pokazywać się z chłopakiem. Wiesz o co mi chodzi?
- Tak, wiem, ale mogłeś mi powiedzieć, że chcesz iść do domu
- Przepraszam - powiedzał Jack, czuł że zaraz się popłacze, bo niedosyć, że kłamie Chrisa, to jeszcze Finna zostawił samego. - Jesteś zły?
- A jak myślisz? Trochę jestem, ale nie umiem się gniewać na mojego słodkiego chłopca, tylko muszę zapytać. Nie kłamiesz prawda?
- P-p-prawda.
- Jack źle się czujesz? To nie był dobry pomysł wychodzić na dwór gdy jest tak gorąco.
- Muszę iść do domu się położyć. Nie będziesz miał nic przeciwko?
-Mogę cię odprowadzić?
- Nie, przejdę się sam.
Chris podszedł do niego i pocałował go w usta.
- Dobrze, tylko uważaj na siebie. Zadzwoń potem.
- Ok, cześć
- Pa
Jack poszedł w swoją stronę, a Chris w swoją. Nadal się zastanawiał. Po co skłamał, mógł powiedzieć prawdę.

------

Doszedł do domu i od razu położył się na kanapie. Mama zapytała czy chce się napić wody, nie odmówił.
- Mam sprawę Jack - zapytała kobieta.
- Tak mamo?
- Chcesz pojechać na obóz? Szkoła go organizuje i pewnie jacyś twoi koledzy pojadą.
- A kiedy jest?
- No wpłacę zaliczkę i o ile się nie mylę wyjazd jest za tydzień, to chcesz jechać czy nie?
- Tak chce, przynajmniej się spotkam z kolegami.
Wypił szklankę wody i poszedł na górę. Napisał na grupę klasową, chociaż że już nie byli klasą.

Jack: Hej, mam pytanie, jedzie ktoś na ten obóz za tydzień?

Millie: Ja jadę

Sophia: Ja również

Leo: Też

Finn: jadę

I okazała się że połowa klasy jedzie. Finn też. Bał się z nim widzieć, ale naszczeście będzie miał z kim gadać. Jedynym plusem lub minusem, było to, że Chris nie jedzie. Potrzebował od niego przerwy.

------

Tydzień później (dzień wyjazdu)
Nastał nowy dzień, dzień kiedy pojedzie na tygodniowy obóz, gdzie raczej zdobędzie nowe radosne wspominiena. Mama zapytała się czy wstał.
- Tak mamo!
- Dobrze, to do pakuj resztę potrzebnych ci rzeczy, ubierz się i zejdź na śniadanie
- Okej - Miał dzisiaj wyjątkowo dobry humor.

Gdy wykonał wszystkie czynności. Zszedł na dół. Zjadł śniadanie, sprawdził czy wszystko ma i pojechał z mamą na zbiórkę, skąd wyjeżdżali.
Tylko nie zauważyli że się lekko spóźnili.

Gdy przyjechali, pożegnał się z mamą i szybko pobiegł do autokaru, gdzie wszytkie miejsca były zajęte. Oprócz jednego, obok Finna Wolfharda. Gdyby los mnie naprawdę nie nawidził.

------

Nie odezwali się do siebie słowem, ponieważ Finn od razu zasnął.
Droga miała wynosić około 3 godzin, więc włączył muzykę i patrzył się na widok za oknem, czyli piękny zachód słońca.

Nagle głowa Finna zsunęła się na ramię Jacka, podobnie jak kiedyś kiedy uczyli się razem. Był tak samo piękny jak zawsze. Ale nie mógł tak długo bo chłopak był cięższy od niego i zaczął go boleć bark, a skutkiem tego było obudzenie Finna.

- Hej... Możemy pogadać - zapytał Jack.
- Chyba musimy.
- Przepraszam że uciekłem, ale wiesz że nie powinna w ogóle się ta sytuacja zdarzyć. Przecież jestem z Chrisem.
- To po co ze mną poszedłeś? Po co się ze mną przespałeś? Co?
- Po cię do cholery kocham!
Nastała cisza. Po tym zdaniu nie odezwali się do siebie, lecz Finn nie musiał nic mówić. Bo właśnie teraz całował Jacka.

Pocałunek przerwała nauczycielka krzycząc że dojechali. Jack czuł że szykuje się pełen wrażeń obóz

Hejka
Przepraszamy że tak długo nie było rozdziału. Szkoła, nauka i te sprawy
Kolejny planujemy na ten weekend lub następny. Więc zostańcie z nami i do usłyszenia
Miłego czytania i dnia *lub wieczoru*^^

To part ||Fack||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz