•1• „Zwą ją Aniołem Śmierci"

482 32 4
                                    

-Moi kochani! W mediach mamy główną bohaterkę! Opis jest po angielsku, acz jeżeli będziecie chcieli, jestem w stanie wstawić też przetłumaczoną wersję :*-

POV. Dabi

Mój wzrok przeskakiwał pomiędzy pęknięciami na niskiej niegdyś białej ścianie. Smród wszechobecnej wilgoci wydawał się wyżerać coś we mnie od środka. Ilekroć zadawałem sobie pytanie, ile jeszcze muszę siedzieć pomiędzy tym całym burdelem, tym bardziej chciałem udupić tego ususzonego popaprańca. Hapstfu! Jebany pomarszczeniec! Rozumiem, że musimy się ukrywać, ale błagam, gdzie indziej.

Nagle kątem oka dostrzegłem kłębiącą się czarną energię w głębi pomieszczenia. Witaj, Kurogiri.

– Dabi – nim dojrzałem samego Tomurę, usłyszałem jego głos.

– Po co mnie tu ściągnąłeś? –  Wydukałem, wstając z starego materaca ulokowanego pod jedną ze ścian.

Moje oczy szybko napotkały szaro-niebieskie włosy i dziwaczną dłoń umiejscowioną przed twarzą osobnika. Dopiero jak portal zniknął, Shigaraki zaczął  mówić.

– Musisz kogoś dopaść – pomarszczeniec dodał, jednoczenie grzebiąc po kieszeniach swojego, czarnego płaszcza.

– Dopaść? W sensie zabić? – Gapiłem się beznamiętnie na dłoń na jego ryju.

– Tym razem akurat nie – czerwonooki nareszcie wyjął coś ze swojej kieszeni i podał mi. – Zmuś ją do dołączenia do Ligii.

– Ją? –  Zmarszczyłem brwi.

– Ta. Jesteś jedynym, który aktualnie nie ma nic do roboty, więc nie powinno ci to przeszkadzać. – Zakończył i odwrócił się napięcie.

Tak jak poprzednio pojawił się portal. Głowa Ligii bez oglądania się za siebie, stanęła przed nim.

– Podobną zwą ją Aniołem śmierci, więc powodzenia. Przyda ci się – wyrzekłszy to, opuścił pokój, pozostawiając mnie w niezłym bałaganie.

„Aniołem Śmierci" powiadasz? Intrygujące.

Dobrą chwilę jeszcze wgapiałem gały w obskurny kąt oblepiony w pajęczyny i pleśń, z którego świeżo co zniknęło niecodzienne przejście. Zgrzytałem zirytowany zębami, rozprostowując trochę pogniecioną kartkę. 

Zobaczmy, co my tu mamy...

~Hotaru...

~Pseudonim: Misu

~Wiek: 22 lata

~Miejsce zamieszkania: Ulica *Shiroki, dokładne położenie nieznane

~Quirk: Sick

~Zawód: Płatna morderczyni...

Nie przebierają w słowach...

~Reputacja: Nieskazitelna,

Ciekawa istotka.

Złożyłem papier na cztery części, aby ukryć go w płaszczu.

Księżyc dzisiejszej nocy był niezwykle jasny. Możliwe że mamy pełnię. Zapewne gdzieś poza miastem niebo wydawałoby się niebywale rozległe i pełne gwiazd, lecz w środku tej betonowej dżungli nawet najjaśniejsze i najpiękniejsze światła, tracą swój blask przy sztucznie wytworzonych lampach. Tak to teraz działa. To, co naturalnie piękne, nie ma już sensu.

Pośpiesznym krokiem opuściłem rozpadający się budynek. Pierwszym, co przywitało mnie na zewnątrz, był chłodny wieczorny wiatr. Uparcie targał on moimi włosami i końcówką płaszcza, jakby martretowanie swoją obecnością było jakoś niesamowicie ekscytującą zabawą. Gdzieś w oddali wyraźnie było słychać szczekanie psów i odgłosy ulicy. Zirytowani kierowcy, którym przyszło o tak późnej porze wracać do domowego zacisza, trąbili, ile wlezie. Po ciemnych ulicach, takich jak te którymi ja się poruszam, zwykle chodziły podejrzane typy, choć o dziwo dziś żadnego nie spotkałem.

Little Poor Me | Dabi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz